Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Termalica zagrała ofensywnie i została przez Lecha skarcona

Piotr Pietras
Dawid Plizga (nr 10) w ataku na bramkę Jasmina Buricia. Obok obrońca Lecha Paulus Arajuuri
Dawid Plizga (nr 10) w ataku na bramkę Jasmina Buricia. Obok obrońca Lecha Paulus Arajuuri fot. Waldemar Wylęgalski
Dwa gole dla niecieczan zdobył Wojciech Kędziora, jednak rywale takich groźnych zawodników mieli kilku. W efekcie debiutujący Krzysztof Pilarz puścił aż pięć bramek

Lech Poznań 5 (2)
Termalica Nieciecza 2 (1)

Bramki: 1:0 Pawłowski 11, 2:0 Bille Nielsen 42, 2:1 W. Kędziora 44, 2:2 W. Kędziora 49, 3:2 Pawłowski 57, 4:2 Kownacki 90 karny, 5:2 Kownacki 90+2.

Lech: Burić 6 - T. Kędziora 5, Arajuuri 5, Kamiński 6, Volkov 4 - Lovrencsics 6 (65 Jevtić), Trałka 6I, Tetteh 6 (77 Gajos), Linetty 8I, Pawłowski 8 - Bille Nielsen 7 (88 Kownacki).

Termalica Bruk-Bet: Pilarz 5 - Ziajka 4, Stano 3, Putiwcew 4, Jarecki 5 - Plizga 4, Babiarz 5, Kupczak 4 (85 Kowal), Foszmańczyk 5 (46 Misak 5), Biskup 5 (79 Juhar) - W. Kędziora 7.

Sędziowali: Paweł Gil oraz Piotr Sadczuk i Marcin Borkowski (wszyscy Lublin). Widzów: 17 148.

Mimo wysokiej porażki, zespół Termaliki Bruk-Betu w spotkaniu z jednym z ligowych potentatów zaprezentował się całkiem nieźle. Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. Niecieczanie nie przestraszyli się renomowanego rywala i zagrali w otwarte karty. Byli częściej w posiadaniu piłki i wypracowali sobie sporo sytuacji bramkowych.

- Wiedzieliśmy, że zespół Lecha od początku ruszy do ataku i szybko będzie chciał strzelić bramkę. Mimo że byliśmy przygotowani na taki scenariusz, na początku spotkania przytrafił się nam błąd w defensywie, po którym straciliśmy gola - stwierdził niezadowolony z tego powodu trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz.

Wspomnianą akcję Lecha na lewej stronie boiska rozpoczął aktywny Szymon Pawłowski, zagrał piłkę do Karola Linetty’ego, który sprytnym ruchem nogi odegrał futbolówkę do pomocnika Lecha. Ten, będąc już tuż przed Krzysztofem Pilarzem, posłał piłkę do siatki między jego nogami. Nie bez winy w tej sytuacji byli Pavol Stano, który pozwolił na podanie Linetty’emu oraz Sebastian Ziajka, który nie upilnował Pawłowskiego.

Szybka strata gola nie podłamała przyjezdnych, którzy natychmiast ryszyli do ofensywy i już dwie minuty później byli bardzo bliscy wyrównania. Jakub Biskup obsłużył wtedy Wojciecha Kędziorę, jednak jego strzał z 10 metrów Jasmin Burić końcami palców sparował na słupek.

Największym grzechem przyjezdnych w pierwszej odsłonie były straty piłki w środkowej strefie boiska, po których rywale wyprowadzali groźne kontry. Dwukrotnie sytuację wybiegami poza pole karne musiał ratować Pilarz. Kolejny błąd, w 42 min, kosztował już niecieczan stratę gola. Piłkę w środku pola przejął Linetty i gdy zbliżał się już do pola karnego podał ją wychodzącemu na czystą pozycję Nickiemu Bille Nielsenowi. Debiutujący w barwach Lecha Duńczyk wpadł w pole karne i strzałem w „okienko” podwyższył prowadzenie gospodarzy.

Wydawało się, że strata drugiego gola, tuż przed przerwą, zniechęci niecieczan do gry. Tymczasem beniaminek z Małopolski pokazał prawdziwy charakter i jeszcze w pierwszej połowie W. Kędziora strzelił kontaktowego gola, natomiast tuż po przerwie doprowadził do wyrównania. - W momencie strzelania pierwszej bramki nie byłem pewien, czy nie jestem na spalonym. Sędzia asystent nie podniósł jednak chorągiewki do góry, mogłem się więc cieszyć ze zdobycia gola - mówił w przerwie meczu napastnik Termaliki Bruk-Betu.

Goście po wyrównaniu ani myśleli o obronie własnej bramki i nadal atakowali Lecha. Miejscowi starali się zaskoczyć rywali kontrami. Po jednej z nich rozgrywający bardzo dobry mecz Linetty prostopadłym podaniem po raz kolejny uruchomił Pawłowskiego. Pomocnik Lecha wyszedł na czystą pozycję, położył Pilarza i strzałem do pustej bramki ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Trzeba jednak podkreślić, że w momencie podania Pawłowski był na spalonym, czego nie zauważył sędzia asystent.

W końcówce meczu goście, nie mając już nic do stracenia, ruszyli do zdecydowanego ataku. Bliski szczęścia w 75 min był Ziajka, lecz Burić obronił jego strzał. W efekcie ofensywną postawę niecieczan umiejętnie wykorzystali gospodarze, którzy w końcówce zdobyli jeszcze dwa gole. Ich autorem był Dawid Kownacki, który na boisku pojawił się w 88 minucie. Najpierw pokonał Pilarza z rzutu karnego (po faulu Stano na Darko Jevticiu), natomiast chwilę poźniej po pięknym uderzeniu z woleja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski