Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To będzie coś innego?

Justyna Krupa
Stefan Svitek: Coś wiem na temat mojej przyszłości, ale czas to pokaże
Stefan Svitek: Coś wiem na temat mojej przyszłości, ale czas to pokaże Marta Zalewska
Ekstraklasa koszykarek. Stefan Svitek zdobył z Wisłą Can-Pack mistrzostwo kraju i Puchar Polski, mimo to na stanowisku szkoleniowca krakowskiej drużyny może nastąpić zmiana

Opadł już kurz i confetti po mistrzowskiej fecie koszykarek "Białej Gwiazdy". Większość z nich rozjechała się już do domów, żegnając się wcześniej ze swoim szkoleniowcem Stefanem Svitkiem. Na pewno w kolejnym sezonie zespół nie spotka się w tym samym składzie, ale czy nadal będzie grał pod wodzą tego samego trenera?

Niewątpliwie drużyna prowadzona przez Słowaka zrealizowała oba stawiane przed nią podstawowe cele - zdobyła mistrzostwo kraju i Puchar Polski. W dodatku, sezon ligowy wiślaczki zakończyły z zaledwie jedną porażką na koncie. - To były dla nas lepsze finały niż przed rokiem. Było mniej dramatycznie - podkreśla Svitek.

Z drugiej jednak strony, w Eurolidze "Biała Gwiazda" bardzo dobre występy przeplatała przeciętnymi. Wprawdzie wielu podkreśla, że niestabilność formy to charakterystyczna cecha kobiecych drużyn zespołowych, ale wahania dyspozycji były zbyt duże. Choć jednocześnie trzeba pamiętać, że wyzwania, jakie w tym roku stały przed wiślaczkami w Eurolidze, były wyjątkowo trudne.

Największy kryzys mentalny zespół przeżył na przełomie roku. Wtedy to najpierw doznał bolesnej porażki z Galatasaray w Kraków Arenie, na oczach 13 tysięcy ludzi, a w styczniu wysoko przegrał w Eurolidze wyjazdowe mecze z Dynamem Kursk i UMMC Jekaterynburg. Do tego dołożyło się potężne zmęczenie fizyczne u wiślaczek, związane z napiętym terminarzem i podróżami. Na drużynę spadło wiele słów krytyki. Ostatecznie krakowiankom udało się odbudować mentalnie, ale do dziś wspominają to jako trudne doświadczenie.

Trener patrzy na to inaczej: - Jakie trudne momenty? - pyta zdziwiony. - Może rzeczywiście zespół przeżywał trudne chwile po przegranej w Jekaterynburgu, ale ja myśląc o styczniu, pamiętam raczej zdobycie wówczas Pucharu Polski. Myślę, że nie można tamtego okresu wspominać przez pryzmat jednego meczu, w dodatku z zespołem, który miał dziesięć razy większy budżet od nas, a może nawet większy.

Co więc kosztowało go w tym sezonie najwięcej nerwów i przysporzyło najwięcej siwych włosów na głowie?

- Myślę, że mecze o tytuł. Ale też te euroligowe spotkania, które graliśmy w Krakowie, zwłaszcza z BLMA i z Pragą - wspomina. - Ostatecznie te akurat wygraliśmy. Na końcu okazało się, że gdybyśmy dowieźli do końca wygraną w Pradze, to szansa na awans do Final Four byłaby naprawdę bardzo duża.

Najczęstszy zarzut, jaki pojawiał się pod adresem pracy Svitka, to fakt, że był nienajlepszym psychologiem: wprowadzał zbyt nerwową atmosferę, co momentami przenosiło się na zespół podczas gry. Zwłaszcza na początku sezonu potrafił być niezwykle impulsywny. Nie da się jednak ukryć, że niektóre zawodniczki sprawiały wrażenie, jakby straciły pewność siebie i nie pokazywały pełni swojego potencjału.

- Może zawodniczki to odczuwały inaczej. Ale ja nie czułem, żebyśmy w którymkolwiek momencie byli sobą zmęczeni - przekonuje Słowak. - Czerpałem radość z każdego treningu. Bo te dziewczyny wykonywały naprawdę dobrą robotę.
Przy próbie oceny pracy trenera pojawia się zawsze podstawowe pytanie: czy jego zespół zrobił postęp? Czy drużyna tworzyła lepszy team niż rok temu?

- Moim zdaniem, ten postęp jest widoczny na sto procent. Widać to było zwłaszcza w meczach polskiej ligi. A także na co dzień, w trakcie pracy na treningach - twierdzi Svitek. - Mogę szczerze powiedzieć, że był to najlepszy zespół, jaki prowadziłem w trenerskiej karierze.

Słowak upiera się, że powodzenie jego projektu nie powinno być oceniane przez pryzmat jednego czy drugiego meczu.

- Nie w zależności od tego, jak silny jest przeciwnik, czy danego dnia się uda, czy nie uda. Dla mnie najważniejsza była ta ciężka praca, jaką wykonywaliśmy razem, codziennie, po przyjściu do naszej hali. Byliśmy świadomi naszych celów, wiedzieliśmy po co pracujemy. Widzieliśmy sens całej pracy, i to było dla mnie ważne - podkreśla szkoleniowiec.

Wiele wskazuje jednak na to, że przygoda Svitka z Wisłą skończy się po tym sezonie. Słowak nie chciał tego potwierdzić oficjalnie, jakby zostawiając sobie furtkę, na wypadek gdyby coś się jeszcze zmieniło po rozmowach z działaczami.

- Coś już wiem na temat mojej przyszłości, ale czas to pokaże - odpowiadał wymijająco. Jednak na pytanie, czy cieszy się perspektywami pracy w kolejnym sezonie, Svitek odparł: - Cieszę się, ale… to już będzie coś innego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski