Próbki zostały pobrane w Warszawie 15 i 16 stycznia. Obie zawierały stanozolol, steroid anaboliczny poprawiający siłę. Polaka przebadano w ramach Clean Boxing Program, który jest realizowany od 2011 roku przez organizację VADA.
Andrzejowi Wawrzykowi (33-1, 19 KO) grozi zawieszenie bokserskiej licencji na co najmniej kilka miesięcy oraz grzywna finansowa. Decyzję podejmie World Boxing Council (WBC), federacja pod auspicjami której miała odbyć się walka krakowianina z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata wagi ciężkiej.
– Na razie nie dotarła do mnie żadna oficjalna informacja na temat wyników badania próbki B, wiem tylko tyle, co przekazał jeden z amerykańskich dziennikarzy – komentuje Fiodor Łapin, trener Wawrzyka. – Dobrze poznałem Andrzeja i wierzę mu, gdy mówi, że nie brał dopingu świadomie i nie wie, w jaki sposób zakazany środek dostał się do jego organizmu. Podejrzewamy, że znajdował się w odżywkach, które przyjmował. Jeśli miałbym jakieś pretensje do niego, to tylko takie, że kupował niesprawdzone partie z Ameryki, w których może znajdować się coś poza opisanymi składnikami. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, ale droższe odżywki, produkowane w Polsce lub w Europie, z reguły gwarantują odpowiednią jakość. Teraz Andrzej chce, by jego odżywki zostały przebadane, ale ja się tym nie zajmuję.
Tymczasem Wilder przygotowuje się do pojedynku z... cieniem. Wciąż nie ma bowiem rywala, z którym mógłby się zmierzyć 25 lutego w Alabamie. Komentuje to w stosownym tweecie, ćwicząc nie tyle mięśnie, co swoją cierpliwość.
Czytaj także:
Andrzej Wawrzyk złapany na dopingu
Wawrzyk i Łapin szukają dopingu w odżywkach
Ostre słowa Skrzecza o Wawrzyku: To dziecinada!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
