Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tilt. "Tilt" (64)

Redakcja
Jesienią 1979 roku gitarzysta i wokalista - Tomek Lipiński, basista - Tomek Szczeciński i perkusista - Jacek Lenartowicz założyli w stolicy zespół, który nazwali Tilt. Było im wtedy blisko do punku.

Niezapomniane płyty polskiego rocka

Komponowali, pisali teksty, ćwiczyli i od czasu do czasu koncertowali. W 1980 do tria dołączył grający na klawiszach Pyza, który niewiele później, jesienią, wraz z Lenartowiczem wyjechał do Berlina. Ta dezercja zamknęła pierwszy rozdział biografii Tiltu i... dała początek chwalebnemu żywotowi założonej przez Lipińskiego i Roberta Brylewskiego Brygady Kryzys, ale o tym już opowiedziałem.
Gdy po 13 grudnia roku pamiętnego niepokorna Brygada utraciła wszelkie możliwości działania, Lipiński postanowił reaktywować Tilt. W pewnym momencie w ciągle zmieniającym skład zespole pojawił się krakowianin Dariusz Piotr Adamczyk lepiej znany jako Franz Dreadhunter (późniejszy współzałożyciel Pudelsów). I właśnie ta zmiana sprawiła, że zaczął się najlepszy okres w dziejach Tiltu, czyli czas tworzenia utworów będących melanżem dobrych melodii, świetnych tekstów i ciekawych aranżacji. Dało to też szansę na zarejestrowanie albumu. Dokonano tego na przełomie 1985 i 1986 r. w studiu Teatru Stu w Krakowie, a obok Lipińskiego i Adamczyka nagrali go: Igor Czerniawski (ten z Aya RL) - programowanie; Rafał Włoczewski - gitara; Tomasz Pierzchalski - saksofon; Wojciech Konikiewicz - klawisze i Kasia Szczot (dziś Kayah) - śpiew. A co w tamtej epoce było normą, krążek (nadano mu tytuł "Tilt") trafił do sklepów dopiero dwa lata później (1988).
"Tilt", to - zważywszy na punkowy rodowód jego twórców - longplay zaskakujący, bo pełen piękna, spokoju, a nawet ciepła (z pewnością miał na to wpływ też fakt, że Tomek Lipiński był już wtedy pogodzonym ze sobą i z uniwersum buddystą). Płytę zaczyna rytmiczne "Jest tylko to". Zaraz potem lekko folkowy motywik wprowadza w niepokojące "Jeżeli myślisz, że jestem twoim wrogiem". Średnie tempo, doskonały aranż i mądre słowa (...nie idź dalej, wróć do siebie / Poza sobą już wszystko znasz...). Trójka - "Zawsze, wszędzie, teraz" - pcha do przodu i kołysze, natomiast mocno wzdęta (dęciaki) czwórka - "Tańczę na niebie" - jest punkowo-funkowa. "Gdyby wszystkie słowa" - 5 - od pierwszych sekund hipnotyzuje. Pyszność! Teraz przychodzi pora na hity: 6. to cudownie kołyszące "Mówię ci, że..."; 7. jest dubowym reggae pt. "Fale łaski"; a 8. ("Rzeka miłości, morze radości, ocean szczęścia") mile ochładza nam rozgrzane wcześniej stopy i serca. A po tych rarytasach pojawia się jeszcze świetny finał całości - instrumentalne... "Po".
Jerzy Skarżyński, "Radio Kraków"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski