
Aktualizacja:
Komentarz Artura Kiełbasińskiego ©pexels
Komentarz Artura Kiełbasińskiego ©pexels
Skończyliśmy z "trójpodziałem spotkań" mecz otwarcia - mecz o wszystko - mecz o honor.
Nie chodzi przy tym, by grać efektownie i efektownie przegrać z Francuzami. Chodzi o efektywną grę, o posiadanie piłki, o budowanie akcji, o budowanie przewagi na boisku. Zadanie będzie skrajnie trudne, bo Francuzi to znakomita ekipa, być może nawet lepsza od Argentyny.
Ale od tych wszystkich czynników jest kwestia ważniejsza. Polacy musza wyjść na boisko zmotywowani. Przekonani, że chcą walczyć. Dla wielu piłkarzy, w tym najważniejszych obecnie dla kadry jak Szczęsny. Lewandowski, Glik, to zapewne ostatni Mundial w karierze piłkarskiej. To ostatnia szans by pokazać się na imprezie tej rangi i dać powody do bycia zapamiętanym. Na razie na taką pamięć zasłużył sobie tylko Wojciech Szczęsny. Teraz okazje będę mieli pozostali.
A co my kibice możemy zrobić? Niestety, musimy zrewidować swoje oczekiwania. Nastawić się na walkę i mieć świadomość, ze jesteśmy ofensywnie po prostu słabi. Ale to jeszcze nie przesądza ostatecznego wyniku starcia z Francją. Bo może będziemy mieli swój dzień, bo może Lewandowski zyska w ataku wsparcie kolegów. Bo może piłkarska fortuna nieco nam pomoże. Czego reprezentacji, Państwu i sobie samemu życzę.
CZYTAJ: Czas na Mundial, czas na święto kibiców! No, nie do końca święto. Komentarz Artura Kiełbasińskiego