Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To będzie otwarty mecz

Rozmawiał Bartosz Karcz
Trener Dariusz Wójtowicz obecnie prowadzi w II lidze drużynę Puszczy Niepołomice
Trener Dariusz Wójtowicz obecnie prowadzi w II lidze drużynę Puszczy Niepołomice Fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z DARIUSZEM WÓJTOWICZEM, wychowankiem Lechii, byłym piłkarzem Wisły.

– Jak Pan słyszy hasło Lechia Gdańsk, to jakie nasuwa się Panu pierwsze skojarzenie?

– Mój rodzinny klub, w którym się wychowałem i który zawsze zostanie w moim sercu.

– To serce pewnie raduje się teraz, gdy Lechia rośnie w siłę?

– Lechia miała w swojej historii trudne momenty. Był nieudany mariaż z Olimpią. Później wszystko w Gdańsku zaczynali od samego dołu. Teraz bardzo się cieszę, że Lechia zaczyna spełniać oczekiwania kibiców. Nie będę jednak krył, że mam też swoje obawy. Wiążą się one z tym, czy ten cały projekt nie będzie działaniem na krótką metę.

– Zgodzi się Pan z tym, że Lechia ma na razie tylko momenty bardzo dobrej gry?

– Z ocenami trzeba poczekać. Nie można jeszcze rozliczać zespołu ani za styl, ani za wyniki. Budowa drużyny to jest proces, który musi potrwać. Dlatego mam nadzieję, że ludzie, którzy zarządzają tym klubem, potraktują ten projekt jako proces długofalowy. Jeśli starczy im cierpliwości, to jest szansa, że w Gdańsku powstanie coś trwałego.

– A jak Pan ocenia to, co dzieje się w Wiśle?

– Wisła ma swoje problemy organizacyjne i finansowe. Musi przez ten trudny czas przebrnąć. Oby ten kryzys w Wiśle był jak najkrótszy. Oby też atmosfera, jaka była na stadionie Wisły, szybko wróciła. Myślę, że kibice muszą zrozumieć, że na Wisłę trzeba chodzić zarówno wtedy, kiedy jest dobrze, jak i wtedy, kiedy jest źle. Nie mogą tutaj dominować partykularne interesy.

– Jak Pan patrzy na skład Wisły, to gdzie Pan widzi dzisiaj miejsce tego zespołu w ekstraklasie?

– Wisła może nie ma szerokiej kadry, ale wszyscy wiemy, jakie są obecnie przy ul. Reymonta możliwości. Jeśli Wisłę będą omijać kontuzje, to spokojnie powinna zająć miejsce w pierwszej ósemce. Potencjał tych piłkarzy, którzy w Wiśle są, pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem, choć sytuacja nie jest też taka, żeby nie mieć obaw. Martwi ławka. Młodzi zawodnicy, którzy na niej siedzą, jeszcze muszą się sporo uczyć. Wisła dzisiaj nie może porównywać się swoją kadrą do Legii czy Lecha, ale pierwsza jedenastka z tymi zespołami może powalczyć.

– Grzechem głównym Wisły jest brak skuteczności. Jak Pana zdaniem można temu zaradzić?

– Wiśle trochę brakowało szczęścia, choćby w meczu z Ruchem. To spotkanie mogło się podobać, a zabrakło niewiele, żeby Wisła je wygrała. Drużyna powinna dalej iść tą samą drogą, a skuteczność przyjdzie. Można popatrzeć też na to w ten sposób, że może brakuje skrzydłowych. Może gdy wróci do składu Guerrier, czy więcej będzie grał Sarki, akcje Wisły nabiorą jeszcze rozmachu.

– Jakiego meczu spodziewa się Pan w niedzielę?

– Myślę, że Lechia zagra otwarty futbol. W Gdańsku czują swoją siłę i nie będą chować się za podwójną gardą tak, jak zrobił to Ruch. Bardziej spodziewam się tego, że Wisła, mimo iż gra u siebie, będzie starała się rozgrywać to spotkanie rozsądnie.

– Brak Sadajewa, który pauzuje za czerwoną kartkę, będzie dla Lechii bardzo odczuwalny?

– To jest bardzo wartościowy zawodnik i nie wiem nawet, czy klub ma odpowiedniego zmiennika na tę pozycję. Lechia ma jednak wiele innych atutów. Grają tam kreatywni zawodnicy. Brak Sadajewa będzie osłabieniem, ale i tak Lechia nie będzie murowała bramki. Zagra ofensywnie.

– Odkąd Lechia wróciła do ekstraklasy, tylko raz udało się jej wygrać z Wisłą.

– To były do tej pory inne zespoły. Dzisiaj Lechia ma, moim zdaniem, więcej indywidualności, ale w futbolu liczy się przede wszystkim zespół. A ten Wisła ma bardziej doświadczony. W Krakowie zdają sobie sprawę, że jest kilkunastu zawodników, którzy ciągną ten wózek. Ci piłkarze nie boją się brać odpowiedzialności na swoje barki. W Lechii takiego kolektywu chyba jeszcze nie ma. I to jest szansa Wisły na wygranie meczu.

– Mówi Pan, że mecz będzie otwarty. Padnie w związku z tym dużo bramek?

– Nie będzie szachów. Lechia będzie atakować, ale Wisła gra u siebie, więc też będzie starała się ukłuć rywala. Wiele będzie zależało od tego, jak szybko padnie pierwsza bramka. Jeśli stanie się to na początku, to emocje mogą być jeszcze większe. Nie będzie to mecz przyjaźni, bo obie strony mają o co walczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski