Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęsknota za Janem Kamyczkiem

Wacław Krupiński
Leszek Mikos, przedsiębiorca, wielki znawca i miłośnik opery wspominał, jak to przed laty, gdy opera korzystała jeszcze z budynku Teatru im. J. Słowackiego, wprowadził ze znajomymi obyczaj przychodzenia na premiery w smokingach. Jak dodawał, jakiś czas brano ich za kelnerów, ale z czasem znaleźli naśladowców. Niestety, nie tak wielu ich.

Przypadkowe, byle jakie, ubranie obserwuję w teatrach, w operze, w filharmonii. Nie inaczej było i w Krynicy-Zdroju podczas koncertów operowych Festiwalu im. Jana Kiepury. Pani w eleganckiej sukience obok innej - w kiecce dobrej na spacer po deptaku, pan w wizytowej marynarce obok sąsiada w koszuli w kratkę, z krótkim rękawem. Można by, trawestując Boya, zauważyć: każdy przyszedł w czym to innym, jakby był w domu rodzinnym. Niechby było ekstrawagancko, ale elegancko, by nie sprawiało wrażenia, że ktoś trafił na koncert przypadkowo. Prosto z góry Parkowej. A osoby przypadkowe, czy też, mówiąc elegancko, debiutujące na koncercie, dało się zauważyć. Oto po porywającej arii, gdy rozlegały się entuzjastyczne pohukiwania i okrzyki „Brawo” (sam też krzyczałem), usłyszałem oburzenie jakiejś pani: „Jak można tak krzyczeć?!”. Inna, po pięknym koncercie galowym, gdy publiczność wstała, wyraziła zdumienie: „Co to za zwyczaj, żeby wstawać i zasłaniać innym?”. Już miałem się odwrócić i panią przeprosić, ale wolałem jednak krzyczeć „Brawoooo!”.

Akurat na tym koncercie - pewnie dlatego, że anonsowany był jako „Gala finałowa” - dominowała publiczność ubrana galowo. Oczywiście, jak na warunki uzdrowiska, gdzie mało kto przywozi smoking, przystało. Przez lata festiwalowymi kreacjami wyróżniali pp. Gabriela i Zbigniew Poznachowcy; w tym roku zabrakło jej sukien, kapeluszy, jego fraków, smokingów, surdutów...

Powie ktoś, że bez sensu czepiam się ubioru, że powinienem się cieszyć, iż goszczący w Krynicy przychodzili tak licznie - płacąc niemało za bilety - na koncerty. Że to jakieś moje fanaberie - wszak żyję w kraju, w którym pojęcie dress code było przez całe dekady równie nieobecne jak markowe perfumy w drogeriach, czy garnitury, dajmy na to, Hugo Bossa w sklepach MHD.

Dziś jest pojęcie, ale ile osób ma o nim pojęcie? Parę lat temu ze zdumieniem patrzyłem na stojącego na scenie Teatru im. Słowackiego i wręczającego odznaczenie ministra kultury, którego spodnie przypominały miech akordeonu, instrumentu nieprzypadkowo zwanego zmarszczem. O butach nie wspomnę, ale już przywykłem, że wypolerowane do połysku i dostosowane do garnituru są w tym kraju czymś tak rzadkim, jak uśmiech na twarzy prezesa.

Jakże by się chciało, by jakaś telewizja obok uczenia ludzi gotowania czy tańca wprowadziła program o zasadach savoir-vivre`u. By uczyła, że chłop nie wyciąga ręki do kobiety pierwszy, ani młodszy do starszego, że ostatni guzik w marynarce ma być niezapięty, a krawat nie może wisieć poniżej paska (jak Trumpowi). Niegdyś, pamiętam z młodości, uczył tego Jan Kamyczek (czyli Janina Ipohorska) na łamach „Przekroju”. Teraz prasowe rubryki uczące dobrych manier zastąpiły plotki z magla, pardon, z sypialni. „Chamiejemy” - rzucił w kazaniu jeszcze w latach 70. minionego wieku ks. Mieczysław Maliński. Coś się zmieniło? Tak. Na gorsze. W środowisku ludzi mediów też nie lepiej. Wszak nie tak odległe są czasy oburzenia dziennikarzy, gdy Kancelaria Sejmu uznała, że ich też obowiązuje dress code i że nie powinni stawiać się do pracy w parlamencie w t-shirtach i krótkich spodniach.

Pół wieku temu Jeremi Przybora życzył ojczyźnie: „Dobranoc, dobranoc ojczyzno, /już księżyc na czarnej lśni tacy /dobranoc, i niech Ci się przyśnią /pogodni, zamożni Polacy /że luźnym zdążają tramwajem, /wytworną konfekcją okryci /i darzą uśmiechem się wzajem, /i wszyscy do czysta wymyci…”. Nic ta piękna piosenka nie straciła na aktualności. Przesadziłem. Z zamożnością jest lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski