Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To będzie muzyka, jaka dziś mi się podoba

Paweł Gzyl
W tym roku planuję wyjątkową trasę koncertową, na którą udało mi się namówić Zdzisławę Sośnicką. W ogóle się nie spodziewałem, że się zgodzi
W tym roku planuję wyjątkową trasę koncertową, na którą udało mi się namówić Zdzisławę Sośnicką. W ogóle się nie spodziewałem, że się zgodzi Lucyna Nenow / Polska Press
Rozmowa kroniki. ZBIGNIEW WODECKI pracuje nad nową płytą. Jak mówi, nie będzie zmuszał nikogo do przeżywania cierpień i smutnych refleksji. To będzie muzyka łatwa i przyjemna

- Panie Zbyszku, podobno kończy Pan nagrywać nową płytę. Proszę nam zdradzić trochę szczegółów.

- Miała być skończona w grudniu ubiegłego roku, ale nie dało rady. Właściwie dopiero ją zaczęliśmy. Pracuję ze świetnymi muzykami, ale obawiam się, że będzie to najgorsza płyta roku.

- Jak to?

- Żartuję. Powiedziałem tak specjalnie, żeby rozbudzić ciekawość słuchaczy. Każdy teraz kupi, żeby sprawdzić, co to za cymes.

- Kto towarzyszy Panu w tworzeniu nowych piosenek?

- Kierownikiem muzycznym jest Rafał Stępień, rewelacyjny muzyk. Ja mówię o nim „Mozart muzyki współczesnej”. No i oczywiście jest z nami również moja kapela, z którą od wielu lat gramy razem. Najmocniejszą stroną tejże kapeli jest fantastyczna sekcja dęta z Kubą Trębaczem na czele - koncertmistrzem Opery Narodowej.

- To będą premierowe utwo-ry skomponowane specjalnie na potrzeby tego wydawnictwa?

- Tak. Bardzo rzadko sięgam po cudze kompozycje, ale tym razem zrobiłem wyjątek dla Rafała Stępnia, który tak pięknie gra i podkłada funkcje, że czasem prowokuje do śpiewania nieco innych melodii na tych funkcjach. Dlatego komponując materiał na tę płytę, dzielimy się obowiązkami, w efekcie czego większość piosenek - ze względu na moc inspiracyjną Rafała - będzie firmowana jako nasze wspólne dzieła.

- W ostatnich latach wielką popularność przyniosły Panu wykonane na nowo z zespołem Mich & Mich piosenki z Pana debiutanckiego albumu sprzed czterech dekad. Nowa płyta będzie kontynuowała te wątki?

- To była taka muzyka, która podobała mi się kiedyś. A że odniosła sukces dopiero po czterdziestu latach - to już inna kwestia. Tym razem na płycie będzie taka muzyka, która teraz mi się podoba. I strasznie się obawiam, że ona znowu będzie popularna za jakieś czterdzieści lat.

- Czego zatem możemy się spodziewać?

- To będzie dobrze zagrana muzyka, łatwa i przyjemna. Nie będę nią zmuszał nikogo do przeżywania żadnych katuszy, cierpień i smutnych refleksji. Jeśli ktoś w ogóle lubi słuchać muzyki, posłucha mojej nowej płyty pod kątem aranżu wykonania. Planujemy coś w rodzaju Earth Wind & Fire czy Blood Sweat & Tears z mocną sekcją dętą.

- Nagrywacie w Krakowie?

- W Warszawie. W dwóch studiach, bo tak się dzisiaj pracuje. Tu dobrze słychać sekcję dętą, a tam - bębny. Niektórzy nagrywają swoje instrumenty w domu. Potem się to wszystko połączy. Tak jest prościej ze względów technologicznych. Kiedyś kapela wchodziła do studia - i się ją po prostu nagrywało. A teraz każdy cyzeluje swoje partie, potem sporo czasu zajmuje, żeby to wszystko zgrać.

- A co z koncertami?

- Jest ich bardzo dużo. W tym roku planuję wyjątkową trasę, na którą udało mi się namówić wielką gwiazdę polskiej piosenki Zdzisławę Sośnicką. Zaśpiewamy w kilku największych salach koncertowych w Polsce - jak Centrum Kongresowe ICE Kraków czy też NOSPR w Katowicach. Już teraz serdecznie zapraszam!

- Pani Zdzisława co prawda nagrała w zeszłym roku nową płytę, ale chyba nie występuje już od dawna. Jak się udało Panu ją przekonać?

- W ogóle nie spodziewałem się, że się zgodzi. Zadzwoniłem do niej i mówię: „Dzidka, ja wiem, że ten telefon do ciebie to są wyrzucone pieniądze, ale nie mogę nie spytać: wzięłabyś udział w moich specjalnych koncertach?”. A ona: „Będzie mi bardzo miło”. „Ty słyszysz, co ty mówisz?” - ucieszyłem się. Zobaczycie państwo, jak ona nadal świetnie śpiewa, jaką jest wspaniałą artystką.

- Często uczestniczy Pan w różnych niekonwencjonalnych projektach. Szykuje się coś takiego na ten rok?

- Staram się skupić na płycie oraz na koncertach. Tak mam mało czasu, że odpoczywam właściwie tylko w korkach. Chociaż w styczniu może znajdę trochę więcej czasu na oddech. Lecę bowiem na siedem koncertów kolędowych do Nowego Jorku i Chicago. Ale między nimi będą cztery dni luzu, więc planuję odwiedzić kolegę na Florydzie. Tam są teraz 24 stopnie, woda w oceanie ciepła, więc może uda mi się zrelaksować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski