Zespół Termaliki Bruk-Betu źle rozpoczął swoją przygodę w ekstraklasie. W drugim meczu wyjazdowym niecieczanie doznali bowiem drugiej porażki. Tym razem przegrali z trzecią drużyną poprzedniego sezonu, Jagiellonią Białystok (0:2).
Beniaminek z Niecieczy zagrał zdecydowanie lepiej niż tydzień temu w inauguracyjnym meczu w Gliwicach. Na koncie nadal nie ma jednak punktów i jako jedyny w ekstraklasie nie strzelił gola.
– Rzeczywiście, w meczu w Białymstoku nasza gra wyglądała dużo lepiej niż w spotkaniu z Piastem. Rywal był jednak zdecydowanie mocniejszy i __niestety nie zdołaliśmy zdobyć choćby jednego punktu – mówi szkoleniowiec Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz. – Cały czas uczymy się ekstraklasy. Analizujemy naszą postawę w meczach, staramy się wyciągać wnioski. Wierzymy, że każde kolejne spotkanie będzie lepsze i wreszcie ruszymy z miejsca.
W meczu z Jagiellonią zespół z Niecieczy starał się dłużej utrzymywać przy piłce i budować akcje ofensywne od tyłu, nie wyglądało to jednak tak dobrze jak w poprzednim sezonie na zapleczu ekstraklasy. Zawodnicy Termaliki Bruk-Betu mieli bowiem spory problem z pressingiem rywali.
Niecieczanie, nie mając nic do stracenia, o wiele odważniej zagrali w drugiej połowie. Nie tylko mogli doprowadzić do wyrównania, ale nawet objąć prowadzenie. Niestety, najpierw idealnej sytuacji nie wykorzystał Emil Drozdowicz, natomiast chwilę później Wojciech Kędziora z bliska trafił piłką w poprzeczkę.
– Szkoda, że nie zdobyliśmy wtedy gola, gdyż dalszy przebieg meczu mógłby być dla nas o __wiele korzystniejszy. To jednak tylko gdybanie – przyznaje szkoleniowiec „Słoników”.
Faktem jest jednak, że grając w I lidze niecieczanie w trakcie meczów z mocnymi rywalami wypracowali sobie czasem pięć-sześć klarownych sytuacji bramkowych, z których dwie wykorzystali i wygrywali spotkanie. W ekstraklasie proporcje te wyglądają zupełnie inaczej. W meczu z Jagiellonią zawodnicy z Niecieczy mieli dwie okazje bramkowe, obie zmarnowali. Między innymi dlatego nie wywieźli z Białegostoku ani jednego punktu.
Inna sprawa, że w porównaniu z poprzednim sezonem nie najlepiej spisuje się także linia obrony, która nie stanowiła monolitu. Okazało się, że zastąpienie duetu środkowych obrońców Jakub Czerwiński – Bartosz Kopacz nie jest takie proste. Grającym za nich w tym sezonie Dawidowi Sołdeckiemu i Michałowi Markowskiemu nie można odmówić ambicji i woli walki, ale na tle graczy z ekstraklasy ich postawa nie wyglądała najlepiej. Obaj cały czas uczą się, nie ma się więc co dziwić, że popełniają błędy.
Niewykluczone, że w najbliższym czasie linię defensywną „Słoników” wzmocni doświadczony obrońca. Jednym z głównych kandydatów jest 38-letni Słowak Pavol Stano, który w poprzednim sezonie występował w Podbeskidziu Bielsko-Biała.
Po meczu w Białymstoku zespół z Niecieczy udał się do Bydgoszczy, która jest jednym z etapów podróży do Stargardu Szczecińskiego. Tam jutro (godz. 17.30) w meczu I rundy Pucharu Polski „Słoniki” zmierzą się z rewelacją poprzedniej edycji pucharowych rozgrywek, drużyną Błękitnych.
Niecieczanie z eskapady po Polsce do domu wrócą dopiero w czwartek rano, by po kolejnych dwóch dniach udać się w kolejną podróż. Tym razem na Dolny Śląsk, gdzie w niedzielę (godz. 15.30) w kolejnym spotkaniu ekstraklasy rywalizować będą z czwartą drużyną poprzedniego sezonu, Śląskiem Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?