Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz to bohater potrzebuje pomocy

Piotr Subik
Piotr Subik
„Radwan” ostatnio skończył studia, planował iść na kurs oficerski
„Radwan” ostatnio skończył studia, planował iść na kurs oficerski Fot. Andrzej Banaś
Wojsko. W Afganistanie uratował życie kolegi, który dostał się pod ostrzał. Teraz sam zbiera pieniądze, by leczyć się po udarze.

To był pierwszy dzień w pracy po powrocie z urlopu, więc Darek musiał nadrobić zaległości. Budynek, w którym na co dzień pracował, szedł właśnie do remontu, a koledzy zdążyli już przenieść swoje rzeczy w nowe miejsce. Dlatego do pustych pomieszczeń poszedł się pakować sam. Było to około godz. 10.

- Nagle poczuł się gorzej, usiadł na krześle i wyjął z kieszeni telefon, żeby zadzwonić po kolegów. Ale później już nie wiedział, co ma zrobić; telefon upadł mu na ziemię. Tak przesiedział na krześle do piętnastej, kiedy go znaleziono - opowiada plut. Adam Lewkowski.

To, co wydarzyło się feralnego 7 sierpnia 2017 r. na terenie koszar 16. batalionu powietrznodesantowego przy ul. Wrocławskiej w Krakowie, kapral Dariusz Radwański opowiedział swemu koledze z kompanii dopiero, gdy odzyskał mowę po przejściu niedokrwiennego udaru mózgu. - Trzydziestopięcioletni facet, okaz zdrowia, wysportowany, co oczywiste w tym zawodzie. Nic nie zapowiadało tragedii. A że Darek jako ratownik medyczny uratował w Afganistanie życie wielu ludziom, teraz my nie możemy zostawić go bez pomocy - mówi Lewkowski, który organizuje zbiórkę pieniędzy na rehabilitację chorego kolegi. Jej koszt to ok. 10 tys. zł miesięcznie.

Przestrzelona szyja

Kapral Radwański, przez kolegów zwany „Radwanem”, służy w 2. kompanii szturmowej 16. batalionu. Ma za sobą m.in. trzy wyjazdy do Afganistanu. To właśnie za bohaterski czyn, którego dokonał na misji, został przez ministra obrony Tomasza Siemoniaka odznaczony Kordzikiem Honorowym Sił Zbrojnych.

Czwarty lipca 2012 r., pogranicze dystryktów Ghazni i Koghani. Żołnierze z „szesnastki” są w Afganistanie w ramach XI zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. To był jedyny rok w historii naszej bojowej obecności pod Hindukuszem, w którym nie zginął żaden żołnierz z Polski. Także dzięki temu, czego tego dnia dokonał „Radwan”.

Robota była rutynowa - wojskowi jechali podmienić inny pluton ze Zgrupowania Bojowego Bravo. Nagle rozległy się strzały. Dosłownie w ułamku sekundy padł na ziemię st. szer. Jakub Tynka. Miał pecha, szedł na „wąsach”, czyli z boku opancerzonej kolumny, sprawdzając, czy nie podłożono min pułapek.

„Radwan” nie musiał się rzucać mu na pomoc, zasady są takie, że dopóki trwa ostrzał, ranny powinien pomóc sobie sam. Ale Dariusz Radwański, ratownik medyczny ze sporym doświadczeniem, nie zastanawiał się ani przez chwilę. Dopadł do niego, znalazł na szyi i plecach rany po kuli, która przeszła na wylot, założył opatrunki i nieprzytomny szturman po 5 minutach był w wozie ewakuacji medycznej. Po kolejnej chwili przyleciał po niego amerykański śmigłowiec MEDEVAC.

- Gdyby nie szybka reakcja Darka, nie miałbym szans - mówił później Jakub Tynka. - Nie. Nie jestem bohaterem. Zrobiłem to, co do mnie należało - odpowiadał „Radwan”.

Wielkie samozaparcie

Początkowo Dariusz Radwański leczył się w 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym, obecnie przebywa w Szpitalu im. Rydygiera. Rzecz w tym, że niebawem wyczerpie się możliwość rehabilitacji refundowanej przez NFZ i teraz będzie musiała być opłacana przez Radwańskiego. On i jego żona Monika nie są w stanie udźwignąć takiego ciężaru.

- Darek wraca do sprawności. Mówi już prawie tak, jak przed udarem. Ma sparaliżowaną lewą rękę i lewą nogę, ale już porusza palcem u ręki, próbuje chodzić. I oprócz rehabilitacji dużo ćwiczy, dużo w nim samozaparcia - opowiada Adam Lewkowski.

Zbiórka odbywa się pod hasłem „Nigdy nie zostawiamy swoich”. - To zasada, która obowiązuje każdego spadochroniarza w każdej sytuacji - podkreśla por. Agata Niemyjska z dowództwa 6. Brygady Powietrznodesantowej. Każdy, kto zechce pomóc w rehabilitacji kaprala Dariusza Radwańskiego, powinien śledzić profil 6. Brygady Powietrznodesantowej na portalu Facebook.

WIDEO: Wojna uczyniła ich niepełnosprawnymi, ale nie odebrała im chęci do życia i radości z gry. Afgańczycy po amputacjach stworzyli drużynę koszykarską

Źródło: x-news.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski