Okazuje się, że most na ul. Branickiej nie należy do gminy; jest obawa, że może się zawalić razem z samochodami, które tam nielegalnie wjeżdżają
Dwa lata temu Zarząd Dróg i Komunikacji zdecydował o zamknięciu mostu na ulicy Branickiej, gdyż uznano, że dalsze użytkowanie go (przez samochody; jeździły tam m.in. autobusy MPK) mogłoby grozić nawet zawaleniem się budowli. Postawiono bariery i dopuszczono tamtędy jedynie ruch pieszy i rowerowy.
Obiekt powstał na początku lat pięćdziesiątych, w okresie, gdy budowano Hutę im. Lenina; jest to nietypowa konstrukcja - most żelbetowy, trzyprzęsłowy. Ma niespełna pięć metrów szerokości oraz około 40 długości. Zbudowano go nad kanałem wody przemysłowej (był to kanał do zrzutu wody z kombinatu). Z uwagi na to, że konstrukcja wykazywała już od pewnego czasu "zmęczenie" (pęknięcia w niektórych miejscach), na początku tego wieku zlecono wykonanie ekspertyzy obiektu. Jednak już w trakcie badań okazało się, że "stan techniczny mostu na tyle się już pogorszył, że nie będzie można gwarantować bezpieczeństwa obiektu i nie można już czekać" (korozja konstrukcji była zaawansowana na zewnątrz, to w miejscach, które nie są widoczne, może być znacznie gorzej (wnikanie wody mikrorysami do środka" - powiedziano nam, dodając wtedy, że konstrukcja nie spełnia warunków, które umożliwiałyby dalszą eksploatację obiektu, z pewnością jeśli chodzi o ruch samochodowy.
Przez jakiś czas zastanawiano się, czy most ma być modernizowany czy też prostsze i tańsze będzie wybudowanie obiektu od nowa. Planowano, by wszelka niezbędna dokumentacja była gotowa jeszcze w 2003 roku i by - również w tym roku - uzyskać pozwolenie na budowę. Przewidywano, że przebudowany lub wybudowany most byłby ponownie otwarty jesienią 2004 roku.
Z początkiem ubiegłego roku było wiadomo, że tak się nie stanie, ale w połowie 2004 roku powiało jednak optymizmem; powiedziano nam wtedy, że pieniądze na nowy most są, a projekt również jest gotowy. Przeszkodą okazały się jednak "sprawy formalnoprawne". Przez pewien czas był problem z uwagi na to, że jeden z budynków leży bardzo blisko (planowanej pierwotnie) drogi dojazdowej i właściciele nie chcieli, by był tam przejazd; ponieważ obie strony nie doszły do porozumienia, zdecydowano o odsunięciu dojazdu do mostu od budynku. Projekt przewidywał ponadto, iż na drodze dojazdowej, która byłaby nieco szersza od dotychczasowej, powstanie - po jednej stronie - chodnik. Wymaga to jednak dokonania uzgodnień z właścicielami posesji.
Z projektu wynika, że jezdnia na moście miała mieć około 6 metrów szerokości, byłby tam też chodnik (tak jak na dojazdach), którego obecnie nie ma. Z wstępnych przymiarek wynikało, że budowa mostu z dojazdami trwałaby około 3 miesięcy, a koszt szacowany był na około 2 - 2,5 miliona złotych. Ponieważ jednak negocjacje z właścicielami przyległych terenów jeszcze trwały, w połowie ubiegłego roku Zarząd Dróg i Komunikacji oceniał, że nowy obiekt będzie gotowy jesienią 2005 roku. W ubiegłym roku był już podobno wybrany nawet wykonawca nowego mostu.
Przy ulicy Branickiej żadne prace nie są jednak nadal prowadzone. Okazuje się, o czym wcześniej nie mówiono, że (niezależnie od tego, że nadal nie udało się dojść do porozumienia z wszystkimi mieszkańcami) właściwie Zarząd Dróg i Komunikacji nie ma prawa ruszać zamkniętego od 2 lat mostu, gdyż "jest on na stanie" kombinatu, a nie gminy, choć wybudowany został w gminnym pasie drogowym. Najpierw trzeba go więc będzie przejąć na własność miasta, by móc tam wybudować nowy obiekt. Rzeczniczka prasowa ZDiK_Filomena Serwin nie chce komentować tej sprawy: - _Trwają ustalenia".
\* Na razie jasne jest jedno, że budowa nie ruszy w tym roku, gdyż na nowy most nie ma w budżecie pieniędzy; nikt też obecnie nie mówi, że realna jest jesień 2006 lub 2007 roku. Kierowcy samochodów osobowych nie przejmują się zresztą tymi wszystkimi problemami i pokonując zakazy i barierki - przejeżdżają przez zamknięty most, który skraca im drogę. Miejmy nadzieję, że jeśli miałby się kiedyś zawalić, to akurat wtedy nikogo na nim nie będzie.
(J.ŚW)