Terroryści na polskich papierach

W trakcie likwidacji obozu Państwa Islamskiego na terenie Syrii przez inne ugrupowanie rebeliantów znaleziono paszporty wydane przez kraje zachodnie, którymi posługiwali się terroryści. Dwa z nich pochodzą z Polski.

Reporterka dubajskiej telewizji Jenan Moussa opublikowała na swoim profilu w serwisie społecznościowym Twitter zdjęcia przechwyconych w Syrii paszportów. Pochodziły z różnych krajów, głównie z Albanii i Francji, ale były także z Niemiec, Szwecji i Polski.

Arabscy dziennikarze nie mają wątpliwości - paszporty i dowody osobiste z zachodnich państw znacznie ułatwiają terrorystom
podróżowanie po świecie, w szczególności po krajach należących do strefy Schengen (jak przekonują, można m.in. bez okazywania dokumentów przejechać samochodem trasę ze Stambułu do Madrytu).

34 opublikowane dokumenty to tylko część znaleziska, co pokazuje skalę zjawiska. Niektóre paszporty należały do osób, które wstąpiły do oddziałów Państwa Islamskiego. W ostatnich miesiącach media informowały o wielu obywatelach Wielkiej Brytanii, Francji czy USA, którzy pod wpływem indoktrynacji i propagandy PI dobrowolnie wchodzili w jego struktury.

Zdecydowana większość dokumentów pochodziła jednak z kradzieży. Tak prawdopodobnie terroryści mogli zdobyć polskie paszporty. Z reportażu dubajskiej dziennikarki wynika, że sprawcy namierzali nawet osoby o cechach wyglądu charakterystycznych dla rasy semickiej - zdobyte dzięki takiemu kryterium paszporty nie wymagają właściwie żadnych ingerencji fałszerskich.

W tym z kolei przodują Pakistańczycy - na przestrzeni kilkunastu lat przedstawicieli tej nacji zatrzymywano z podrobionymi dokumentami najczęściej, a w kwietniu 2013 r. hiszpańska policja zlikwidowała dwie pakistańskie grupy przestępcze działające na Półwyspie Iberyjskim, zajmujące się wytwarzaniem fałszywych dowodów tożsamości.