To będzie zbiórka dla dzieci i seniorów

Bez wolontariuszy ta Orkiestra by nie zagrała. W tym roku będzie ich 168 w Myślenicach, 55 w Lubniu, 20 w Krzywaczce i 15 w Sułkowicach.

Te cztery miejscowości utworzyły sztaby (plus schronisko PTTK na Kudłaczach, które włącza się w XI Karpacki Finał WOŚP) i przez całą niedzielę zamierzają grać i zbierać pieniądze na leczenie dzieci i na sprzęt potrzebny na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych, a także geriatrycznych, które zapewniają godną opiekę seniorom.

Anna Nodzyńska-Papierz, która wspólnie z rodziną organizuje myślenicki sztab już od 17 lat mówi, że mimo iż wymaga to sporego nakładu pracy i załatwienia wielu spraw, z wynajęciem rynku włącznie, to radość jest ogromna. - Już kiedy dzwonimy w październiku, aby zarejestrować sztab i w słuchawce odzywa się melodia WOŚP, buzia sama od razu uśmiecha się od ucha do ucha. Poza tym naprawdę dużą frajdą jest widzieć tyle wspaniałej młodzieży, chętnej i przyjaznej, która naprawdę garnie się do pomocy.

Słodka pomoc
Nie tylko młodzi są skorzy do pomocy. Dorośli także. Widać to co roku w sztabie, gdzie podliczane są pieniądze. Wytrwale pracuje wiele par rąk. W wielu przypadkach niezmiennie rok po roku tych samych.

- W tym roku przyszła do mnie pewna pani i powiedziała, że chętnie upiecze ciasto dla Wielkiej Orkiestry. To miłe, że ktoś z własnej inicjatywny wychodzi z taką propozycją - mówi Elżbieta Pasierb, szefowa sztabu w Lubniu, która jak mówi chętnie na ten pomysł przystała.

Ciasta dla WOŚP piecze się także w Myślenicach i to na całkiem sporą skalę.

Pierwsza z taką inicjatywą wyszła Szkoła Podstawowa nr 2, a rok temu podobny kiermasz zorganizowało również I Liceum Ogólnokształcące. W tym roku znów w obydwu szkołach można było kupić słodkości, wrzucając zapłatę do orkiestrowej puszki.

Mniejsze sztaby ograniczają się do samego kwestowania, ale ich działania liczą się niemniej niż wolontariuszy dużych sztabów. Liczy się każdy grosz.

Szacunek matki. I córki
- Kiedy rodząc syna byłam w myślenickim szpitalu, wiele razy widziałam sprzęt z naklejkami WOŚP. Było to w kwietniu 2009 roku, więc jeszcze świeżo w pamięci miałam finał Orkiestry. Po urodzeniu, w ramach badań z wykorzystaniem sprzętu od WOŚP, został przebadany po kątem wykrywania wad słuchu.

Z innej aparatury na korzystał, bo nie było takiej potrzeby, ale widywałam dzieci z inkubatorach z logo WOŚP, dlatego mam do tej akcji duży szacunek i zawsze chętnie ją wspomagam - wspomina Ewa Wojtan. Jej starsza córka jest wolontariuszką i jutro także będzie kwestowała.

Co mamy od Orkiestry?
Ostatni sprzęt trafił do Myślenic w 2013 roku. Otrzymał go oddział neonatologiczny szpitala powiatowego, a był to: aparat do USG z głowicą kardiologiczną, zestaw do resuscytacji noworodków, inkubator zamknięty z zestawem do wentylacji oraz pulsoksymetr. Każde z tych urządzeń jest nowe, wysokiej jakości. W sumie warte ponad 200 tys. zł.

W ubiegłym roku, po 22. finale nie przyszło już nic. Dyrektor Adam Styczeń, który dwukrotnie wnioskował o sprzęt (m.in. dla Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego) mówi, że należy podejść do tego ze zrozumieniem, bo potrzeby w kraju są duże i skoro otrzymaliśmy sprzęt o znacznej wartości w 2013 roku to można się było spodziewać, że następny nie pojawi się od razu. -

Każde wsparcie ze strony WOŚP jest bardzo cenne, bo zwiększa bezpieczeństwo pacjentów i jakość świadczonych usług - mówi.

Teraz najbardziej przydałby się aparat do USG dla oddziału dziecięcego, ale też materace i łóżka rehabilitacyjne dla ZOL. - Będziemy występować z kolejnymi wnioskami. Bądźmy dobrej myśli - mówi dyrektor.