Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te nagrania pokazują, jak słabe jest państwo

Rozmawiał Agaton Koziński
Rozmowa. Treść nagrań jest ważna, ale równie ważne jest, kto ich dokonał - mówi socjolog prof. Andrzej Rychard

- "Afera podsłuchowa" ma wiele różnych wątków. Który wybija się na plan pierwszy?

- Zakładając, że to, co usłyszeliśmy, jest autentyczne, mamy do czynienia z wysoce niepokojącą sytuacją. Zwykle w podobnych sytuacjach najważniejsze jest to, co zostało nagrane. Jednak w tej sytuacji informacja, kto dokonał tych nagrań, jest równie istotna.

- Na początku porozmawiajmy o treści. O czym według Pana rozmawiają Marek Belka i Bartłomiej Sienkiewicz?

- Można bronić tej rozmowy, twierdząc, że obu panom chodziło o ochronę interesów budżetu państwa. Ale taka linia obrony byłaby trudna, gdyż dbanie o utrzymanie stabilności budżetowej oznacza jednocześnie zachowanie obecnego politycznego status quo, niedopuszczenie opozycji do władzy. Dlatego mam zasadnicze wątpliwości, czy tego typu rozmowa w ogóle powinna mieć miejsce, gdyż chodzi w niej przede wszystkim o ochronę interesów partii rządzącej.

- Sienkiewicz mówi wprost, że dojście PiS do władzy oznaczałoby ucieczkę inwestorów zagranicznych i "parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich".

- Mam wrażenie, że obaj panowie kierowali się do pewnego stopnia racją stanu w swej rozmowie. Tak się jednak składa, że oni tę rację stanu rozumieją jako utrzymanie władzy przez partię, która obecnie ją sprawuje - a to prowadzi do utożsamienia interesu państwa z interesem partii. W ustaleniach uczestniczy prezes NBP, który powinien być osobą niezależną. Na pewno byłoby skandalem, gdyby minister finansów prowadził potajemne negocjacje w sprawie odwołania szefa banku centralnego. Ale gdy mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, jest ona również naganna.

- Ale przecież Belka na nagraniach proponował zmiany w rządzie, które weszły w życie. W ten sposób wyszedł poza ramy konstytucyjnych uprawnień. Podobnie jak Sienkiewicz proszący NBP o nieregulowaną ustawą próbę ratowania finansów państwa.

- Trochę za daleko pan zaszedł. Tuż przed naszą rozmową konsultowałem się z konstytucjonalistą prof. Markiem Chmajem i on nie stawia tak jednoznacznych diagnoz, jest dużo bardziej ostrożny w ocenach. Aby mówić o łamaniu konstytucji, najpierw musimy być pewni, czy materiał jest rzeczywiście oryginalny, a nie zmontowany.

- A kto według Pana mógł wypuścić te taśmy?

- Jestem socjologiem, a pan pyta mnie o sprawy wykraczające poza moją specjalizację. Ale w takich sytuacjach zawsze trzeba zadać pytanie cui bono, czyli kto na tym skorzystał. Siły, które są zainteresowane destabilizacją sytuacji w kraju, niekoniecznie muszą się znajdować w jego granicach. Rozglądałbym się w otoczeniu Polski, choć raczej nie zerkał na zachód.
Ale to tylko dowodzi, jak beznadziejnie słabe jest państwo polskie.

Dlatego przede wszystkim należy zdymisjonować BOR. Nie jego szefa - należy rozwiązać całą tę służbę. Natomiast polityków należy wysłać na przymusowe zajęcia z politycznego BHP. Bo restauracja to nie jest miejsce, gdzie można załatwiać tego typu sprawy. Chciałbym się dowiedzieć, jak wyglądało zabezpieczenie miejsca spotkania przez służby kontrwywiadowcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski