Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłoczą sok z jabłek, bo wolą liczyć na siebie

Katarzyna Hołuj
Jolanta Majka, sadowniczka z „Grodziska” w tłoczni
Jolanta Majka, sadowniczka z „Grodziska” w tłoczni Fot. Katarzyna Hołuj
Gmina Raciechowice. Sadownicy skupieni w spółdzielni ogrodniczej „Grodzisko” wytłoczyli na próbę pierwszy sok ze swoich jabłek. To ich sposób na poradzenie sobie z kryzysem. I pierwsze takie przedsięwzięcie w powiecie.

Dotychczas sprzedawali swoje jabłka tylko w tradycyjnej formie. Najwięcej – tych dobrej jakości – do sieci handlowych. Ile można zarobić w ten sposób? Ceny kształtują się od 60-80 gr. „na rękę” dla sadownika.

Drobniejsze jabłka – albo ze śladami uderzeń gradu, które nie nadawały się na taką sprzedaż – mogli oferować na targowiskach, ale było to łatwe, bo klienci wolą owoce ładne i dorodne. Jest jeszcze jedno ograniczenie. Poza spółdzielnią można sprzedać najwyżej 20 proc. zbiorów.

Ostatecznym rozwiązaniem jest sprzedaż w skupach (jako tzw. jabłka przemysłowe), gdzie przyjmowane są też spady (owoce z ziemi). Tu jednak można zarobić zdecydowanie najmniej – ok. 11-14 groszy za kilogram.

Sadownicy doszli więc do wniosku, że bardziej opłaci się im samodzielnie przetwarzać jabłka na sok. Przy okazji pojawił się jeszcze jeden argument – sieć, z którą współpracują również jest tym zainteresowana.

– Dlaczego ma zarabiać pośrednik, skoro może spółdzielnia? Śmiem twierdzić, że także klientowi będzie sie to opłacało, bo sok trafi prosto od nas, producentów do sklepu – mówi Józef Kuliński, prezes „Grodziska”. Poza tym, jak dodaje, samownicy nie liczą na żadne unijne rekompensaty (związane z rosyjskim embargiem), ale sami na siebie.

Szacuje się, że za kilogram jabłek na sok (mogą być drobne, ale nie zgniłe), dostaną od spółdzielni ok. 40 groszy.

Maszyna jest już zainstalowana. Na razie przechodzi jeszcze odbiory i sok ma być jeszcze badany przez sanepid, ale pierwsze litry – na próbę – zostały wytłoczone.

– To czysty sok, bez dodatku cukru i konserwantów. Jego produkcja wygląda tak, że wypłukane jabłka jadą na taśmie do wyciskarki. Następnie już wyciśnięty sok jest pasteryzowany w temperaturze 80 stopni Celsjusza i wlewany do 5-litrowych woreczków, które następnie są pakowane w kartony – mówi Jolanta Majka, członkini spółdzielni „Grodzisko”.

Maszyna, która kosztowała 200 tys. zł, jest w stanie w ten sposób przerobić pół tony jabłek na godzinę, produkując 375 litrów soku.

Po 1 listopada spółdzielnia chce ruszyć z produkcją już „na całego”. A w przyszłości rozszerzyć asortyment o soki butelkowane (o różnej pojemności).

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski