Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Termalica nie potrafiła wbić gola kapitalnemu Zubasowi

Piotr Pietras
Piłkę wybija obrońca Termaliki Bruk-Bet Nieciecza Pavol Stano
Piłkę wybija obrońca Termaliki Bruk-Bet Nieciecza Pavol Stano Fot. Łukasz Klimaniec
W ostatnim meczu części zasadniczej sezonu niecieczanie przegrali w Bielsku-Białej z „Góralami”.

Podbeskidzie Bielsko B. 2 (0)
Termalica Nieciecza 0

Bramki: 1:0 Mójta 54, 2:0 Możdżeń 80.

Podbeskidzie: Zubas 8 - Wierietiło [57] 3, Piacek 5 (60 Kolcak), Baranowski 5, Mójta 6 - Sokołowski 6, Kato 5, Sloboda 5 (76 Możdżeń), StefanikI 4 (66 Kowalski), Chmiel 5 - Szczepaniak 5.

Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 - Fryc 6, Stano 5, Putiwcew 5, Ziajka 5 - Plizga 3 (64 Smuczyński), Babiarz 5 (75 Kowal), Kupczak 6, Foszmańczyk 6, Juhar 4 (79 Gutkovskis) - Kędziora 5.

Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Radosław Siejka (Łódź) i Sebastian Mucha (Kraków). Widzów: 6359.

Niecieczanie wyjeżdżając w piątek na mecz do Bielska-Białej mieli jeszcze teoretyczne szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Gdy byli już w hotelu u stóp Beskidu Śląskiego, dowiedzieli się, że Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim wstrzymał wykonalność orzeczonej decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN i poprzedzającej jej decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, która nałożyła na Lechię Gdańsk karę jednego punktu ujemnego w bieżącym sezonie rozgrywkowym. W ten sposób przystępując do spotkania z Podbeskidziem piłkarze z Niecieczy zostali pozbawieni nadziei na awans do czołowej ósemki.

- Wiedzieliśmy już wcześniej, że mamy małe szanse na awans do grupy mistrzowskiej, ale mimo wszystko, nie tak powinno się załatwiać sprawy z odbieraniem lub przywracaniem punktów ujemnych - stwierdził trener „Słoników” Piotr Mandrysz.

Szansę gry w grupie mistrzowskiej cały czas miała natomiast dryżyna z Bielska-Białej, warunkiem było jednak zwycięstwo z ekipą z Niecieczy. Gospodarze od poczatku spotkania ruszyli więc do ofnsywy. Początkowo nie nie zagrażali jednak rywalom, a jedyną korzyścią dla nich były seryjnie wykonywane rzuty rożne. Golem mogła się natomiast zakończyć już pierwsza akcja ofensywna niecieczan. Po błędzie Japończyka Kohei Kato piłkę przejął Tomasz Foszmańczyk , zagrał przd bramkę do Wojciecha Kędziory, który strzelił jednak wprost w dobrze ustawionego bramkarza drużyny Podbeskidzia.

W kolejnych minutach spotkania w ofensywie byli miejscowi, którzy coraz groźniej atakowali bramkę Sebastiana Nowaka. W 17 min w polu karnym Termaliki Bruk-Betu padł Mateusz Szczepaniak, po czym gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego, sędzie nie przerwał jednak gry. Chwilę poźniej znakomitą okazję do zdobycia gola miał wspomniany Szczepaniak, który po podaniu Damiana Chmiela znalazł się tuż przed pustą bramką gości, jednak fatalnie spudłował. Niecieczanie w 24 min odpowiedzieli kontrą, którą sfinalizował Dawid Plizga, jednak Emilijus Zubas był na posterunku.

Po zmianie stron obraz gry uległ całkowitej zmianie. Do głosu doszli bowiem przyjezdni. Jako pierwszy bliski wpisania się na listę strzelców był Kędziora, lecz Zubas obronił jego strzał. Gdy wydawało się, że bliższy zdobycia gola jest zespół z Niecieczy, miejscowi zaatakowali wywalczając rzut rożny. Po dośrodkowaniu spod chorągiewki narożnej, obrońcy zespołu Termaliki Bruk-Betu wybili piłkę przed pole karne. Futbolówka trafiła pod nogi Adama Mójty, którego strzał zablokował Sebastian Ziajka. Po poprawce Mójty piłka odbiła się ponownie od Ziajki i myląc S. Nowaka tuż przy słupku wpadła do siatki.

Niecieczanie nie załamali się utratą gola i natychmiast ruszyli do ataku. Chwilę poźniej białoruski obrońca gospodarzy Oleg Wierietiło po kolejnym faulu zobaczył drugą żółtą i czerwoną kartkę i musiał opuścić plac gry.

Od tego momentu goście grający z przewagą jednego zawodnika zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy. Bliski zdobycia wyrównującego gola w 66 min był Artiom Putiwcew, który wykonując rzut wolny z okolo 20 m popisał się atomowym uderzeniem, jednak bohater meczu Zubas instynktownie zdołał odbić futbolówkę. Po chwili litewskiego bramkarza Podbeskidzia próbował zaskoczyć Bartłomiej Babiarz, lecz i tym razem Zubas obronił to uderzenie. Gdy wydawało się, że gol dla przyjezdnych jest tylko kwestią czasu, po błędzie Wołodymira Kowala gospodarze wyprowadzili groźną kontrę. Chmiel wyłożył piłkę Mateuszowi Możdżeniowi, a ten bez problemu posłał futbolówkę do bramki obok próbującego interweniować S. Nowaka.

W końcówce meczu goście jeszcze raz zaatakowali bramkę Podbeskidzia, jednak poza strzałem Kowala, który znów pewnie obronił Zubas, nie zagrozili już poważniej rywalom.

Niecieczanie rozegrali niezły mecz, częściej byli w posiadaniu piłki, oddali też o wiele więcej strzałów niż rywale. W kilku sytuacjach zabrakło im jednak piłkarskiego szczęścia i między inymi dlatego zeszli z boiska pokonani. Pocieszającym jest natomiast fakt, że podopieczni Piotra Mandrysza, mimo że sezon zbliża się już do końca, dobrze wytrzymują mecze pod względem fizycznym.

Zespół Termaliki Bruk-Betu w części finałowej tegorocznego sezonu zagra w grupie spadkowej. W pierwszym meczu w niedzielę 17 kwietnia (godz. 15.30) zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski