Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz (...) oni?

Redakcja
(INF. WŁ.) W ubiegłą sobotę powstał w Sejmie nowy klub - Federacyjny Klub Parlamentarny. Zakładnikiem tego 15-osobowego klubu jest rząd Leszka Millera. Liderzy FKP doskonale o tym wiedzą i chcieli dla swoich członków uzyskać lukratywne stanowiska w państwie, m.in. stanowisko wicepremiera, ministra skarbu, wicemarszałka Sejmu i posady wiceministrów.

Federacyjny Klub Parlamentarny

   Na razie formacja Romana Jagielińskiego i Mariusza Łapińskiego nie uzyskała nic, ale trwają rozmowy między Jagielińskim a Leszkiem Millerem. Premier w Sejmie może liczyć na 206 głosów (190 SLD i 16 - UP). Może też żywić nadzieję, że podczas kluczowych głosowań uzyska poparcie 6 posłów Polskiego Bloku Ludowego Wojciecha Mojzesowicza, 3 głosy oddać mogą za rządem posłowie Polskiej Racji Stanu oraz kilku posłów niezrzeszonych. Widać zatem, że bez FKP ekipa Millera może przegrywać głosowanie za głosowaniem.
   Przewodniczącym Federacyjnego Klubu Parlamentarnego jest Roman Jagieliński, 57-letni obecnie polityk, ogrodnik z wykształcenia. 25 marca 1981 r. wydział VI - zajmujący się ludźmi związanymi z rolnictwem - Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Piotrkowie Trybunalskim zarejestrował Jagielińskiego jako tajnego współpracownika SB i nadał mu kryptonim "Ogrodnik" (numer ewidencyjny 5332). Rzecznik interesu publicznego nie zarzucił jednak do tej pory Jagielińskiemu kłamstwa lustracyjnego. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zdaniem rzecznika dokumenty wytworzone przez PRL-owskie organa bezpieczeństwa dotyczące lidera FKP są niewystarczające, aby oświadczeniem lustracyjnym Jagielińskiego zajął się Sąd Lustracyjny. Sam Jagieliński zapewnia, że nigdy nie był agentem, ale prawdą jest też, że nie wystąpił o sprostowanie tego, iż na tzw. liście Macierewicza jego nazwisko figuruje jako nazwisko tajnego współpracownika SB (mimo że ustawa lustracyjna takie prawo mu daje).
   Jagieliński był wicepremierem i ministrem rolnictwa w rządach Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza. Do Sejmu wszedł z listy SLD, ale wkrótce utworzył własne koło. Kilkakrotnie szykował się do objęcia fotela ministra rolnictwa (ostatnio po dymisji Adama Tańskiego).
   Wiceprzewodniczącym Federacyjnego Klubu Parlamentarnego jest szef Krajowej Partii Emerytów i Rencistów Tomasz Mamiński, który do parlamentu też dostał się z listy SLD. Absolwent Wyższej Szkoły Nauk Społecznych. Jako poseł wsławił się właściwie jednym wyczynem, gdy w listopadzie 2002 r. w restauracji w Nowym Domu Poselskim wykrzykiwał "Heil Hitler!" w stronę posła Krzysztofa Rutkowskiego i rozmawiającego z nim austriackiego dziennikarza. Najpierw Rutkowski z Mamińskim publicznie się wyzywali, ale niedługo później pogodzili się i teraz są w jednym klubie. Po incydencie w restauracji Mamińskiego jednak wyrzucono z SLD.
    Drugim wiceprzewodniczącym FKP został Zbigniew Witaszek, który do Sejmu wszedł z listy Samoobrony. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego jest dziś zamożnym restauratorem.
   Trzeci wiceprzewodniczący to Leszek Zieliński, który do Sejmu dostał się z listy PSL. Z klubu wystąpił po głosowaniu nad poparciem dla rządu Leszka Millera, które odbyło się 13 czerwca 2003 r. Opowiedział się wtedy - wbrew stanowisku ludowców - za gabinetem Millera. Po głosowaniu mówił: - Gdyby premier Miller został odwołany, w kraju powstałby chaos. Zieliński to jeden z "turystów" politycznych. W Sejmie II kadencji (1993 - 1997) był posłem BBWR. Po rozłamie w tym ugrupowaniu został jednym z liderów Bloku dla Polski, który w kampanii w 1997 r. bezskutecznie próbował wprowadzić swoich przedstawicieli do Sejmu pod hasłami narodowymi. W 2001 r. Zieliński wystartował z list PSL.
   Sekretarzem klubu FKP został były minister zdrowia Mariusz Łapiński, wyrzucony z partii i z klubu SLD. Część posłów chce postawić Łapińskiego przed Trybunałem Stanu, a być może czeka go też proces karny w związku z nadużyciami w Ministerstwie Zdrowia, gdy kierował tym resortem. - Niech Łapiński nie narzeka na Trybunał Stanu, bo naprawdę marny byłby jego los, gdyby ktoś postawił go przed ludźmi czekającymi w kolejce do lekarza - przekonuje Bolesław Piecha, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Zdrowia.
   W skład FKP wchodzi jeszcze 10 posłów, ale być może wkrótce będzie o jednego mniej, ponieważ Ryszard Chodynicki może stracić mandat z powodu kłamstwa lustracyjnego. 16 grudnia 2003 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jeżeli wyrok sądu uprawomocni się, Chodynicki będzie zmuszony pożegnać się z parlamentem. Jest on absolwentem Akademii Obrony Narodowej. Sąd uznał, że zataił współpracę z PRL-owskimi wojskowymi służbami specjalnymi. Do Sejmu wszedł z listy SLD. Chodynicki ma sklep wielobranżowy "System", ale choć przynosił on duże przychody, przez dwa lata właściciel wykazywał straty. Dopiero według ostatniego oświadczenia majątkowego posła sklep przyniósł niewielki zysk (1,4 tys. zł).
   Jerzy Pękała kilka miesięcy temu został dyscyplinarnie wyrzucony z klubu Samoobrony za udział w bójce w hotelu poselskim. Jak relacjonowali świadkowie tych wydarzeń, Pękała był pod wpływem alkoholu. Dziennikarzom przedstawiał się wtedy jako członek niemieckiej delegacji, która przyjechała na rozmowy z politykami Samoobrony. Z nadużywaniem napojów wyskokowych miał już problemy wcześniej. Kilka razy Andrzej Lepper wzywał go na rozmowy dyscyplinujące. Pękała jest jednym z najuboższych posłów, nie ma nawet własnego mieszkania. Ukończył jedynie szkołę zawodową.
   W Federacyjnym Klubie Parlamentarnym jest też Adam Woś, były aktywista PSL w Podkarpackiem. Kiedy przegrał z Janem Burym walkę o kierowanie Stronnictwem na Podkarpaciu, wystąpił z klubu ludowców i przystał do Jagielińskiego. Za poręczeniem Wosia wyszedł z aresztu człowiek podejrzany o przyjmowanie łapówek. Na pytanie, dlaczego poręczył, odparł: "Bo to mój znajomy". Dodał też: "Czy łapówka w wysokości kilkuset złotych to poważny zarzut?"
   W FKP są też uciekinierzy z Samoobrony: Michał Figlus, Franciszek Franczak, Stanisław Głębocki, Józef Głowa, Józef Skutecki i detektyw Krzysztof Rutkowski. Większość z nich odeszła z powodu konfliktów z Lepperem, przede wszystkim na tle finansowym, ale były też inne przyczyny.
   Figlus pogniewał się na Samoobronę, ponieważ w staraniach o fotel wicemarszałka województwa śląskiego kierownictwo partii poparło jego rywala. Na znak protestu wystąpił w końcu listopada 2002 r. z partii i klubu Samoobrony.
   Również o odejściu Franciszka Franczaka zadecydował brak poparcia Andrzeja Leppera dla jego osoby, kiedy poseł starał się o przewodniczenie dolnośląskiej Samoobronie. Odejścia Stanisława Głębockiego z Samoobrony zażądał natomiast inny poseł tej partii, Józef Żywiec. "Głębocki jest dla mnie dnem. I to dnem głębokim" - tak mówił Żywiec o Głębockim, zarzucając mu m.in. niepłacenie składek, łamanie dyscypliny klubowej i sprzymierzanie się z PSL. Sąd w Lublinie prowadzi natomiast sprawę dotyczącą niepłacenia alimentów przez Głębockiego. Toczy się przeciwko niemu również sprawa w sądzie pracy. Była pracownica jego sklepu pozwała go m.in. za niewypłacanie wynagrodzenia.
   Jagieliński przygarnął również Andrzeja Jagiełłę, byłego posła SLD, zamieszanego w aferę starachowicką. Prokuratura w Kielcach postawiła Jagielle m.in. zarzut utrudniania śledztwa.
WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski