Radni z Komisji Sportu Rady Miasta domagają się od prezydenta Krakowa dofinansowania z budżetu miasta tzw. sezonowych lodowisk.
Ślizgawki miałyby powstać w kilku najbardziej uczęszczanych miejscach w Krakowie: parkach, na boiskach szkolnych i placach miejskich. W założeniu lodowiska mają mieć wymiary do 400 mkw. Koszt budowy jednego takiego obiektu szacowany jest na ok. 600 tys. zł, natomiast utrzymanie - 95 tys. zł rocznie.
- Takie lodowiska byłyby odpowiedzią na zapotrzebowanie krakowian - mówi Tomasz Urynowicz, radny PO, pomysłodawca sezonowych lodowisk w naszym mieście. Zabiega o to, aby w tegorocznym budżecie miasta znalazły się 2 mln zł na pierwsze ślizgawki, które mogłyby zostać uruchomione pod koniec roku. Przewodniczący Komisji Sportu liczy na to, że większość radnych poprze ten pomysł i przegłosuje wprowadzenie finansowania ślizgawek do tegorocznego budżetu.
Pieniądze potrzebne są na zakup gotowych lodowisk wraz z przenośnym zapleczem oraz niezbędnymi urządzeniami. Wiosną, po zakończeniu funkcjonowania, byłyby magazynowane przez ich operatorów. Mogą nimi być szkoły, domy kultury, miejskie ośrodki sportowe czy kluby sportowe.
- Obecnie mieszkańcy, którzy chcą pojeździć na łyżwach, muszą dojeżdżać na lodowiska do centrum. Dzięki naszemu projektowi mieliby dostęp do takich atrakcji bliżej swoich domów - zaznacza radny Urynowicz.
Jako przykład podaje Nową Hutę, gdzie jego zdaniem idealnym miejscem na lodowisko jest teren w rejonie Nowohuckiego Centrum Kultury, które mogłoby być operatorem ślizgawki.
- Co do wytypowania innych lokalizacji, to liczymy na propozycje mieszkańców i rad dzielnic - mówi radny Urynowicz. Jego zdaniem w pierwsze kolejności lodowiska powinny też powstać na terenie Podgórza (np. w rejonie Rynku Podgórskiego), Krowodrzy (np. na placu Inwalidów), czy też na Kurdwanowie albo Małym Płaszowie.
W Krakowie działa obecnie kilka lodowisk, m.in. na Cracovii przy ul. Siedleckiego, w Kraków Arenie (do 25 stycznia), w sąsiedztwie Błoń, na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego przy Galerii Krakowskiej oraz przy ul. Eisenberga.
Teraz na taflach panuje tłok, zwłaszcza w dni świąteczne. Mieszkańcy muszą stać w długich kolejkach, aby wejść na lód czy wypożyczyć łyżwy.
- Takich lodowisk powinno być więcej. Młodzież bardzo garnie się do łyżwiarstwa, ale szybko się zniechęca wyczekiwaniem w kolejkach - zgłaszała nam niedawno pani Agnieszka, jedna z naszych Czytelniczek.
Opowiadała, jak w święto Trzech Króli jej mąż poszedł z siedmioletnią córką na lodowisko przy al. Focha. - W kolejce stali godzinę. Kiedy już kupili bilety na ślizgawkę, córka powiedziała, że nie chce jeździć na łyżwach, bo zmarzła i bolą ją nogi od stania w kolejce. Wrócili więc do domu - relacjonowała pani Agnieszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?