Pani Marzena z trudem odbierała swoją nagrodę Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
Laureaci demonstrowali swój kunszt, będąc już na luzie. Interesująco było też poza estradą - najmłodsi znakomicie bawili się w wesołym miasteczku, z pasją gasili pożary w "strażackim ogródku" i jeździli strażackim meleksem oraz bryczką, a dorośli korzystali z uciech gastronomii. Dzieciom podobał się także występ krakowskiego teatrzyku, a wszystkim - kończący imprezę koncert zespołu "Wyrwani".
Goście festiwalu, wśród których byli m.in.: posłanka Urszula Augustyn, radna Sejmiku Województwa Małopolskiego Elżbieta Achinger, dyrektor oddziału GDDKiA Jacek Gryga, po raz kolejny zachwycali się poziomem, organizacją i atmosferą festiwalu w Podolanach.
Jedną z głównych atrakcji wieczoru było losowanie serduszek, dzięki któremu można było wzbogacić się o puzzle, sprzęt gospodarstwa domowego, podróżne torby, telewizor lub... rodzinne wczasy w Bieszczadach.
Emocje rosły wraz z wartością nagród - komuś przepadł telewizor, bo właściciel szczęśliwego numeru nie zgłosił się po niego i trzeba było losować po raz drugi, co zapewne uszczęśliwiło panią Marzenę z Gdowa, do której w powtórnym losowaniu uśmiechnęło się szczęście. Podobnie było z wczasami - za drugim razem wylosowała je pani Kinga, która w Bieszczadach postanowiła spędzić ten czas razem z mężem, by uczcić rocznicę ślubu. W dobre ręce trafiło także drugie zaproszenie do tygodniowy wypoczynek. Jak zauważył Krzysztof Bochenek, który jak zawsze prowadził imprezę - każdy w Podolanach wygrywa to, co mu pasuje. (BAR)