Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz mam z czego wybierać

Redakcja
Tyle już widziałem w życiu… Tyle zapamiętałem zapachów i smaków… Tyle słyszałem głosów… Teraz, gdy czasem wchodzę w dawne dzieje, wszystko powraca, jakby działo się całkiem współcześnie, nie zaś przed trzydziestu czy nawet pięćdziesięciu laty.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Mieszają się i nakładają na siebie obrazy przywołane z przeszłości, pozornie zupełnie ze sobą nie związane: jakiś wizerunek chocholego tańca na podkrakowskim weselu, któremu towarzyszy obraz… kojota usiłującego wyjeść resztki mięsa z konserwy porzuconej przez amerykańskich turystów w kanadyjskiej części Gór Skalistych, czy też wieczorny Dubrownik i rozśpiewane "Słowianki” na adriatyckim wybrzeżu, wraz z przywołanym pełnym napięcia oczekiwaniem na rytualne niemal ojcowskie słowa wypowiadane po obejrzeniu świadectwa wieńczącego ukończenie kolejnej klasy szkoły powszechnej: – Znowu takie nudy! Same bardzo dobre!

Nazbierało się tego co niemiara. No cóż! Żyłem intensywnie i stąd w swojej biografii znaleźć mogę dzisiaj wiele wydarzeń zaskakujących nie tylko znajomych, nie tylko przyjaciół lub krewnych, lecz nawet, jeśli bardziej pogrzebię w pamięci, także samego siebie.

Przyznaję, że korzystam z tego, ile wlezie, gdyż nigdy mi nie odpowiadało jałowe życie spędzane nijako między codziennym porannym goleniem a wieczorną kąpielą. Zawsze musiało się coś dziać! Dzisiaj, co prawda, siły już nie te co niegdyś, ale rozum nadal sprawny, o pamięci nie wspominając. Ba! Wydaje się czasem, że patrząc na mijające dni, udaje mi się docierać do nowych, coraz głębszych jej pokładów i przywoływać z przeszłości szczegóły dawniej nie dostrzegane, przez co pojawiający się obraz wydaje się barwniejszy, ciekawszy i bogatszy, niż był dawniej.

Rzeczą chyba jeszcze ważniejszą jest fakt, że oto z niebytu wyłaniają się dobrze mi znane twarze, pełne – jak zawsze – przyjaznych uśmiechów. I znowu w przedziwny sposób niewielkie mieszkanko na Czarnowiejskiej przeistacza się w miejsce, w którym spotykali się wszyscy ze wszystkimi, gdzie poglądy polityczne nie odgrywały żadnej roli, a zażarte dyskusje kończyły się zawsze powszechnym pojednaniem. Nasz zwierzyniec, mniejszy niż obecnie, bo składający się zaledwie ze złotej spanielicy – Bezy i Kuby – kotki syjamskiej, tolerował (bo co innego miał czynić?) nawet bardzo głośne rozmowy, kłęby dymu z papierosów (wtedy jeszcze wszyscy paliliśmy) i – nie ukrywajmy – smakowite wonie napojów "z procentami”. Bo byle czego się u nas nie jadło i nie piło. Nieśmiertelne i, na szczęście, tanie brojlery występowały raz jako kurczak po prowansalsku, kiedy indziej jako zając z brzoskwiniami czy wreszcie – wędzona wołowina po argentyńsku. Stan wojenny przywitaliśmy nie tylko wzburzeniem i protestem, każdy na swój sposób, ale też przednią brandy pędzoną z ojczystego "wina marki wino”, przez wielce w tej mierze zasłużonego szwagra, którego potem wyciągaliśmy z aresztu w Myślenicach, dokąd pobity przez patrol ZOMO trafił za wyprowadzanie psa na spacer po godzinie policyjnej. Pies zwiał "siłom porządku” i sam wrócił do domu.

Mój Boże! Teraz wszystko wygląda inaczej niż kiedyś. Trudno powiedzieć, który z obrazów jest prawdziwszy. Wiem jednak, że wśród rzeczy drobnych i wielkich wypełniających mój siwy łeb, zawsze mógłbym znaleźć jakiś fragment żywota wypełniony humorem. Tak zresztą zostało do dzisiaj. Młodsi koledzy pytają: – Jak to jest, że po nagromadzeniu ogromnego zasobu nie zawsze dobrych doświadczeń, zachowałeś radość życia? Odpowiadam: –To proste! Mam z czego wybierać! Najchętniej powracam do tego, co różnobarwne, pełne dobroci i, co najważniejsze: wierne prawdzie, bowiem – jak powinien brzmieć morał sumujący dzisiejsze wywody – radość bierze swój początek z rzetelności wobec siebie i innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski