Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tekst, którego nie widać

Redakcja
Już samo otwarcie tej książki nastręcza nieco trudności. Trzy połączone grzbiety, złożone niczym mapa, otwierające się z różnych stron. Ale i po otwarciu lektura okazuje się niezbyt łatwa. Tekst tworzą czcionki o różnym kroju, wielkości, grubości. Do tego rysunki i ornamenty, drukowane białym kolorem na czarnym tle. Tak na pierwszy rzut oka prezentuje się książka "Oka-leczenie" Zenona Fajfera i Katarzyny Bazarnik, najnowszy reprezentant tzw. liberatury, publikowanej przez krakowską Korporację Ha!art w specjalnej serii, poświęconej właśnie literackim eksperymentom.

KSIĄŻKI. Kraków stał się europejskim centrum popularyzacji liberatury

Liberatura to taki rodzaj literatury, w którym istotny jest nie tylko tekst. Autor myśli całością książki, komponuje ją w najdrobniejszym szczególe. Zawarte w książce rysunki, jej typografia, układ, format oraz sam tekst stanowią nierozerwalną całość. - Książki liberackie z reguły można czytać czy wręcz rozszyfrowywać na wiele sposobów, wymagają od czytelnika aktywności intelektualnej, sporego niekiedy wysiłku - mówi twórca terminu "liberatura" Zenon Fajfer, który wraz z Katarzyną Bazarnik tworzy, bada i popularyzuje ten rodzaj pisarstwa.

Takie też jest "Oka-leczenie", które można czytać na wiele sposobów. Jak każdy tekst, po kolei, by nie rzec: po bożemu. Ale po odczytaniu tylko pierwszych liter słów tego widzialnego tekstu pojawi się tekst niewidzialny. Z niego w analogiczny sposób wyłoni się kolejny, aż do poziomu najwyższego, który tworzy jedno, ostatnie, słowo. Można też, jeśli ktoś potrafi - czytać wszystkie warstwy równocześnie.

Praca nad tym tekstem zabrała autorom niemal całą ostatnią dekadę XX wieku. - W roku 2000 książka ukazała się w prototypowym nakładzie 9 egzemplarzy. To pozwoliło zainteresować "Oka-leczeniem" literaturoznawców, ale nie dawało możliwości dotarcia do szerszego grona czytelników. Poszukiwaliśmy zatem drukarni, która podjęłaby się druku i oprawy, nastręczających spore techniczne trudności - wspomina Zenon Fajfer. Nakład książki, liczący 1001 egzemplarzy, oprawiany ręcznie, od kilku tygodni opuszcza drukarnię sukcesywnie.

Sam termin "liberatura" został ukuty przez Zenona Fajfera, ale podobne eksperymenty edytorskie mają długą tradycję. Liberaturą w pewnym stopniu była już słynna "Gra w klasy" Julio Cortazara, którą można czytać na kilka sposobów. "Po bożemu", czyli tak jak została wydrukowana; wedle alternatywnej, zaproponowanej przez autora kolejności rozdziałów; a nawet metodą chybił trafił.

W roku 2008 nakładem Ha!artu ukazała się powieść "Nieszczęśni" B.S. Johnsona, awangardowego angielskiego pisarza (zm. 1973), złożona z kilkunastu składek umieszczonych w pudełku, które - poza pierwszą i ostatnią - można czytać w dowolnej kolejności. Liberaturą jest "Sto tysięcy miliardów wierszy" francuskiego poety Raymona Queneau (zm. 1976), które w opracowaniu Jana Gondowicza Ha!art opublikował w tymże 2008. Każda linijka wiersza wydrukowana jest na osobnym pasku, które takoż można czytać w niemal dowolnej kolejności, tworząc sobie kolejne wersje wiersza (nawet zmiana jednego wersu powoduje powstanie nowego utworu). W ten sposób 10 wyjściowych sonetów staje się swoistą machiną do produkcji wierszy, których lektura zajęłaby - tak przynajmniej twierdzą wydawcy - jednemu człowiekowi 200 mln lat.

Termin "liberatura" powstał dokładnie przed 10 laty. Od tego czasu zdobył już sobie silną pozycję w teorii literatury, nie tylko polskiej. - W roku 2009 byliśmy w Bristolu na konferencji dotyczącej funkcjonowania książki w XXI wieku. Okazało się, że referenci powoływali się m.in. na nasze teorie - mówi Zenon Fajfer. W tym roku Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer wybierają się do Belfastu na sympozjum poświęcone związkom słowa i obrazu.

Liberatura ma szansę uratować książkę przed zagładą, jaką przyniesie jej - by może coraz łatwiejsza digitalizacja. - Tekst można utrwalić cyfrowo na różnego rodzaju nowoczesnych czytnikach. Ale książka, sama w sobie będąca dziełem sztuki, zdigitalizować się nie da. Kto wie, może to jest szansa na przetrwanie książki, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni? - zastanawia się Zenon Fajfer.

Włodzimierz Jurasz

Spotkanie promujące "Oka-leczenie" odbędzie się 20 bm. o godz. 18 w krakowskim Bunkrze Sztuki. Także w Krakowie (ul. Karmelicka 27) czynna jest czytelnia liberatury. Szczegóły na www.liberatura.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski