Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

The Beatles "Magical Mystery Tour"

Redakcja
Po wystrzeleniu z "Revolvera" Beatlesi jesienią 1966 r. zaczęli pracę nad nowym materiałem. Nabuzowani wcześniejszymi sukcesami i lekko podkręceni trawką oraz LSD, tworzyli jak w transie, a efekty w sumie siedmiuset(!) godzin, które wtedy spędzili w studiu, przebiły wszystko, co do tej pory osiągnęli.

Jerzy Skarżyński, "Radio Kraków": NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA (3 SUPLEMENT)

Napisałem "efekty", bo wówczas, nie tylko powstał "Sierżant Pieprz", ale także kilka dodatkowych piosenek. Dwie z nich - "Strawberry Fields Forever" i "Penny Lane" - zostały opublikowane w lutym 1967 na singlu. Sprawił on, że oczekujący na longplay fani zaczęli przestępować z nogi na nogę. Dreptali tak aż do 1 czerwca, bowiem to właśnie wtedy do sklepów trafił "Sgt. Peppers". A ponieważ przed laty poświęciłem mu mnóstwo miejsca, to od razu przeskoczę do 25 czerwca, czyli do dnia, w którym liverpoolczycy wzięli udział w pierwszej telewizyjnej transmisji satelitarnej. Dzięki niej mieszkańcy 24 krajów mogli zobaczyć i usłyszeć, jak wykonują specjalnie na tą okazję napisany przebój - "All You Need Is Love". Następnym ich projektem była realizacja filmu TV - "Magical Mystery Tour". Niestety, okazało się, że wyreżyserowany przez nich obraz zrobił klapę. Tak naprawdę jedyną rzeczą, której się nie dostało, była stworzona na jego potrzeby ścieżka dźwiękowa.

"Magiczną tajemniczą podróż" zaczyna brawurowa melodia pod tym samym tytułem. Jest rockowo i barwnie (dęciaki). Po tym szaleństwie przychodzi cieplutkie uspokojenie. To Paul śpiewa o "Głupcu na wzgórzu" ("The Fool On The Hill"). Psychodeliczne ozdobniki, "coś" co brzmiało - już wtedy! - jak syntezator, fujarka i... dzwoneczek. Potem sensacja, bowiem trójka to instrumentalne(!) "Flying". Lecimy przez 2 minuty, ale tak naprawdę to tylko nabieramy wysokości, bo prawdziwy lot czeka nas w czwórce, w totalnie odlotowym "Blue Jay Way" Harrisona. Dzięki niemu młodzi Floydzi mieli się na czym wzorować. W piątce znów rządzi Paul. To urocze "Your Mother Should Known". Majstersztyk. I wreszcie finał pierwszej połowy płyty - godne tej roli arcydzieło Johna - "I'm The Walrus".

Część druga - strona "B" analoga. Na początek powitanie i pożegnanie zarazem - "Hello Goodbye". Paul pogodnie rozrokowany. Po nim wpływa kolejne arcydzieło Johna - "Strawberry Fields Forever". Śpiewa, że łatwo jest żyć z zamkniętymi oczami / nie rozumiejąc wszystkiego, co się widzi. Czegóż tu nie ma. Muzyka do przodu, muzyka do tyłu, smyczki, blacha, finał, a po nim jeszcze koda. Trójka ("Penny Lane") to sentymentalny powrót Paula do Liverpoolu z dziecięcych lat, a czwórka ("Baby You're A Rich Man") ma w sobie coś folkowego. To coś, to dudy. I wreszcie godny końca koniec - "All You Need Is Love". Wszystko, czego potrzebujesz to miłość. Po prostu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski