18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tego nie robi się kotu

Redakcja
Gospodynią salonu była jak zawsze Anna Dymna Fot. Michał Klag
Gospodynią salonu była jak zawsze Anna Dymna Fot. Michał Klag
- Nasze spotkanie będzie improwizowane. Ale to dobrze, bo wiemy, że Wisława Szymborska nienawidziła sztywnej pompy - mówił Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego przed rozpoczęciem 366. Krakowskiego Salonu Poezji.

Gospodynią salonu była jak zawsze Anna Dymna Fot. Michał Klag

POEZJA. Wczorajszy Krakowski Salon Poezji poświęcono zmarłej w środę Wisławie Szymborskiej

Tłum wielbicieli poezji Wisławy Szymborskiej ściągnął wczoraj do Teatru im. Juliusza Słowackiego. Na pół godziny przed rozpoczęciem były już nawet zajęte miejsca przed ustawionym w holu telebimem.

- Staram się zawsze brać udział w Salonach - mówiła Anna Konarska. - W wierszach Szymborskiej najbardziej fascynuje mnie to, że są krótkie i mądre; niczym filozoficzne dzieła, ponadczasowe i ponadnarodowe, czyli zawsze aktualne. Nie mam w tej chwili w domu jej tomików; książki z autografami rozdałam.

W kuluarach dało się słyszeć informacje, że spotkanie poświęcone poezji noblistki zostało zaplanowane wiele tygodni temu i że poetka miała wziąć w nim udział. Słowa te potwierdził dyrektor Orzechowski: - Już dawno umawialiśmy się z wielką aktorką Ireną Jun, że przedstawi u nas monodram oparty na poezji Wisławy Szymborskiej. Wtedy jeszcze poetka cieszyła się dobrym zdrowiem i zastanawiała się, czy nie być tutaj z nami. To był dla nas wielki zaszczyt, bo wiecie Państwo, jak nie lubiła bywać - tłumaczył.

Organizatorzy Salonu postanowili jednak nie zmieniać formuły, a jedynie poszerzyć ją o przyjaciół i aktorów czytających wiersze. - W takiej chwili zawsze brakuje słów. Najważniejsze więc, abyśmy byli razem; posiedzieli i poczytali wiersze - mówiła Anna Dymna. Na scenie umieszczono zdjęcie Wisławy Szymborskiej z 100. Salonu, przypominając w ten sposób, że jej poezja w tym miejscu rozbrzmiewała wielokrotnie.

- Nie ma lepszego sposobu na okazanie jej miłości i czułości niż czytanie jej wierszy - mówił Bronisław Maj, poeta, tłumacz, przyjaciel poetki. - Ona nauczyła nas, że nie ma nic pewnego. Ale jeśli Ziemia przetrwa, jeśli nadal ktoś będzie mówił w tym języku, jej wiersze będą zawsze czytane - podkreślał.

Wiersze czytali Krzysztof Globisz, Anna Polony, Leszek Aleksander Moczulski, Dorota Segda, Wojciech Bonowicz. - Odczuwam wielką wdzięczność dla Wisławy Szymborskiej. Dzięki niej mogłem pisać. Z biegiem lat coraz więcej jej zawdzięczałem - podkreślał Leszek Aleksander Moczulski, poeta.

Na finał usłyszeliśmy fragmenty monodramu Ireny Jun "Portret kobiecy", a w nim kultowy wiersz "Kot w pustym mieszkaniu" ("Umrzeć - tego nie robi się kotu"...).

A widzom pozostały w pamięci słowa Anny Polony: - Wisława Szymborska żyje, dopóki widzę ją w pamięci, dopóki mogę czytać jej wiersze.

AGNIESZKA MALATYŃSKA-STANKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski