Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr to nie tylko to, co na scenie

Łukasz Gazur
Za konkursem... Dziwię się tym rozmaitym prominentom, mniej lub bardziej z obecnym dyrektorem Teatru im. J. Słowackiego powiązanym, którzy nawet nie udają, że nie lobbują za powierzeniem mu na kolejną kadencję fotela w „Słowaku”. Bo przecież w konkursie może wystartować, a wiedzę o ostatnich 16 latach tego teatru będzie miał największą ze wszystkich chętnych na to stanowisko.

To bonus nie do przecenienia. Ale przede wszystkim Krzysztof Orzechowski ma szansę udowodnić, że na najbliższe lata chce temu teatrowi, jego zespołowi i widzom, złożyć ciekawą propozycję. Poza tym byłby to impuls do wyjścia z kolein rutyny po 16 latach, konieczność rywalizowania na programy.

Co więcej, obecnemu dyrektorowi dobrze by zrobiło, gdyby musiał zmierzyć się z komisją konkursową, uzasadnić swoje wybory artystyczne, przemyśleć miejsce tego teatru na kulturalnej mapie Krakowa. Bo w ostatnich latach, niestety, ta scena zniknęła z pejzażu miasta. A przede wszystkim dyrektor Orzechowski musiałby wreszcie zacząć odpowiadać na trudne pytania. Nie byłoby szans, by zbyć je krótkim: „Bez komentarza”.

W Krakowie powinna odbywać się nieustanna rywalizacja artystyczna Teatru im. J. Słowackiego ze Starym Teatrem. Dziś tego nie widać. Co więcej, przez lata „Słowak” nawet przestał być teatrem dramatycznym w pełnym rozumieniu tego słowa. Dużo ważniejsza w jego repertuarze stała się rozrywka, a najciekawszą propozycją minionego sezonu był w moim przekonaniu spektakl... „Pinokio”. To chyba mówi samo za siebie. Niewiele tu ważnych dyskusji o dzisiejszych problemach i współczesnych wartościach.

Poza tym ta scena nie nadąża za tempem współczesności. Dziś liczy się nie tylko spektakl, ale i społeczne rezonowanie teatru w innych dziedzinach życia, edukacja, praca z grupami wykluczonymi, warsztaty. Przy pl. Świętego Ducha nic z tego nie ma. Niestety. Jakby obecne kierownictwo nie rozumiało, że dziś teatr to nie tylko to, co na scenie.

Oczywiście słychać argumenty, że rozmach inwestycyjny i powstanie Małopolskiego Ogrodu Sztuki to dowód skuteczności dyrekcji. Problem w tym, że MOS - podobnie jak cały teatr - pozostaje niewidoczny. Miał być miejscem młodzieńczego eksperymentu, ale nic z tego nie wyszło. Najwyższy czas przemyśleć tożsamość poszczególnych scen TJS, ich repertuar.

W tym kontekście też trzeba odczytać mocny głos zespołu aktorskiego, który chce konkursu. Chce rywalizacji na programy, chce dyskusji o kształcie sceny. Widać energię tych aktorów. Dobrze, że przemówili. Czy naprawdę politycy chcą zmarginalizować głos zespołu? Wysiłek, który został podjęty? Panowie Marszałkowie, miejcie tę odwagę, którą mają aktorzy.

Konkurs nie wyrządza nikomu krzywdy, jest cywilizowanym sposobem wyboru dyrektora. Daje teatrowi świeże spojrzenie, dystans i zastrzyk nowej energii. Czego więc obawia się Krzysztof Orzechowski? Chyba nie tego, że przegra?

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy będzie konkurs w Teatrze im. J. Słowackiego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski