- Myślenie o spektaklach dla dzieci jako o chałturach, to przeszłość - mówi Dagmara Żabska, dyrektorka artystyczna ruszającego jutro festiwalu teatralnego Podskoki i Wykręty.
Kiedyś było tak: scenariusz na bazie lektury szkolnej, artyści - amatorzy, dekoracje z bibuły i ścisły podział na teatry „dorosłe” i „dziecięce”. Dzisiaj w swojej ofercie spektakle dla najmłodszych ma niemal każda profesjonalna scena, a ich reżyserii podejmują się cenieni twórcy. I nikt z nich nie uważa, tego rodzaju projektu za gorszy, albo wymagający mniejszego zaangażowania. - Reżyseruję dla dzieci, bo sama lubię bajki. Nie rozumiem, dlaczego dorośli mieliby ich nie oglądać, a artyści uważać za gatunek gorszy - mówi Magda Miklasz, twórczyni „Tajemnic Wesela 1900”, czyli inscenizacji arcydramatu Wyspiańskiego, skierowanej do dzieci.
Czytaj więcej:
- dlaczego to nieprawda, że kilkunastomiesięczny człowiek nie rozumie teatru;
- jak zmieniło się podejście do małych dzieci w teatrze.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.