Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten głos, ten swing, to miasto

Wacław Krupiński
Kulturałki. Kraków, jesień 1974 roku. Recitale Marii Koterb-skiej prowadzi zaprzyjaźniony z nią wspaniały rysownik Eryk Lipiński.

Są i pytania do piosenkarki, kierowane w przerwie na karteczkach. Jedną z nich prowadzący chowa. I zaczyna się dialożek: – Co ty tam chowasz? – Nic. – Jak to nic? – No... Wiesz, nieciekawe pytanie. – Jakie? Przeczytaj. – Jesteś pewna, że chcesz je usłyszeć? – Tak. – Proszę bardzo. Ktoś pyta: „Ile pani ma lat?”. – Drogi Eryku, mnie nie martwi, że ludzie pytają, ile mam lat, tylko to, że ty tę kartkę chowasz, bo to znaczy, że myślisz, że mam dużo!

Gdy została Bielszczanką Roku, opowiedziała prezydentowi miasta, jak to Dudek Dziewoński adresuje do niej listy: Bielsko-Biała, ulica Marii Koterbskiej. I one dochodzą. – Tak, tak, pani Mario, tylko do tego trzeba jeszcze umrzeć. – O, to ja dziękuję, poczekam – zareagowała. I jest w tym jakże konsekwentna. Latem skończyła lat 90! Z tej okazji 20 września w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej odbędzie się uroczysty koncert urodzinowy.

Przemieszkała w tym mieście całe życie, i to w tym samym domu, zbudowanym przez jej dziadka! Ale jeżdżąc po kraju i świecie przekonywała, że „Brzydula i rudzielec – niby nic, a znaczy wiele”; że „Serduszko puka w rytmie cza-cza”; i powtarzała refren „Parasolki, parasolki, parasolki bardzo tanie”; i chlubiła się „A mój chłopiec piłkę kopie”.

I zachwycała się urokami karuzeli, a poświęcona jej piosenka, wykonana przez Koterbską w komedii „Irena, do domu!” tak zrosła się z wykonawczynią, że znalazła się w tytule jej biografii „Karuzela mojego życia”.

Napisał ją syn, Roman Frankl, aktor, absolwent krakowskiej PWST, który w tym roku skończył 60 lat, z czego równa połowa przypadła na Wiedeń, gdzie jest aktorem i reżyserem. W poszerzonej wersji zauważył: „Dzięki mamie jestem dłużej w kabarecie niż na świecie”, co też ma związek z Krakowem, tu bowiem, także w ciąży, Maria Koterbska występowała przez parę lat w Teatrze Satyryków.

Mistrzowsko śpiewająca i takoż w piosenkach swingująca stała się Maria Koterbska artystką uwielbianą przez Polaków. „Połączyła polskość z jazzem” – jak powie po latach Agnieszka Osiecka, dodając: „Marysia jest wesoła jak swing, serdeczna jak swing i jak swing – sexy”. Już w latach 50. śpiewała bardzo nowocześnie, „po amerykańsku”, jak to określił Wojciech Młynarski, który też pisał dla niej teksty.

Tytuł „Pierwszej damy polskiego swingu” był zatem oczywisty. „O mnie pisano wtedy, że jestem w szczytowej formie interpretacyjnej. Ile lat ja właściwie byłam w szczytowej formie? Sądząc po recenzjach – około czterdziestu!” – mówi we wspomnianej książce.

Jak to Ludwik Jerzy Kern rymował: „To samo miasto, /Ten sam dom, /Ten sam styl, /Ten sam mąż, /Ten sam głos, /Ten sam szyk, /Ten sam wdzięk, /Ten sam dryg, /Ten sam śmiech, /Ten sam gwizd /Od urodzenia aż do dzisiaj, /To jest właśnie /Cała Marysia”.

PS. 5 października 70 lat skończy Andrzej Zieliński. Mam nadzieję, że słynnemu Skaldowi jego miasto (na wiele lat zamienił je na Nowy Jork, ale ważne, że wrócił) też przygotuje urodzinową fetę. Na razie plakatów nie widzę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski