Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłok w kościelnych sądach

Grażyna Starzak
Przysięgę przed ołtarzem podważa coraz więcej osób
Przysięgę przed ołtarzem podważa coraz więcej osób FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
Kościół. Lawinowo rośnie liczba wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego przed ołtarzem. W Małopolsce jest ich nawet trzy razy więcej niż w poprzednich latach. Postępowania w takich sprawach ciągną się latami, papież Franciszek zapowiada ich przyspieszenie.

W ubiegłym roku w całej Polsce złożono prawie 15 tys. wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nasz kraj wyprzedził pod tym względem Włochy.

Jak zgodnie mówią księża, pośrednią tego przyczyną są wyjazdy Polaków za granicę „za chlebem”, które niszczą więzi rodzinne. Oficjalnie najczęstszym uzasadnieniem jest psychiczna niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich. Ale wystarczy udowodnić, że „tak” przed ołtarzem powiedziało się pod przymusem.

Ksiądz dr Zbigniew Rapacz z Sądu Metropolitalnego w Krakowie, przyznaje, że napływa do niego coraz więcej takich spraw. – Nie ma w tym nic dziwnego, im więcej rozwodów cywilnych, tym więcej mamy pracy – komentuje.

Krakowski sąd kościelny jest sądem pierwszej instancji dla dwóch diecezji – krakowskiej i bielsko-żywieckiej. Pełni również funkcję sądu drugiej instancji dla siedmiu diecezji. – Jeżeli chodzi o pierwszą instancję, rozpatrujemy obecnie około 250 spraw. W drugiej liczba spraw bardzo wzrosła. W zeszłym roku było ich około 170, w tym już jest 300 – mówi ks. dr Rapacz.

Wszystkich wniosków wpływających do krakowskiego sądu kościelnego jest nawet trzykrotnie więcej. Oficjalne dane dotyczą bowiem tylko tych spraw, które po wstępnej kwalifikacji są brane na wokandę. Reszta jest oddalana ze względu na brak podstaw do dalszego rozpatrywania.

Lawinowo rośnie również liczba spraw rozpatrywanych przez sędziów w sutannach w najbardziej pobożnym regionie Polski – w diecezji tarnowskiej.

W tym roku do tamtejszego sądu kościelnego wpłynęło już 140 wniosków o stwierdzenie nieważności zawartego przed ołtarzem małżeństwa. W ubiegłym roku rozpatrywano w Tarnowie 87 spraw, 74 zakończyło się wydaniem wyroku. W ponad 60 proc. orzeczeń małżeństwa zostały unieważnione.

Sprawy tego typu w pierwszej instancji powinny trwać rok, w drugiej do pół roku. Ze względu na ich ilość w krakowskim sądzie postępowania w pierwszej instancji wydłużają się nawet do dwóch lat. W drugiej termin jest zwykle dotrzymywany. Za to w tarnowskim sądzie na wokandzie są jeszcze wnioski sprzed kilku lat.

Ks. dr Władysław Kostrzewa, wikariusz sądowy w Tarnowie tłumaczy, że po pierwsze, nie są to sprawy łatwe i strony muszą przedłożyć wiele dokumentów, a po drugie, często są trudności z przesłuchaniem świadków, m.in. z powodu masowej, w niektórych miejscowościach, emigracji.

– Kłopoty mają najczęściej strony postępowania, nie sąd. Przeciągają wszystko w czasie, przedstawiając wciąż nowe dowody, nowych świadków – twierdzi z kolei ks. dr Rapacz z Sądu Diecezjalnego w Krakowie.

Temat przeciągających się postępowań w kościelnych sądach poruszył ostatnio papież Franciszek. „Usprawnieniem procesu kanonicznego” w tej kwestii zajmuje się powołana przez niego specjalna komisja.

Unieważnienie związku małżeńskiego bez opłat?

Złożenie wniosku do sądu kościelnego o stwierdzenie nieważności małżeństwa kosztuje do 1000 zł. Sędziowie w sutannach twierdzą, że rozwód cywilny jest trzy razy droższy.

– Niech Kościół nie każde czekać latami na orzeczenie w sprawie ważności zawartego małżeństwa – powiedział papież Franciszek do uczestników kursu zorganizowanego przez Trybunał Roty Rzymskiej. Zaznaczył, że jest to „nie tylko kwestia sprawiedliwości, lecz także miłosierdzia”.

Franciszek poinformował również, że „usprawnieniem procesu kanonicznego” w tej kwestii zajmuje się powołana przez niego specjalna komisja. Papież zasugerował także zniesienie opłat pobieranych przez sądy kościelne.

Złożenie wniosku do sądu kościelnego w Polsce kosztuje od kilkuset do 1000 złotych w zależności od diecezji. Ze względu na trudną sytuację finansową wnioskującego sądy mogą tę taksę obniżyć. Porada prawnika kanonisty to wydatek ok. 200 złotych.

Ks. dr Zbigniew Rapacz z Sądu Metropolitalnego w Krakowie nie widzi możliwości zrezygnowania z opłat przy unieważnianiu małżeństwa.

– Postępowanie sądowe w takich spra- wach sporo kosztuje. Trzeba zapłacić ekspertom, prawnikom, psychologom. Nie wyobrażam sobie, żeby zgodzili się pracować za darmo – mówi.

Podobnego zdania jest ks. dr Władysław Kostrzewa z tarnowskiego sądu diecezjalnego. – Wszędzie, w każdym urzędzie pobiera się opłaty. Moim zdaniem te, które trzeba uiścić u nas, nie są wygórowane. Wynoszą jedną trzecią kwoty, którą trzeba zapłacić za rozwód cywilny – wylicza ks. Kostrzewa.

Papież Franciszek na spotkaniu z Rotą Rzymską przestrzegł przed dorabianiem się przez ludzi nieuczciwych na „biznesie stwierdzania nieważności małżeństwa”. Wspomniał o sytuacji, w której jako metropolita Buenos Aires zmuszony był zwolnić z trybunału kościelnego osobę domagającą się 10 tys. dolarów za załatwienie takiej sprawy.

Przypomniał, że podczas ostatniego synodu pojawiły się głosy za bezpłatnym stwierdzaniem nieważności małżeństwa. Zauważył przy tym, że „Pan Jezus darmo nas zbawił i dlatego należy oddzielić sprawy duchowe i interes ekonomiczny”.

Coraz większa liczba petentów w sądach kościelnych spowodowała prawdziwy „wysyp” firm i osób doradzających, jak przedstawić sprawę przed sądem duchownym, by uzyskać stwierdzenie nieważności małżeństwa. Sędziowie w sutannach nie mają o nich najlepszego zdania.

Uważają, że zdarza im się manipulować faktami i naciągają klientów na duże pieniądze. Nieraz kilka razy większe niż koszt całego procesu w sądach kościelnych, gdzie urzędują licencjonowani doradcy. W Krakowie jeden, a właściwie jedna z takich naciągaczek została pozwana do sądu przez klienta. Musiała zapłacić wysokie odszkodowanie za „straty moralne”.

WSKAZAĆ PRZESZKODY
Stwierdzenie nieważności małżeństwa to procedura, podczas której wykazuje się, że „wystąpiły przeszkody uniemożliwiające ważne zawarcie związku”. Owe „przeszkody” to m.in. zawarcie związku pod przymusem lub presją, nieświadomość sakramentalnej wagi i nierozerwalności małżeństwa, ukrycie przed współmałżonkiem ważnych faktów (np. poważna choroba, wydarzenia z przeszłości, impotencja). Najczęściej jest to jednak „psychiczna niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich”, niedojrzałość ludzi wchodzących w związek. (G)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski