Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatrzańskie krokusy są większe i urodziwsze. Bacowie mówią, że to przez owce. Przez owcze bobki

Grzegorz Tabasz
Krokus, czyli szafran. Arystokrata i prawdziwy celebryta.
Krokus, czyli szafran. Arystokrata i prawdziwy celebryta. Fot. Łukasz Bobek
Sprawdzenie zapachu wiosennych kwiatów wymaga pokory. Trzeba paść na kolana, przytulić twarz do ziemi i oddać im hołd.

Przebiśniegi, krokusy, zawilce. Pierwsza trójka najbardziej znanych roślin wiosny. Oczekiwane z niecierpliwością i nadzieją na rychły koniec zimy. Niech mi botanicy i ogrodnicy darują, iż pominąłem ranniki, przylaszczki i cebulice. Pełen pokory przyznaję, iż mój prywatny ranking kwiatów jest absolutnie stronniczy i nieobiektywny. Wpierw oceńcie proszę, nim spiszecie mnie na straty.

Pierwsze miejsce przyznaję przebiśniegom. Za wczesną porę kwitnienia. Za skromność. Za rozpoznawalność. Bywa, że pokazują się już podczas styczniowych odwilży. Za nic mają nawroty zimy. Przybycie oznajmiają kilkoma lancetowatymi liśćmi wyłażącymi radośnie z ziemi. Liście z łatwością pokonają warstwę zlodowaciałego śniegu. Chwilę później wyrasta długa na palec łodyżka z dużym pąkiem. Wreszcie kwiaty. Białe, delikatnie pachnące, skromnie pochylone ku ziemi. Zawstydzone pośpiechem? W słoneczny dzień rozchylają śnieżnobiałe płatki, jakby chciały nakarmić nektarem przebudzone pszczoły. Sprawdzenie zapachu wymaga pokory. Trzeba paść na kolana, przytulić twarz do ziemi i oddać hołd heroldowi wiosny.

Przebiśniegi wabią wzrok z oddali i nawet najbardziej przysięgły mieszczuch potrafi je bezbłędnie nazwać. Co ciekawsze, są znacznie częściej spotykane w ogrodach niż w naturze. Ostatnie enklawy dzikich przebiśniegów można jeszcze zobaczyć w żyznych lasach liściastych Roztocza. Przez długie wieki cebulki były chętnie przenoszone do ogrodów. Część ponownie dziczała i spotykając kwiaty poza ogrodzeniem, trudno powiedzieć, czy to jeszcze „dziki” przebiśnieg, czy może uciekinier z ogrodu. Zresztą czy to ważne? Wszystkie są tak samo urodziwe.

Miejsce drugie. Krokus czyli szafran. Arystokrata, rzec można, prawdziwy celebryta. Botanicy opisali osiemdziesiąt gatunków, z czego wiele już w starożytności trafiło do uprawy. Teraz wskazanie rośliny, którą Grecy pierwszy raz nazwali krokusem ku pamięci pewnego młodzieńca o tymże imieniu zamienionego w kwiat, jest już raczej niemożliwa. Być może to szafran wiosenny. Spotykany od Hiszpanii po Ukrainę. Każda cebula wydaje tylko jeden kwiat o białej, żółtej czy różowej brawie. Prosty w uprawie, łatwy w rozmnażaniu dzięki naturalnej zdolności do tworzenia potomnych cebuli. Ogrodnicy dochowali się setek odmian. Cała paleta barw o płatkach wymyślnego kształtu, w prążki i łatki. Co komu pasuje.

Niewybaczalnym grzechem byłoby pominięcie szafranu spiskiego. Dla niektórych to tylko lokalny podgatunek krokusa wiosennego. Dla Józefa Rostafińskiego, nestora polskich botaników to osobny gatunek, czemu gorąco sekunduję. Może to tylko lokalny patriotyzm, ale każdy, kto choć raz w życiu miał okazję zobaczyć tatrzańskie hale, pokryte dywanem fioletowych kwiatów, przyzna mi rację. Choć dla urody krokusa spiskiego wcale nie trzeba rozpychać się łokciami na zatłoczonych szlakach. Na gorczańskich i beskidzkich halach można tu i ówdzie spotkać kwitnące krokusy. Uczciwie przyznaję, że te tatrzańskie są rzeczywiście większe i bardziej urodziwe.

Bacowie gadają, że to przez owce. Jak barany wygryzą trawę, użyźnią bobkami, to szafrany rosną że hej. Prawdę mówią, bo w Gorcach i Beskidach owiec już tyle co na lekarstwo i tamtejsze krokusy nieco skarlały. Znam jedną polanę tuż przy szlaku na Przehybę w Beskidzie Sądeckim. Jeszcze trochę słońca, a cała zniebieszczeje od tysięcy kwiatów. Nawet nie próbuję dociekać, czy to szafran spiski, czy wiosenny. I nie wadzą mi opowiadania miejscowych o gajowym z Roztoki, który pół wieku temu posadził tam garść niepotrzebnych cebul. Dobrze uczynił. Starczy przymknąć oczy, by poczuć się jak w Dolinie Chochołowskiej.

Jeśli mowa o szafranie, to muszę wspomnieć o najdroższej przyprawie świata. Drobne, żółte niteczki w cenie złota. Kiedyś za trzos ziaren pieprzu czy goździków nabywano kamienicę. Dzisiaj leżą na każdej sklepowej półce za grosze. Szafran trzyma cenę jak przed wiekami. Dwadzieścia złotych za gram. Kilka nitek przyprawy w mgnieniu oka zabarwi garniec wody na kolor starego złota. Do tego korzenny aromat i długa lista zastosowań.

Od afrodyzjaków po słynne u nas kiedyś szafranowe baby wielkanocne. Przyprawa to dwucentymetrowej długości znamiona kwiatowych słupków szafranu uprawnego. Ma kwiaty o znacznie większych, rozłożonych na boki płatkach w niebieskiej barwie. Kwitnie dopiero jesienią, ale tylko w cieplejszych rejonach Europy i Bliskiego Wschodu. Trzeba oskubać ręcznie sto siedemdziesiąt tysięcy kwiatów, by po wysuszeniu uzyskać kilogram surowca. Zbiór jak przed wiekami. Na kolanach, w pocie czoła i szalonym pośpiechu, albowiem szafran kwitnie tylko dwa tygodnie. I to winduje cenę, gdyż póki co, ponad ludzkie palce nic nie wymyślono.

Miejsce trzecie przyznałem zawilcom. Za delikatność. Łacińską nazwę zawdzięczają ruchom powietrza. Anemos znaczy wiatr. Gdy kwitną, najmniejszy ruch rozgrzanego słońcem powietrza delikatnie kołysze biało-różowymi kwiatami. Zawilec gajowy wytwarza pojedynczy kwiat na samotnej łodyżce z paroma listkami. Mimo licznych prób nie dopatrzyłem się w nim żadnego zapachu. Zawsze rośnie w mniejszych czy większych łanach, nigdy pojedynczo. Bardzo często w towarzystwie zawilca żółtego. Też piękny. Zawilce to najbardziej ulotny symbol wiosny.

Ulotny, bo kwiaty przekwitają w ciągu kilkunastu dni. Liście usychają najpóźniej w połowie maja i cała roślina zapada w letarg trwający do następnej wiosny. Bukiety zawilców bywają zrywane podczas wiosennych spacerów. Wielka szkoda. Rośliny szybko tracą wodę i nim opuszczą las, zmieniają się w garść zwiędłego zielska. Lądują w koszu zamiast we flakonie. Jest jeszcze jeden ważniejszy powód, dla którego lepiej zostawić je w spokoju. Każda część rośliny zawiera trujące substancje drażniące skórę i oczy. Co prawda nie słychać, by zawilce pozbawiły kogoś zdrowia czy życia, ale niech zostaną tam, gdzie najbardziej cieszą oczy.

Zima tego roku nie dopisała. Bez śniegu i solidnego mrozu wiosna inaczej smakuje. Słabo. Byle jak. Może przyszła zbyt łatwo. A może to tylko moje złudzenie.

***

Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.) – w naturze znany z lasów południowej i środkowej Europy, jednak szeroko rozpowszechniony poza zwartym zasięgiem jako roślina ozdobna.

Zawilec (Anemone) – występuje niemal na całym świecie, głównie w strefie klimatu chłodnego i arktycznego półkuli północnej, w strefie między- zwrotnikowej.

Krokus (Crocus L) – należy do niego ponad 80 gatunków. Gatunkiem typowym jest szafran uprawny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski