- W Pańskiej karierze zaczyna się nowy etap. Z jakimi nadziejami przychodzi Pan do Wisły?
- Wracam do Polski po trzech latach. Przez ten okres raz było lepiej, raz gorzej. Ostatnio siedziałem przede wszystkim na ławce rezerwowych, a jeśli mam być szczery, to miałem już dość takiej sytuacji. Chcę przede wszystkim grać, „łapać” minuty.
- Trzy lata temu Pański transfer do Fiorentiny był bardzo głośny. Nie czuje się Pan rozczarowany, że tak się to wszystko potoczyło, że teraz wraca Pan do kraju?
- Jeśli miałbym oceniać cały mój pobyt za granicą, to do pewnego momentu nie mogę mówić o rozczarowaniu. Później jednak zaczęły się wypożyczenia - jedno, potem drugie i nie wszystko potoczyło się już tak, jak to sobie planowałem trzy lata temu.
- Dlaczego tak się stało?
- Ciężko o jednoznaczną odpowiedź. Na to, jak toczy się kariera piłkarza wpływ ma wiele czynników. Nie brakowało mi chęci. Ułożyło się jednak wszystko w taki sposób, że dzisiaj znów jestem w Polsce.
- Był jednak taki moment we Florencji, że zaczął Pan grać nieco więcej. Co się przyczyniło do tego, że jednak Fiorentina z Pana zrezygnowała?
- Po kontuzji pięty odbudowałem się i rzeczywiście zacząłem grać więcej. Wydawało się, że idzie to w dobrym kierunku, ale klub wypożyczył mnie do Bari. Nie był to trafiony ruch.
- Później było kolejne wypożyczenie, tym razem do KV Mechelen. Liga belgijska nie jest tak mocna, jak włoska. Tam jednak również miał Pan problemy z regularnym graniem.
- Trafiłem do drużyny, która zaczęła wygrywać i trener nie chciał zmieniać składu. Ja miałem o tyle trudniej, że na mojej pozycji grał Sofiane Hanni, który prezentował się z bardzo dobrej strony. Trudno się dziwić, że trener nie chciał go ruszać z podstawowego składu. Hanni miał być co prawda sprzedany, ale ostatecznie do transferu nie doszło. On został, a ja dalej nie mogłem liczyć na regularną grę.
- Przychodzi Pan do Wisły, która dzisiaj jest jednak nieco innym klubem od tego, który kilka lat temu walczył o czołowe lokaty w ekstraklasie. Oglądał Pan mecz „Białej Gwiazdy” z Górnikiem Łęczna. Jak zatem widzi się Pan w tym zespole?
- Przyszedłem przede wszystkim po to, żeby pomóc tej drużynie. Wiem, że Wisła ma problemy, ale uważam, że tabela i miejsce, które ten zespół w niej zajmuje, nie odzwierciedla jego potencjału. Widzę, jacy zawodnicy są w tej drużynie i jestem przekonany, że Wisła może być znacznie wyżej w tabeli.
- Na jakiej pozycji chciałby Pan grać?
- Na „dziesiątce”, czyli jako ofensywny, środkowy pomocnik.
- Z aklimatyzacją w Wiśle pewnie nie będzie problemów. Z Pawłem Brożkiem był Pan np. w drużynie na Euro 2012.
- Tak. Znam również Rafała Pietrzaka, z którym graliśmy dość długo jeszcze w reprezentacjach juniorskich.
- Na razie Wisła wypożyczyła Pana do końca sezonu, ale w umowie z Fiorentiną jest zapis o prawie pierwokupu. Chciałby Pan w Krakowie zostać na dłużej?
- Spokojnie. Na razie nie wybiegam myślami do tego, co będzie za kilka miesięcy. Muszę się skoncentrować na pierwszych meczach.
- Jest Pan gotowy po względem fizycznym do gry od zaraz?
- Czuję się bardzo dobrze. Omijały mnie kontuzje, cały czas trenowałem, więc jestem gotowy do gry, choć wiadomo: mecz to jest mecz.
- A Pan miał dość długą przerwę, bo ostatni raz zagrał Pan 16 stycznia.
- Zgadza się. Myślę jednak, że gdy już zagram, to będę potrzebował paru minut, żeby złapać pewność siebie, właściwy rytm.
- Nie kryje Pan sympatii do Legii, co widać choćby po Pańskim profilu na Twitterze, a wiadomo, że kibice obu klubów nie przepadają za sobą. Jak chce Pan przekonać do siebie fanów Wisły?
- Nie zapomnę tego, że wchodziłem do dorosłej piłki w Legii. Tam to wszystko się zaczęło, tam miałem fajny okres. Ale to już było... Teraz jestem w Wiśle i jej kibiców chcę przekonać do siebie przede wszystkim dobrymi występami.
- Zobaczymy takiego Rafała Wolskiego, jak trzy lata temu? Jak daleko jest Pan od takiej dyspozycji, jak przed wyjazdem do Włoch?
- Nie jest daleko. Już wkrótce postaram się przekonać wszystkich, że potrafię grać w piłkę.
- Czyli jest Pan gotowy, żeby zagrać już w najbliższą sobotę w meczu z Podbeskidziem?
- Czuję się gotowy, ale o tym, czy zagram zadecyduje oczywiście trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?