Fot. (ALF)
Rozmowa z GRZEGORZEM DOBOSZEM, kandydatem Platformy Obywatelskiej do senatu z okręgu nr 37
- Dlaczego tylko dobrego? Wynik jest wspaniały zważywszy na to, że nie było ani czasu, ani środków finansowych na kampanię wyborczą. Może gdyby decyzja o moim starcie została podjęta trzy-cztery miesiące wcześniej, wynik byłby jeszcze lepszy.
Możliwe byłoby Pana zdaniem zwycięstwo?
- Wątpię. Senator Stanisław Kogut, któremu z samego rana pogratulowałem zwycięstwa, działa już od wielu lat, dobrze dał się poznać wyborcom.
Podejmując rękawicę nie wierzył Pan w zwycięstwo?
- Wiara czyni cuda i góry przenosi, ale trzeba też myśleć realnie. Walka z senatorem Kogutem to była w pewnym sensie "mission impossible", ale ja lubię trudne wyzwania.
Jak Pan sam zauważył, nie było czasu i pieniędzy na mocną kampanię. Mimo to zdobył Pan jedną trzecią wszystkich głosów. Jak Pan sądzi: stawiano krzyżyk przy Pańskim nazwisku ze względu na Pana osobę, czy może dlatego, iż był Pan jedyną alternatywą dla senatora Koguta, a więc Prawa i Sprawiedliwości?
- Myślę, że pewne kręgi osób poparły moją osobę. Świadczy o tym chociażby fakt, że otrzymałem dziesięć tysięcy głosów więcej niż wszyscy kandydaci Platformy Obywatelskiej do sejmu z okręgu nr 14 razem wzięci.
Czy zdecydowałby się Pan na ponowną walkę z senatorem Kogutem w wyborach za cztery lata?
- Nie wiemy, jak będzie wyglądała sytuacja polityczna w Polsce, czy będziemy mieli kryzys, czy będą przyspieszone wybory. Dlatego niczego nie wykluczam, nie mówię też niczego z całą pewnością.
Rozmawiała:
Izabela Frączek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?