Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatralny klan rodzinny

Redakcja
- Właściwie to nigdy nie wyobrażałam sobie, że opuszczę Kraków. Był rok 90.; parę lat wcześniej wyjechała do Kanady córka Agata z trójką maleńkich dzieci i nasza tęsknota powodowała częste wyjazdy do tego kraju. W dziewięćdziesiątym roku wyjechałam tam z mężem na wakacje, miałam wrócić do "Słowackiego", ale teatr poszedł do remontu i przez rok miał być zamknięty. W tej sytuacji postanowiłam zostać w Kanadzie i po roku powrócić do mojego teatru na placu Świętego Ducha. I ten rok trwa do dziś... - wspomina aktorka. - Pierwszy rok pobytu poświęciłam moim wówczas małym wnukom, ale że bez teatru czułam się fatalnie, postanowiłam zainicjować w Toronto działalność artystyczną. Poznałam ciekawe środowisko kanadyjskiej inteligencji, głównie tej zasiedziałej, i zauważyłam, że ci ludzie są autentycznie stęsknieni polskiej kultury, polskiego teatru, słowa, muzyki - mówi.

Bez teatru czułam się w Toronto fatalnie - mówi Maria Nowotarska

-Aktorstwo to jest zawód, który ma się we krwi i pozostaje już na całe życie - mówi Maria Nowotarska, która od ponad 10 lat mieszka w Toronto; pojechała tam prywatnie, szybko jednak stworzyła polski teatr. Ale to naturalne, ukończyła wszak krakowską Szkołę Teatralną, 33 lata spędziła w Teatrze im. Słowackiego, tworząc wiele aktorskich kreacji tak w repertuarze dramatycznym, jak i komediowym. Grała w filmach, występowała w telewizji.
 Wprawdzie w Toronto istniało już wówczas, i istnieje zresztą do dziś, Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Muzyczne z własną orkiestrą i ambitnym repertuarem, ale Maria Nowotarska postanowiła stworzyć przy tej organizacji nowy nurt, który niósłby polskie słowo w oparciu o najwybitniejszych twórców.
 Powierzono jej rolę dyrektora artystycznego Salonu Muzyki i Poezji i swoje przedstawienia rozpoczęła w tamtejszym uniwersytecie. I to miejsce przyciągnęło młodych, ambitnych ludzi, w tym również wielu studentów. Także Kanadyjczyków. - Mamy na naszych spektaklach dużo młodzieży, bo Kanada popiera wielokulturowość i uczy tego w szkołach.
 - Cykl otwarłam Juliuszem Słowackim, obsada była osobowo skromna, początkowo było nas dwoje aktorów - ja i Krzysztof Stelmaszyk z Warszawy oraz znakomita pianistka Natalia Tiomkina. Generalnie zapraszam do współpracy aktorów zawodowych, śpiewaków mieszkających w Kanadzie, a jest ich sporo. Tu nie chodzi o impresariat, który by z kraju sprowadzał gotowe przedstawienia. Chcę sztukę tworzyć od środka w Kanadzie, jedynie sporadycznie wzbogacając ją poprzez sprowadzanie wybitnych artystów z Polski. W ten sposób zrobiłam wspaniałe widowisko "Jan Kochanowski", z udziałem m.in. Krzysztofa Kolbergera, który zresztą zagrał w moich trzech innych spektaklach. W minionym roku gościnnie występował u nas Jerzy Zelnik, wcześniej była Kira Gałczyńska; to z okazji wystawionej w Toronto sztuki "Poeta magiczny", oczywiście o Konstantym Ildefonsie. Kira snuła bardzo osobiste refleksje o swoim ojcu i to bardzo podobało się widzom spektaklu - _podkreśla Maria Nowotarska.
 Salon nie jest efemerydą, ciągle istnieje, ma swój plan repertuarowy, jak każdy poważny teatr. Dość wspomnieć, że ma już w swoim dorobku 50 znaczących premier. - _Choć działamy w Toronto w trudnych warunkach, to jednak spektakle nasze mają interesującą scenografię, ciekawą oprawę muzyczną. Spektakle nasze mają zawsze piękne plakaty, projektowane przez Jerzego Kołacza, Tadeusza Biernota, Jerzego Pilitowskiego, Krzysztofa Rumiana oraz Joannę Dąbrowską, która jest także autorką znakomitych projektów dekoracji i kostiumów.

 - Głównie skupiam się na Salonie Muzyki i Poezji, ale w pewnym okresie współpracowałam i z Teatrem Polonia. Tam powstały m.in. takie sztuki jak "Helena - rzecz o Modrzejewskiej" i "American Dreams" - _mówi Maria Nowotarska.
 - Czy działalność tego niecodziennego teatru polskiego w Kanadzie jest znana w świecie polonijnym?
 - _O moim teatrze napisał kiedyś obszernie nowojorski "Nowy Dziennik", ten artykuł przeczytał Kazimierz Braun, przyjechał do Toronto, dał mi egzemplarz swojej "Modrzejewskiej" i w ten sposób ta sztuka stała się ważnym wydarzeniem w kulturze polskiej w Kanadzie. Przejechała cały kontynent kanadyjski, Europę, była także wystawiana w stulecie Teatru im. Słowackiego w Krakowie - _zaznacza artystka.
 - _Kolejna sztuka, która wywołała duże zainteresowanie, to była rzecz o dwóch aktorkach - emigrantkach. Agata Pilitowska-Borys, czyli moja córka, która jest także absolwentką krakowskiej szkoły aktorskiej, gra właśnie siebie, ja gram matkę. Zmagamy się - tak w sztuce, jak i w życiu - o przetrwanie w zawodzie aktorskim na emigracji - _mówi Maria Nowotarska.
 Teatr w Toronto to pewnego rodzaju klan rodzinny. Są w nim Maria Nowotarska, Agata Pilitowska-Borys, jest Jerzy Pilitowski, czyli mąż Marii, jako menedżer. Jest architektem i pracuje także w swoim fachu. Jest jeszcze Stan Borys, piosenkarz i mąż Agaty. Okazał się świetnym aktorem, jest nadal w bardzo dobrej formie wokalnej, miał znakomite występy w Toronto i Ottawie. A ponadto jest cała plejada bardzo zdolnych młodych ludzi spoza rodziny - Kinga Mitrowska, Małgorzata Maye, Krzysztof Jasiński, Janusz Wolny, Sławek Iwasiuk, Andrzej Pasadyn. Wielu innych.
 - Działacie w Toronto, ale wędrujecie po całej Kanadzie i nieco dalej...
 - _Docieramy do publiczności wielu miast kanadyjskich, kiedyś z przedstawieniem jechaliśmy autobusem trzy dni i trzy noce. Jeździmy po całym świecie. Z naszymi spektaklami byliśmy m.in. w: Londynie, Nowym Jorku, Paryżu, San Francisco, w Bochni, Wiedniu, Chicago, Calgary, Vancouver, w Krakowie.

 - Słyszy się, że teatr polski w Toronto ma w sobie dużo z teatru krakowskiego...
 - Ja chyba noszę Kraków w sobie. Tu się urodziłam, tu wychowałam i całe życie spędziłam w Krakowie, z tego pół w teatrze. Wydaje mi się, że teatr krakowski niesie klimat świątyni sztuki, uczy szacunku dla pracy i stawia bardzo wysoką poprzeczkę.
 - Kraków jest też obecny w tych spektaklach...
 - Zrobiłam w Kanadzie przedstawienie "Zielony Balonik" według Boya-Żeleńskiego, była sztuka o Wyspiańskim, a ostatnio cocktail kabaretowy Kern - Załucki. Przygotowałam także spektakl z młodzieżą kanadyjską o Lwowskich Orlętach, mam też wstępne zaproszenie do Warszawy na światowy zjazd Polonii, być może pokażemy tam spektakl z wierszami księdza Twardowskiego, z muzyką Jerzego Boskiego i Dariusza Króla.
ELŻBIETA RINGER

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski