Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatarska Jurta. „To nigdy nie była tylko restauracja”. Podlaskie Kruszyniany – poznajcie kulturę polskich Tatarów. Tu dzieją się czary

Klaudia Światowiec
Klaudia Światowiec
Tatarska Jurta, czyli wyjątkowe miejsce na mapie Podlasia.
Tatarska Jurta, czyli wyjątkowe miejsce na mapie Podlasia. Tatarska Jurta, materiały właścicieli
Magia Podlasia to nie tylko Puszcza Białowieska, lasy, pola i spokojne wioski. To również miejsce, w którym krzyżują się szlaki wielkich religii i różnorodnych kultur. Dzisiaj wędrujemy do wyjątkowego punktu na mapie Polski – czyli do wsi Kruszyniany. To jedna z dwóch ostatnich zachowanych osad polskich Tatarów. Znajdziecie tu Tatarską Jurtę, miejsce z tradycyjnym tatarskim jedzeniem. Przeczytajcie, co powiedziała nam gospodyni, Dżenneta Bogdanowicz i dlaczego Tatarska Jurta to jednak coś więcej niż tylko restauracja.

Spis treści

Wyjątkowe miejsce na Podlasiu. Kruszyniany

Podlasie to region o niezwykłej historii i wyjątkowym klimacie. Nigdzie indziej w Polsce nie znajdziemy takiej mieszanki kultur i świadectw religii. To tutaj przecinają się szlaki katolików, muzułmanów i żydów – na tych terenach ludzie żyją ramię w ramię, godząc pomiędzy sobą różnice kulturowe.

Jednym z największych dowodów wyjątkowej historii Podlasia jest wieś Kruszyniany. W powiecie sokólskim, w gminie Krynki znajduje się perełka tych stron. Kruszyniany to miejsce, w którym jeszcze dziś znaleźć można Polaków Tatarów. Historia tych rodzin sięga ponad 300 lat wstecz – kiedy w XVII w. Jan III Sobieski oddał kilka wsi w tych okolicach Tatarom za służbę w polskiej armii. Kruszyniany i Bohoniki to ostatnie zachowane osady tatarskie. Do dzisiaj możemy wybrać się tam, żeby doświadczyć wyjątkowej atmosfery dawnych kresów. Działa tu też od 2015 r. Centrum Edukacji i Kultury Muzułmańskiej Tatarów Polskich. W środku znajdziecie muzeum upamiętniające historię polskich Tatarów.

Kruszyniany. Meczet, cerkiew i mizar

Pielęgnuje się tu nadal tatarską kulturę. W Kruszynianach zachowało się kilka miejsc związanych z muzułmanami. Przede wszystkim XVIII-wieczny meczet – najstarszy w całej Polsce. Świetnie zachowany, otwarty dla zwiedzających (oczywiście pod warunkiem dostosowania się do reguł wynikających z szacunku do świątyni) jest świadectwem obecności tatarskich muzułmanów na tych ziemiach. To też wyjątkowy przykład mieszania się kultur, meczet bowiem nie wygląda wcale jak budowle z dawnego imperium islamskiego. Jest drewniany i skromny – reprezentuje głównie architekturę ludową. Przypomina kościół lub cerkiew, ale o muzułmańskim charakterze świadczą zwieńczone półksiężycem kopuły.

XVIII-wieczny meczet w Kruszynianach to ważne miejsce na mapie Podlasia i najstarszy meczet w Polsce.
XVIII-wieczny meczet w Kruszynianach to ważne miejsce na mapie Podlasia i najstarszy meczet w Polsce. Anatol Chomicz / Polska Press / Archiwum

Za meczetem znajduje się też mizar, czyli muzułmański cmentarz. Warto obejrzeć położone tu nagrobki, aby na własnej skórze przekonać się o różnicach, a może i niektórych podobieństwach do pochówków katolickich. Wszystkie nagrobki zwrócone są na wschód, są też w większości czytelne. Uwagę mogą zwrócić wyryte na nich imiona i nazwiska – Tatarzy osiedleni przez Sobieskiego zachowywali swoje imiona, ale musieli przyjąć nazwiska polskie.

Niecały kilometr od meczetu stoi cerkiew św. Anny. Kiedyś stała tu XVIII-wieczna drewniana cerkiew, jednak spłonęła, a jej miejsce zajęła świątynia murowana. Otacza ją cmentarz prawosławny.

Cerkiew w Kruszynianach
Cerkiew w Kruszynianach kruszyniany.pl, materiały właścicieli

Będąc w Kruszynianach, nie sposób ominąć wędrówki Szlakiem Ekumenicznym, czyli trasą, która uświadamia, że w tym miejscu naprawdę żyją obok siebie różne kultury. Szlak okrąża malowniczy Zalew Ozierany. Wyznaczają go kapliczki, krzyże i pomniki – symbole obecnych tu religii. Głównym punktem jest Góra Ekumeniczna, na której znajdują się krzyże - prawosławny i katolicki oraz islamski półksiężyc.

Tatarska Jurta. Miejsce z tatarską duszą

Dzisiaj Kruszyniany można nazwać wioską turystyczną, ale jeszcze kilkanaście lat temu miejsce to wcale nie było popularne. Polska usłyszała o nim między innymi za sprawą Dżennety Bogdanowicz – gospodyni Tatarskiej Jurty, czyli wyjątkowej restauracji serwującej tradycyjne tatarskie jedzenie. Dżenneta i Mirosław Bogdanowicz prowadzą to miejsce z miłości i pasji do kultury polskich Tatarów. W 2018 roku budynek strawił pożar, ale na jego miejscu powstał nowy, większy. Obecnie restauracja jest zamknięta od początku września ze względu na sytuację na białoruskiej granicy.

Bez Tatarskiej Jurty nie ma Kruszynian – widzimy takie głosy w sieci. Zachęcamy wszystkich, aby, kiedy będzie to możliwe, doświadczyli kultury, jaką stara się przekazać to miejsce. Zapytaliśmy jego gospodynię, panią Dżennetę m.in. o historię i o to, które potrawy serwowane w Jurcie są jej ulubionymi.

– Każde z nich. Wybieram dla moich gości tylko dania, które sama najbardziej lubię. Pierekaczewnik, babka ziemniaczana, kołduny, kartfolaniki, manty. Od tych potraw zaczynałam, bo wtedy były na nie konkursy.

Konkursy, o jakich wspomina pani Dżenneta, organizuje coroczny festiwal z Supraśla – „Spotkania z Naturą i Sztuką Uroczysko”. W 1999 roku odbyły się tam pierwsze mistrzostwa w pieczeniu babki i kiszki ziemniaczanej. To od tego się zaczęło. Wtedy potrawy tatarskie nie były znane, za sprawą Tatarskiej Jurty się to jednak zmieniło.

– Pierwsi wyszliśmy z tym jedzeniem. Do chwili, kiedy zaczęliśmy brać udział w konkursach, kiedy zaczęliśmy gotować, te dania były tylko w naszych tatarskich domach – mówi gospodyni tego miejsca.

Nie spodziewała się, że tatarska kuchnia mogłaby aż tak zawojować scenę kulinarną Polski. A jednak – dzięki sugestiom Roberta Makłowicza, który w 1999 r. przyjechał na Podlasie nakręcić program – machina ruszyła.

– On nas zmobilizował, namówił, żebyśmy wyszli z naszą tatarską kuchnią na zewnątrz, ponieważ jest nieznana, a bardzo smaczna. Tak się zaczęło. Wydawało się nam, że taka normalna ta nasza kuchnia jest. Potem się okazało, że spodobała się ludziom, zaczęło ich przyjeżdżać coraz więcej i więcej. Przed zamknięciem były u nas tłumy.

Kuchnia tatarska opiera się głównie na mięsie – z pominięciem wieprzowego, którego muzułmanie nie spożywają. To dania z prostych, lokalnych produktów. Poza mięsem składają się głównie z ziemniaków, cebuli, marchewki, często ciasta drożdżowego. Pierekaczewnik to jedna ze specjalności pani Dżennety – listkowane ciasto makaronowe z dodatkiem mięsa, sera lub jabłek. Potrawa od 2008 roku jest chronionym prawem unijnym znakiem towarowym – tylko gospodyni Tatarskiej Jurty może sprzedawać pierekaczewnik.

Książę Karol odwiedził Jurtę

Tatarska Jurta przez lata swojej działalności przyciągnęła do siebie wiele gwiazd – w gronie tym znalazł się nawet książę Karol. Zapytaliśmy o to panią Dżennetę.

– Ja się tym nigdy nie chwaliłam i nie chwalę, ponieważ nie chciałabym, żeby goście do mnie przyjeżdżali tylko dlatego, że ktoś sławny u mnie był. Do mnie przyjeżdżają goście, żeby zjeść, żeby pobyć z nami, żeby dowiedzieć się o naszej kulturze, tradycji. Bo dla mnie to jest najważniejsze - mówi.

W Tatarskiej Jurcie nie chodzi tylko o jedzenie. To miejsce, które przekazuje pełen pakiet doświadczeń – od smaków, przez kulturę, historię i życzliwość. Tutaj się je, ale można też posłuchać, porozmawiać.

– To nie jest, i nigdy nie była, tylko restauracja. To jest coś więcej. To jest edukacja, to jest kultura, to jest religia. To jesteśmy my, to nasza rodzina. Opowiadamy o tym, jak było, o tym, jak jest teraz. Robimy taką imprezę, Sabantuj, w tym roku po raz 15. Poprzez tę imprezę również, przez gry, zabawy, konkursy, staramy się pokazać nas, nasze Podlasie – wielokulturowe, wieloreligijne - opowiada gospodyni.

Zobaczcie naszą galerię i przekonajcie się sami o magii Kruszynian

Tatarska Jurta, czyli wyjątkowe miejsce na mapie Podlasia.

Tatarska Jurta. „To nigdy nie była tylko restauracja”. Podla...

Sabantuj to tatarskie święto pługa. W Kruszynianach co roku jest okazja zderzyć się z tą wyjątkową kulturą, posłuchać tradycyjnej muzyki, zobaczyć na żywo tatarskie stroje. To też szansa, aby przekonać się, że polscy Tatarzy, dumni ze swojego dziedzictwa, to jednak przede wszystkim Polacy. Pielęgnują tatarską kulturę, ale podkreślają, że od wieków są Polakami, nie są mniejszością narodową. W tym roku festiwal Sabantuj odbędzie się 22 lipca.

Tatarska Jurta to miejsce, w którym nie tylko zjecie, ale i doświadczycie niesamowitej gościnności i często nieznanej kultury. To szansa na rozmowę z ludźmi, którzy chcą dzielić się tą historią i chcą, aby reszta Polski spojrzała na Podlasie i Kruszyniany tak, jak widzą to oni – polscy Tatarzy.

– Bardzo bym chciała, żeby ludzie zobaczyli tą naszą ścianę wschodnią i ją bardziej docenili. Żyła tu mieszanka kultur, religii, ludzie tutaj się zawsze szanowali, pomagali sobie. Żyli nie obok siebie, ale razem ze sobą. Bo do dzisiaj razem świętujemy – święta katolickie, prawosławne, muzułmańskie - opowiada pani Dżenneta.

I dodaje: - My, jako rodzina, kochamy ludzi. Chcielibyśmy się dzielić tym, co mamy najpiękniejszego – a mamy siebie. I chcielibyśmy, żebyśmy razem, wspólnie byli, a nie przeciwko sobie. Tego wszystkim życzę, żeby mieli czas i ochotę na nasz dom – zawsze będzie dla wszystkich otwarty.

Nie ma drugiego takiego miejsca jak Tatarska Jurta. Jeśli planujecie odwiedzić Podlasie, pamiętajcie o Kruszynianach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski