– Trudno to zweryfikować, ale jest Pan, jeśli nie najstarszym, to jednym z najstarszych debiutantów w polskiej ekstraklasie.
– Nawet tego przed spotkaniem w Gliwicach nie sprawdzałem, ale teraz może już jednak zerknę do internetu i coś w tym temacie znajdę (śmiech).
– W wieku 35 lat można w ogóle mówić o debiutanckiej tremie?
– Nie, raczej czegoś takiego już nie ma. W tym wieku człowiek się nie denerwuje. Do wszystkiego trzeba podchodzić spokojnie. Szkoda jednak, że tak późno zadebiutowałem, ale jakoś tak się wszystko potoczyło...
– Były chwile, że myślał Pan sobie: „Lata lecą, więc ekstraklasa już pewnie nie dla mnie”?
– Odpowiem w taki sposób: w pewnym momencie już nie zastanawiałem się nad ekstraklasą, a robiłem swoje. Tak po prostu. Trenowałem i myślałem sobie, że co ma być, to i tak wcześniej czy później będzie. A mój debiut? Z Piastem przegraliśmy, więc nie można zaliczyć go do udanych.
Radość byłaby, gdybyśmy wywalczyli chociaż punkt, a przynajmniej jedną naprawdę dobrą okazję mieliśmy. Niestety, do domów musieliśmy wrócić z niczym. W każdym razie ekstraklasa to, wiadomo, inna otoczka, inne, lepsze stadiony, więcej kibiców. A te mecze z najlepszymi polskimi drużynami, na których obiekty przychodzi najwięcej ludzi, dopiero przed nami.
– Najbardziej czeka Pan na mecze z Wisłą, Lechem i Legią?
– Dla nas wszystkie mecze będą ważne. Za każdym razem, niezależnie od klasy przeciwnika, będziemy chcieli zdobywać punkty. Chcemy spokojnie się utrzymać.
– Z ręką na sercu, spodziewał się Pan debiutu już w pierwszej kolejce, czy jednak koledzy latem sprawiali lepsze wrażenie?
– Na mojej pozycji jest nas w zespole kilku, ale uważam, że w sparingach prezentowałem się naprawdę dobrze. Zresztą, w taki właśnie sposób wypowiadał się nasz trener, więc już teraz liczyłem na debiut.
– Przez pierwszy kwadrans Piast was mocno przycisnął.
– Zgadza się. Pierwsze minuty nie były takie, jak sobie wcześniej zakładaliśmy, ale z drugiej strony – później wyglądaliśmy już lepiej. Przypomniał się jednak sparing z Koroną Kielce, bo znów bramkę straciliśmy po stałym fragmencie. Chyba nie do końca wyciągnęliśmy wnioski z tamtej gry kontrolnej. Pewnie będziemy nad tym więcej pracować. Od ustaleń jest jednak trener. On zadecyduje, na czym w najbliższych dniach będziemy się koncentrować.
– Przed wami mecz w Białymstoku, czyli jedno z najtrudniejszych wyzwań sezonu.
– To prawda, przecież w poprzednim sezonie Jagiellonia zapewniła sobie prawo gry w europejskich pucharach i na pewno tym razem też ma taki cel. Nie mnie jednak oceniać zawodników, czy Jagiellonię i Piasta. Myślę, że jeśli drużyna gra w ekstraklasie, to znaczy, że po prostu jest jedną z najlepszych w Polsce. Łatwo w niedzielę nie będzie, ale nikt z nas przecież nie mówił, że tak się stanie. Przed nami trochę pracy, mam nadzieję, że każdy kolejny mecz w naszym wykonaniu będzie lepszy. Trzeba wierzyć w siebie. Do Białegostoku też pojedziemy z nastawieniem zdobycia punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?