Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telekom na podium

Redakcja
Kolarze tylko jednej ekipy zawodowej - niemieckiego Telekomu stanęli na podium: obok Ullricha, Kazach Aleksander Winokurow i kolejny Niemiec, Andreas Kloeden.

Wadecki finiszował siódmy

 Niemiec Jan Ullrich zdobył w środę w Sydney złoty medal olimpijski w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. Najlepszy z piątki Polaków Piotr Wadecki zajął dobre, siódme miejsce.
 Reprezentanci Polski - Wadecki, Zbigniew Spruch, Piotr Przydział, Piotr Chmielewski i Zbigniew Piątek zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Jechali aktywnie od początku wyścigu, zabierali się do ucieczek i sami je inicjowali. Zespół pracował dla dwóch liderów - Sprucha i Wadeckiego.
 Dwa okrążenia przed metą powstał bardzo korzystny dla Polaków układ: w czołowej 21-osobowej grupie znaleźli się i Wadecki, i Spruch.
 "Głównie Holendrzy starali się gonić tę grupę, bo nie mieli w niej swego przedstawiciela, ale pościg był generalnie słaby - opowiadał Zbigniew Piątek. - W tym momencie zostałem w peletonie razem z Piotrkiem Przydziałem. Układ był dla nas idealny: dwóch liderów drużyny z przodu.
 Zarówno Wadecki, jak i Spruch są szybcy na finiszu, więc pomyślałem, że jest szansa nawet na medal".
 Rozstrzygająca akcja wyścigu nastąpiła w połowie przedostatniej rundy, 27 km przed metą. Z czołówki zaatakował Ullrich, a za nim pomknęli Kloeden i Winokurow.
 "Jechaliśmy z Wadeckim w czubie grupy, gdy nagle Ullrich mocno zaatakował pod górę. Chwilę potem odjechali dwaj następni telekomowcy i z rozpędu zyskali sto metrów przewagi. Chyba byliśmy z Piotrem za bardzo wysunięci. Praktycznie nie jest możliwe `złapanie koła` uciekającego kolarza, gdy prowadzi się grupę przez dłuższy czas. Próbował dogonić tę trójkę Jalabert, ale i on nie miał szans" - mówił Spruch. Wadecki potwierdził tę opinię.
 Błyskawicznie zdobyta przewaga stu metrów okazała się decydująca. Telekomowcy, mimo że z różnych reprezentacji, doskonale ze sobą współpracowali, natomiast w drugiej grupie zabrakło zawodników, którzy poprowadziliby pogoń. Walka o medale była więc wewnętrzną sprawą kolarzy Telekomu, którzy przyjechali do mety pojedynczo: najpierw - po krótkiej ucieczce - Ullrich, który wyprzedził o 9 sekund Winokurowa oraz o 12 sekund Kloedena.
 Końcówka wyścigu nasunęła podejrzenia, że nie wszystko odbyło się zgodnie z zasadami fair play. Na konferencji prasowej dziennikarze pytali medalistów, czy umówili się, kto jakie zajmie miejsce. Ullrich i Winokurow odpowiedzieli dyplomatycznie, za to Kloedenowi wyrwało się: "Jesteśmy z tego samego zespołu, a Jan jest najsilniejszy. Aleks pracuje bardzo dobrze, więc nie było problemu ze srebrnym i brązowym medalem".
 Prawie półtorej minuty za czołową trójką finiszowało kilku kolarzy, w tym Wadecki, który zajął siódme miejsce.
 Spruch na ostatnich kilometrach został dogoniony przez peleton i zajął ostatecznie 20. miejsce. W głównej grupie przyjechali na dalszych pozycjach także Piątek i Przydział. Temu ostatniemu w trakcie wyścigu odnowiła się kontuzja kolana, ale przezwyciężył ból i jechał do końca. Zawodów nie ukończył jedynie Chmielewski, który po defekcie roweru na szóstej rundzie zszedł z trasy.
 Wynik Wadeckiego w Sydney jest najlepszym osiągnięciem polskiego kolarza w wyścigu indywidualnym na igrzyskach od 1980 roku, gdy w Moskwie srebro zdobył Czesław Lang.
 Kolarz z Elbląga nie był jednak w pełni usatysfakcjonowany z występu na olimpiadzie. "Marzyłem o medalu. Nie udało się. Siódme miejsce nie jest w sumie najgorsze, ale zdaję sobie sprawę z tego, że w kolarstwie tak naprawdę liczą się tylko zwycięzcy" - powiedział podwójny tegoroczny mistrz Polski, w wyścigu i jeździe indywidualnej na czas.
 W sobotę Wadecki wystartuje w olimpijskiej czasówce. "Dwa dni wystarczą mi do zregenerowania sił. Nie będę ukrywał, że nastawiłem się w Sydney głównie na wyścig, a o czasówce nie myślałem. Obiecuję, że powalczę, ale nie chcę mówić, jakie miejsce mnie zadowoli" - dodał.
 Wyścig kolarzy nie wzbudził wielkiego zainteresowania mieszkańców Sydney. Przy trasie było niewielu widzów i - w przeciwieństwie do innych aren olimpijskich - nie czuło się atmosfery wielkiego wydarzenia sportowego.

(PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski