Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten dom jest jak kapsuła czasu, ale bez remontu nie przetrwa długo

Katarzyna Hołuj
Krzysztof Korczyński przed wybudowaną przez jego dziadka willą.
Krzysztof Korczyński przed wybudowaną przez jego dziadka willą. Katarzyna Hołuj
Lubień. Stan techniczny ponad 100-letniego budynku nazywanego Willą pod Sośniną jest opłakany, choć to jeden z najciekawszych zabytków architektonicznych w tym rejonie. Przed wojną bywali tam znamienici goście, a fotel dla właściciela willi wykonał Stanisław Witkiewicz.

Od kilku lat Willa pod Sośniną jest wpisana do rejestru zabytków województwa małopolskiego. Jej właściciele walczą o uratowanie budynku, ale koszt niezbędnego remontu przekracza ich możliwości finansowe.

Dom wybudował na początku XX wieku prof. Jan Bystrzycki, wykładowca w katedrze filologii na Uniwersytecie Jagiellońskim z zamysłem, aby mieć gdzie spędzać lato.

Za czasów świetności w Willi pod Sośniną bywali tu znamienici goście: malarze, dyplomaci, naukowcy itd. Wśród nich m.in. Aleksander Skrzyński, minister spraw zagranicznych II RP, Alfred Potocki, Czartoryscy, a także ludzie Legionów Polskich, a szczególnie ci związani z "Kadrówką". Zapraszał ich najpierw prof. Bystrzycki, a potem jego córka - Stefania z mężem Michałem Korczyńskim.

Atmosfera tego miejsca sprzyjała pracy twórczej. Powstawały tu obrazy, organizowano sesje fotograficzne. Krzysztof Korczyński, wnuk profesora i obecny właściciel budynku chciałby, aby znów tak było. Marzy mu się urządzenie tu domu pracy twórczej.

Do dziś pełen on jest pamiątek z początku XX wieku. W gabinecie profesora, gdzie przechowywany jest księgozbiór, przy biurku stoi fotel - prezent od Stanisława Witkiewicza (ojca Witkacego).

Mebel wykonany jest w stylu zakopiańskim, którego twórcą i popularyzatorem był Witkiewicz. - Było to przed wyjazdem Witkiewicza do Szwajcarii. Od tego fotela wszystko się zaczęło. Wraz z nim pojawiła się myśl, żeby… obudować go domem. Domem w górach - mówi Krzysztof Korczyński.

Profesor chciał wybudować dom na Podhalu, ale ostatecznie zdecydował się na bliższy Lubień. Górale wykonali za to meble do domu. Całe wyposażenie zostało zaprojektowane przez Karola Stryjeńskiego i Wojciecha Brzega, dyrektora Zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego. Zachowało się ono do dziś.

Dom postawili w trzy miesiące miejscowi cieśla. Wybudowali go według projektu Karola Frycza, malarza, architekta i przyjaciela prof. Bystrzyckiego. Oryginalne rysunki wykonane jego ręką zachowały się do dziś i wiszą w jednym z pokoi willi.

Willa po trosze stylizowana jest na typowy dwór polski. Ale przede wszystkim jest przykładem charakterystycznej dla okresu Młodej Polski fascynacji Podhalem.

Profesor dbał o dom, czego dowodem jest to, że jako pierwszy w okolicy, na długo przed elektryfikacją, doprowadził do niego prąd.

- Na owe czasy było to ekstrawagancją - mówi Krzysztof Korczyński. Był on wówczas małym dzieckiem, ale zapamiętał zdziwione miny monterów, którzy po wojnie, w czasie elektryfikacji wsi odkryli w willi przewody elektryczne. - Pamiętam ich słowa: "to niemożliwe, żeby przed wojną był prąd" i odpowiedź mojego ojca: "był".

W tym samym pokoju co projekty Karola Frycza wisi fotografia wykonana przez profesora Bystrzyckiego podczas pobytu w Efezie. Zdjęcie oprawił Robert Jahoda, znany krakowski introligator, z usług którego korzystało grono najsłynniejszych artystów z Janem Matejką i Stanisławem Wyspiańskim na czele. Obok w pokoju na ścianie wisi aparat, którym wykonane zostało zdjęcie.

O rozlicznych pasjach pierwszego właściciela domu i jego potomków świadczą też: karciany stolik, oryginalna ruletka i trofea myśliwskie, gdyż dziadek pana Krzysztofa polował. Ale Krzysztof to pasjonat żeglarstwa stąd też obecność pamiątek marynistycznych.

W kuchni zachowały się starodawne mosiężne naczynia, a nawet przedwojenna waga. Na tę ostatnią pan Krzysztof miał już niejednego chętnego nabywcę.

- Nie kupowałem tych rzeczy w antykwariatach, każda z nich ma swoją historię. Dlatego ten dom jest jak... kapsuła czasu - mówi pan Krzysztof.

W korytarzu w tym samym miejscu, gdzie powiesił go dziadek pana Krzysztofa, wisi portret marszałka Józefa Piłsudskiego. Obok niego tekst "Pierwszej Brygady". Są tam też zachowana z tamtego okresu mapa Galicji, a obok niej wizerunek cesarza Franciszka Józefa.

W domu pełno jest pamiątek związanych m.in. z II Brygadą Legionów i wojną bolszewicką z 1920 roku, w której uczestniczyli ojciec pana Krzysztofa i jego dwaj stryjowie - bracia ojca.

Za oknem zachował się oryginalny szwajcarski termometr. I choć ma tyle lat co dom nadal działa. Gorzej niż on ma się sam dom. Budynek, o którym na stronie internetowej gminy Lubień można przeczytać, że "wyróżnia się na tle historycznej, typowej dla regionu zabudowy zagrodowej bogatą, malowniczą formą", niszczeje i niechybnie, jeśli nie doczeka się szybko remontu, grozi mu zawalenie.

Pan Krzysztof, mimo że jest w willi zameldowany, pomieszkuje tu jedynie w lecie. Zimą mieszkanie tu jest niemożliwe. Kaflowe piece, które się zachowały, nie mogą być używane ze względu na fatalny stan przewodów kominowych i dachu.

Generalnego remontu wymaga cały budynek, dlatego właściciel szuka możliwości jego sfinansowania. Wójt gminy Lubień Kazimierz Szczepaniec mówi: - Nie stać nas, aby komuś wyremontować zabytek. Poza tym nie wolno nam tego zrobić. Jak dodaje, gmina posiada fundusz, z którego przeznacza dotacje na ratowanie zabytków, ale nie są to kwoty wielkie.

Są też jednak inne możliwości. Dotacje przyznaje m.in. urząd Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wnioski o środki na przeprowadzenie planowanych prac składa się do końca lutego. Regulamin mówi wprawdzie o możliwości sfinansowania nawet całego remontu z dotacji (w uzasadnionych przypadkach), jednak jak słyszmy w WUOZ, za posiadany wkład własny otrzymuje się dodatkowe punkty przy ocenie wniosku.

Pan Krzysztof obawia się, że za niektóre uszkodzenia budynku odpowiada osuwisko. Do odmiennych wniosków doszli przedstawiciele Wydziału Zarządzania Kryzysowego, geolog powiatowy i Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, którzy niedawno przeprowadzili na miejscu wizję lokalną. Wkrótce ma się odbyć jeszcze jedna, z udziałem właściciela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski