Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Thon. Wielki krakus. Ojciec państwa Izrael

Włodzimierz Knap
11 listopada 1936 r. umiera Ozjasz Thon, rabin, poseł na sejm II RP. W jego pogrzebie, równo 70 lat temu, uczestniczył niemal cały Kraków. Rozmawiamy z dr hab. Michałem Galasem, dyrektorem Instytutu Judaistyki UJ, badaczem judaizmu, mistycyzmu żydowskiego i życia Ozjasza Thona.

- Ozjasz Thon był jednym z najwybitniejszych krakowian w całych jego dziejach?

- Nie mam wątpliwości co do tego. Podczas niemal 40-letniej jego działalności w Krakowie (1897-1936) jako kaznodziei, rabina i polityka, gdy idzie o relacje między Polakami i Żydami, nie miał sobie równych. Ma swoje miejsce też w dziejach parlamentaryzmu, a w Sejmie zasiadał w latach 1919- 1935 . Gdy wchodził na mównicę, posłowie wszystkich opcji w milczeniu i skupieniu słuchali go, choć Sejm II RP był izbą, gdzie emocje hulały. Dwukrotnie był szefem Koła Żydowskiego. Miał wielki dar mówienia, który wykorzystywał głównie jako kaznodzieja, lecz też jako poseł. O szacunku do niego świadczy choćby jego pogrzeb. 70 lat temu uczestniczyły w nim wielkie tłumy krakowian, władze państwa i Krakowa, przedstawiciele krajowych i międzynarodowych organizacji żydowskich. A wtedy w Krakowie mieszkało około 60 tys. Polaków narodowości żydowskiej, którzy stanowili jedną czwartą ludności miasta.

- Dziś jest zapomniany.

- Mam nadzieję, że wkrótce radni Krakowa przyjmą uchwałę nadającą jego imię skwerkowi przed synagogą Tempel przy ul. Miodo- wej 24, gdzie był kaznodzieją (od 1897 r.) i rabinem (od 1899 r.).

- Można go zaliczyć do grona „praojców założycieli” państwa Izrael?

- W takim sensie, że był jednym z najbardziej aktywnych działaczy rodzącego się ruchu syjonistycznego, jednym z jego ideologów. Historycy twierdzą, że jego pomysły doprowadziły do zwołania I Kongresu Syjonistycznego w Bazylei.

- Na który nie przyjechał.

- Bo nie mógł, gdyż w tym czasie obejmował posadę kaznodziei w synagodze Tempel. Jednak od II Kongresu aktywnie uczestniczył w kolejnych. Stale współpracował m.in. z Theodorem Herzlem i Achadem Hamem, głównymi działaczami ruchu syjonistycznego.

- Był pełny sprzeczności, bo...

- Przerwę, bo właśnie takie ujęcie jego osoby dobrze oddaje jego osobowość i podejmowane działania. To był człowiek wielowymiarowy.

- Pełnił funkcję rabina w synagodze postępowej Tempel, która była bastionem Żydów skłaniających się ku asymilacji z Polakami. Gdzie tu logika?

- Sam jednak przeciwstawiał się asymilacji i podziałom w judaizmie. Inny pozorny paradoks: chociaż był przywódcą organizacji syjonistycznej, to o polskiej kulturze i udziale Żydów w niej wypowiadał się bardzo pozytywnie. W swoich kazaniach wskazywał Żydom Polaków jako przykład nacji, która w czasie niewoli nie traci hartu ducha, wykazuje się niezłomnością, prze do niepodległości. Często odwoływał się do twórczości polskich wieszczów. Jednak poza działalnością religijną i polityczną nie mniej ważne było zaangażowanie na niwie społecznej, co zauważalne było głównie w Krakowie. Przez kilka dziesięcioleci, do śmierci, nic istotnego w Krakowie nie mogło się odbyć bez udziału Ozjasza Thona.

- Zanim dotarł do Krakowa, wcześniej ważne były dla niego Lwów i Berlin.

- We Lwowie się urodził (w roku 1870) w rodzinie ubogich, ortodoksyjnych Żydów, którzy jednak posłali go do gimnazjum państwowego. W Berlinie studiował, zrobił doktorat (z filozofii Kanta), proponowano mu pracę na jednym z niemieckich uniwersytetów i napisanie pracy habilitacyjnej. W Berlinie uzyskał też dyplom rabina. I tam silnie zaangażował się w działalność syjonistyczną.

-Ale związał się z Krakowem.

- Uważał, że Żydzi niemieccy są już zbyt zasymilowani z narodem i kulturą niemiecką. Pisał: „Bracia nasi na Zachodzie zanadto posunęli się w swoim postępie. Gdy tylko weszli do kultury europejskiej, zerwali nić łączącą ich ze światem i wielką przeszłością żydostwa”. Ale też zauważał, że „Braciom Wschodnim należy nieść oświatę i wprowadzać na tory postępu”. Chciał być takim rabinem, który wskazywałby, jak być dobrym Żydem, który jest w stanie pogodzić żydowskie wartości religijne, a jednocześnie nie oddalać się od współczesnego świata. Widział, że pozostanie na drodze tradycyjnego judaizmu usuwa Żydów od głównego nurtu cywilizacji.

- Za kogo się uważał w II RP?

- Chyba określiłby się jako obywatel polski narodowości żydowskiej.

- Jaki był jego syjonizm?

- Był pośrodku między syjonizmem politycznym Herzla, zmierzającym do tego, by Żydzi jak najszybciej mieli własne państwo, a duchowym, ideowym, ignorującym politykę, ekonomię czy zagadnienia społeczne. Kładł nacisk na wykształcenie. Przekonywał, że dopiero po jego zdobyciu Żydzi, w tym ci z Polski, powinni ruszyć do Palestyny i tam stworzyć swoje państwo. Miał szczęście, że nie doczekał Holocaustu, lecz kto wie, czy gdyby nie jego przekonanie, że głoszenie kazań jest jego powinnością, nie doczekałby zagłady polskich Żydów. Będąc chorym w święto Jom Kippur w 1936 r., nie mógł powstrzymać się, by nie udać się do synagogi i wygłosić kazania. Jego córka wspominała, że choć słaniał się na nogach, to kazanie wygłosił. Został pochowany na cmentarzu żydowskim w Krakowie przy ul. Miodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski