Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten medal dał mi najwięcej satysfakcji

Redakcja
Marta Smętek podczas finałowego meczu w Wieliczce FOT. ARCHIWUM UMIG WIELICZKA
Marta Smętek podczas finałowego meczu w Wieliczce FOT. ARCHIWUM UMIG WIELICZKA
ROZMOWA z MARTĄ SMĘTEK, tenisistką stołową z Krakowa, która wywalczyła wicemistrzostwo Polski w parze z Renatą Gumulą

Marta Smętek podczas finałowego meczu w Wieliczce FOT. ARCHIWUM UMIG WIELICZKA

- Zdobyła Pani jedyny medal dla Małopolski. Czuje Pani satysfakcję?

- Na pewno tak, choć przed mistrzostwami nie byłam pewna, na co mnie tak naprawdę stać.

- Który to już medal w Pani dorobku?

- Czwarty, a drugi w parze z Renatą Gumulą. Wcześniej dwa razy byłam trzecia w grze mieszanej.

- Czy po cichu liczyłyście, że możecie wygrać w finale?

- Wygrałyśmy z faworyzowaną parą Natalia Partyka - Magdalena Grzybowska pierwszego seta. W drugim była jeszcze zacięta walka, ale potem nasze rywalki były po prostu lepsze. Nam ten srebrny medal dał wiele radości. Z Renatą Gumula, która długo grała w Bronowiance, znamy się od wielu lat i drugi raz stanęłyśmy na podium w grze deblowej.

- Wystąpiła Pani w mistrzostwach Polski jako niezrzeszona z Małopolski. Dlaczego?

- Od ośmiu lat mieszkam w Krakowie i choć w tym czasie reprezentowałam różne kluby (Warmia Lidzbark Warmiński, LUKS Orneta), to w tym sezonie chciałam reprezentować w lidze Bronowiankę. Tuż przed startem rozgrywek ligowych, dokładnie na trzy dni przed rozpoczęciem sezonu, klub poinformował nas, że rozwiązuje z nami umowy i wycofuje zespół żeński z ekstraklasy oraz likwiduje drugi zespół grający w pierwszej lidze. Z dnia na dzień zostałam z koleżankami na lodzie. Zgodnie z przepisami po pewnym terminie nie mogłam przejść do innego klubu. Renata miała więcej szczęścia, w ostatniej chwili trafiła do Lublina i choć zespół ten gra w drugiej lidze, to jednak cały czas była w rytmie meczowym.

- Jak w takim razie można zostać wicemistrzynią Polski, nie grając regularnie w meczach ligowych?

- Nie było to łatwe. Najpierw bowiem musiałam zadbać o swój byt, czyli po prostu znaleźć pracę zawodową, bo z dnia na dzień pozbawiona zostałam środków do życia. Gdy znalazłam zatrudnienie, zaczęłam myśleć o tenisie stołowym. Mając ważną licencję, startowałam w turniejach ogólnopolskich i zdobywając punkty, awansowałam na mistrzostwa. Cały czas dbałam o formę, biegałam, trenowałam w siłowni. Nie było jednak mowy o wspólnych treningach z Renatą Gumulą, bo ona grała w Lublinie, a ja pracowałam w Krakowie. Ten srebrny medal dał mi najwięcej satysfakcji, bo tylko ja wiem, ile kosztowało mnie zbudowanie odpowiedniej formy na te zawody.

- Jak teraz wyglądać będzie Pani dalsza kariera?

- Do końca sezonu nie mogę grać w żadnym klubie. Jestem po rozmowach z kilkoma prezesami i na pewno od nowego sezonu reprezentować będę jakiś klub. Podjęłam już jednak decyzję, że nie będę występowała w ekstraklasie, bo nie zdołam połączyć pracy z zawodową grą. Liczę bardziej na angaż w pierwszoligowym klubie, gdzie obciążenia treningowe nie są tak duże, jak w ekstraklasie, a można pograć na w miarę wysokim poziomie.

- Czy nadal reprezentować będzie Pani Małopolskę?

- Pochodzę z Gdańska, ale w Krakowie mieszkam już osiem lat. Przyzwyczaiłam się do Krakowa i chciałabym grać gdzieś w okolicy. Propozycji trochę mam, z klubów Małopolski, ale nie tylko. Do startu nowego sezonu ligowego pozostało jeszcze kilka miesięcy, więc czasu na decyzje mam trochę.

Rozmawiał PAWEŁ PANUŚ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski