Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz musimy wygrać. Straciliśmy zbyt dużo punktów - mówi Kazimierz Moskal, trener Wisły

Rozmawiał Piotr Tymczak
Trener Kazimierz Moskal poważnie podchodzi też do meczu gwiazd
Trener Kazimierz Moskal poważnie podchodzi też do meczu gwiazd Fot. Andrzej Banaś
- Jest Pan przygnębiony po dwóch ostatnich meczach Wisły, remisie 0:0 z Koroną i porażce 0:1 z Piastem?

- Nie ma powodów do radości jeśli popatrzymy na wyniki. Oba mecze mogły się zakończyć inaczej. Jeżeli jednak popatrzymy na grę, to w wielu elementach wygląda nieźle. Brakuje jednak przełożenia tego na konkretny wynik.

- Konkretnie, to czego w tej grze brakuje?
- Głównie brakuje skuteczności. Na nią wpływa chociażby ostatnie podanie, które jeśli będzie idealne, w odpowiednim tempie, w odpowiednie miejsce, to łatwiej będzie wykończyć sytuację. Jeżeli to podanie nie będzie takie jakbyśmy chcieli, to inny zawodnik ma już większy kłopot, aby zamienić to na bramkę. Można wymieniać inne przyczyny, nie zapominając o odrobinie szczęścia, bo jak inaczej powiedzieć jeżeli w meczu z Piastem po strzale Krzysztofa Mączyńskiego piłka odbija się jeszcze od wracającego Urosa Koruna i wychodzi poza światło bramki. Zawodnicy jednak czują, że nasz zespół ma potencjał - to cieszy, to musi się przełożyć na wyniki.

- Wspomniał Pan jak ważna jest precyzja dogrania piłki w decydującym momencie. Pewnie chciałby Pan teraz w drużynie mieć takiego zawodnika jak Patrik Mraz, którego dośrodkowanie przyczyniło się do gola dla Piasta.
- Nie będę się wypowiadał kogo bym chciał. Stać nas na zawodników, jakich mamy. Jeśli chcemy się bić o najwyższe lokaty, to powinniśmy mieć po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję.

- Tuż przed golem dla Piasta to Wisła miała kluczową sytuację, ale Donald Guerrier niedokładnie dograł do Pawła Brożka, a ten nie trafił w piłkę. Do którego z nich ma Pan większe pretensje?
- Nie zamierzam oceniać publicznie kto był winien.

- Guerrier nie gra zbyt chaotycznie, egoistycznie?
- Znamy Donalda. Ostatnie mecze ma słabsze. Trzeba jednak pamiętać, że miał problemy zdrowotne. Do końca nie było wiadomo czy wystąpi w tym meczu. Teraz nadal ma problem z kolanem.

- Musi być jednak jakaś przyczyna, dotycząca całego zespołu, że Wisła wygrała w tym sezonie tylko trzy ligowe mecze, a Piast aż dziewięć.
- A czym jest spowodowana obecna dyspozycja Lecha? Myślę, że wszystko jest w głowach piłkarzy. Piastowi zaczęło się układać, to przełożyło się na większą pewność siebie i to po tym zespole widać. Tak samo jak widać po Lechu, że coś jest tam nie tak, gdzieś stracili tę pasję, wiarę w wygrywanie, a to się przekłada na wyniki. Piast tworzy doskonały kolektyw, ale wszystko się im układa tak jakby sobie tego życzyli. Mają zespół walczaków, ludzi, którzy podporządkowują wszystko drużynie.

- A Pan nie ma takiego zespołu?
- Patrząc na pierwszą jedenastkę mamy zespół piłkarsko lepszy od Piasta. Jednak Piast walką, zaangażowaniem jak do tej pory bije wszystkie zespoły w ekstraklasie. Nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń co do zaangażowania moich zawodników. Mamy jednak inny zespół, piłkarzy o innych parametrach. Szukaliśmy zawodników, którzy mają indywidualne umiejętności na wysokim poziomie i potrafią prowadzić grę. Wierzę w to, że to jest droga, którą nie tylko ja i zawodnicy chcieliby podążać, ale też kibice chcieliby oglądać zespół, który dobrze gra w piłkę i wygrywa. Nam brakuje tych zwycięstw.

- Patrząc jednak na liczbę punktów i tabelę wynika, że lepszy pomysł na budowę drużyny miał Piast i trener Radoslav Latal.
- Jeśli byśmy w ten sposób chcieli budować zespół jak w Piaście, to nie sądzę aby to zdało egzamin na dłuższą metę. Może przyjść taki moment, że wpadną w słabszy okres i będzie im ciężko to nadrobić piłkarskimi umiejętnościami.

- Wiele zależy od rozegrania piłki. Ostatnio stawia Pan na Denisa Popovicia. Pokazał się w meczu z Podbeskidziem, ale już z silniejszym Piastem nie potrafił zabłysnąć.
- Nie ma co się do niego przyczepiać. Cały czas jest pod grą i próbuje. Oczywiście, nie ma co porównywać sposobu gry z nami Podbeskidzia i Piasta. W Gliwicach było dużo mniej miejsca i czasu na rozegranie piłki.

- Krzysztof Mączyński był ostatnio w słabszej formie. Nie jest to niepokojące przed meczami reprezentacji?
- Przed meczem z Piastem mieliśmy wiele problemów, ale nie chciałbym szukać usprawiedliwień. Krzyśka stać na więcej. Mecz z Piastem nie był dla niego najlepszy. Na pewno ważne jest, aby człowiek miał spokojną głowę.

- Mogło zaważyć to, że spodziewał się narodzin córki?
- O tym mówię, że czasem są rzeczy, które mają wpływ na dyspozycję zawodnika.

- A po porażce z Piastem znów w Internecie rozpoczęły się komentarze na temat Pana zwolnienia i szukania następcy.
- Tak często się to pojawia, że już zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Potrafię z tym żyć.

- Rozmawiał Pan ostatnio z kimś z władz klubu na temat swojej przyszłości?
- Z nikim nie rozmawiałem. Mam ważny kontrakt. Wiem jednak, że wszystko może się zdarzyć - wszyscy widzieli co się stało w przypadku trenera Henninga Berga w Legii.

- Skoro po porażce z Piastem nadal jest Pan trenerem to znak, że mimo niepowodzeń może pracować spokojniej?
- Muszę się skupić na tym, aby dobrze przygotować zespół do następnego meczu. Bardzo ważne jest też to, aby nie pokazać jakichś nerwowych ruchów z mojej strony, czy dużej presji, bo to przełożyłoby się na drużynę. Obojętnie co będzie się działo musimy myśleć o tym aby jak najlepiej grać. Straciliśmy zbyt dużo punktów w dwóch ostatnich meczach. Teraz absolutnie nie możemy sobie pozwolić na to aby tak się stało w najbliższym ligowym spotkaniu. Tabela jest ściśnięta, ale każde kolejne niepowodzenie może spowodować, że rywale zaczną nam odjeżdżać.

- Następny ligowy mecz zagracie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, którą w przeszłości Pan trenował. Z tego względu będzie to dla Pana szczególne spotkanie?
- Nie ma dla mnie większego znaczenia to, że będziemy grali z Termalicą. To był klub, w którym byłem trenerem, ale od tamtego czasu wiele się tam zmieniło jeżeli chodzi o skład zespołu. Dla mnie nie ma dodatkowego podtekstu, czy ciśnienia, że gramy z tym rywalem.

- Postawa Termalici jest dla Pana zaskoczeniem?
- Na kursokonferencji w Białej-Podlaskiej trenerzy brali udział w ankiecie przed sezonem. Na pytanie o wskazanie czarnego konia rozgrywek odpowiedziałem, że będzie nim Termalica. Czarnym koniem nie może być Wisła, Legia, czy Lecz, na których zawsze wszyscy będą inaczej patrzeć. Czarnym koniem może się stać zespół, na który nikt nie liczy. Nie da się ukryć, że mają swój styl, sposób na grę. Zapłacili frycowe w pierwszych meczach, ale teraz prezentują się bardzo dobrze.

- W najbliższą sobotę Pana zespół zagra w meczu z drużyną byłych wiślackich gwiazd. Można traktować to spotkanie jako przetarcie przed meczem z Termalicą, czy tylko jako zabawę?
- Musimy je potraktować jako rytm meczowy. Na pewno zaczniemy w najsilniejszym składzie jaki tego dnia będziemy mogli wystawić. Ten mecz ma być świętem. W drużynie gwiazd będzie kilku zawodników, którzy są w takiej dyspozycji, że jeszcze mogą pograć. Każdy sportowiec, obojętnie, w jakim jest wieku, jeśli może biegać, to będzie chciał jak najlepiej się zaprezentować. To ma być zabawa, ale zabawa jest dobra wtedy kiedy się wygrywa. Po to wyjdziemy na boisko. A kibice przyjdą po to, aby zobaczyć piłkę na poważnie, a nie mecz oldbojów. Znając zawodników jacy zagrają w drużynie gwiazd, jak i mój zespół, to myślę, że to będzie gra na poważnie.

- Pan też jest w drużynie gwiazd. To jak to Pan pogodzi z poprowadzeniem Wisły?
- Ja do gry się nie nadaję. Mam problem z biodrem. Jeśli się pojawię na boisku to na krótko.

- Z kim z dawnych kolegów z boiska, którzy przyjadą jest Pan w kontakcie?
- Przykładowo z Tomkiem Frankowskim, Mirkiem Szymkowiakiem. Nie ma częstych spotkań, bo każdy żyje swoimi zajęciami, ale jak już się spotkamy, to wspominamy dawne czasy.

- Frankowski, który nie jest już czynnym zawodnikiem jest dobrą osobą do tego, aby sprawdzić obrońców z Pana drużyny?
- Wiadomo jakim jest typem zawodnika. Jak będzie miał pół sytuacji, to będzie trzeba uważać bo może strzelić bramkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski