Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była wielka sobota Małkowskiego

Łukasz Madej
Od lewej: Wojciech Trochim, strzelec trzech goli Maciej Małkowski, z prawej strony Kamil Słaby
Od lewej: Wojciech Trochim, strzelec trzech goli Maciej Małkowski, z prawej strony Kamil Słaby Fot. KOW
I liga piłkarska. Piłkarze Sandecji, którzy na koniec minionego roku przegrali trzy mecze z rzędu, a w czterech nie zdobyli bramki, wiosnę rozpoczęli świetnie. Najpierw wygrali 1:0 w Chojnicach, potem zremisowali 1:1 w Głogowie, w międzyczasie dopisali trzy punkty za nierozegrany mecz w Ząbkach, a w Wielką Sobotę, już u siebie, zdeklasowali jednego z faworytów do awansu.

Sandecja Nowy Sącz 4 (1)
Zawisza Bydgoszcz 0

Bramki: 1:0 Małkowski 13 karny, 2:0 Małkowski 54, 3:0 Małkowski 59, 4:0 Dudzic 84.
Sandecja: Radliński - Szarek, Szufryn, Cseh, Słaby - Dudzic, Nather (52 Kasprzak), Baran, Trochim (77 Janczyk), Małkowski - Piszczek (69 Aleksander).
Zawisza: Węglarz - Kamiński, Mvoto, Stawarczyk, Igumanović - Panajotow, Kona (44 Mica), Arel (57 Danielak), Angielski (74 Gajewski), Smektała - Lewicki.
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów: 2600.

Formą znów błysnął Maciej Małkowski, który do siatki Zawiszy trafił trzy razy i były to jego gole numer trzy, cztery oraz pięć w tym roku.

Kibice najgłośniej skandowali jednak nazwisko Dawida Janczyka, który w końcu znalazł się w meczowej „18”, na boisko wybiegł w 77 min i tym samym koszulkę w biało-czarne pasy, w meczu o stawkę, założył po raz pierwszy od ponad dekady. Do tego na stadion pofatygowało się ponad dwa i pół tysiąca kibiców, co oznacza najlepszą frekwencję przy ulicy Kilińskiego od trzech niemal lat (29 maja 2013 r. na meczu z Cracovią było 4500 widzów).

Sandecję na prowadzenie Małkowski wyprowadził w 13 min, kiedy to wykorzystał rzut karny - podyktowany za faul bramkarza na Bartłomieju Dudzicu. Pozostałe gole padły już po zmianie stron. W 54 min kapitalnie z rzutu wolnego w tzw. okienko przymierzył Małkowski, który w roli głównej wystąpił także pięć minut później. 31-latek najpierw otrzymał piłkę od Filipa Piszczka, potem pognał sam na bramkę, a gola zdobył strzałem w długi róg. W 84 min Kamil Słaby dośrodkował do Dudzica, a ten strzałem głową czwarty raz wpakował piłkę do siatki z Zawiszy.

Zdaniem trenerów

RADOSŁAW MROCZKOWSKI
- Nie zagraliśmy jakiegoś supermeczu, po prostu byliśmy skuteczni, konsekwentni. Spotkanie układało się według naszego scenariusza. Graliśmy pierwszy raz na wiosnę u siebie, każdy chciał się dobrze zaprezentować. Myślę, że tak było. Cieszymy się z trzech punktów, bo są bardzo cenne.

ZBIGNIEW SMÓŁKA
- Dostaliśmy srogą lekcję. Spotkanie ustawił karny. Chcieliśmy ruszyć do przodu, ale nadzialiśmy się na kontratak. Zasłużone zwycięstwo Sandecji. Takie mecze się zdarzają, musimy szybko się podnieść, bo takiemu zespołowi jak nasz nie przystoi przegrywać w taki sposób.

Wszyscy walczyli o każdy centymetr
- Na pewno ten wynik nie rozejdzie się bez echa, jednak nie ma co się nim zachłystywać - mówi Dawid Szufryn, kapitan Sandecji.

Bardziej pasuje określenie „niesamowity świąteczny prezent” czy „świąteczne lanie faworyta”?
Niech będzie to drugie, bo na dobrą sprawę mogło być nawet sześć czy siedem zero. No, siedem jeden. Oczywiście, zamierzaliśmy wygrać, jednak pewnie nikt nie przypuszczał, że stać nas aż na tak wysokie zwycięstwo z Zawiszą.

Pewnie szybko strzelony gol ułatwił sprawę.
Powiem na przekór: właśnie po pierwszej bramce troszkę się zdekoncentrowaliśmy, daliśmy Zawiszy przejąć inicjatywę. Było 20 minut nerwowej gry, ale potem wróciła do normy.

Piłkarz meczu - wybór wydaje się oczywisty.
To prawda. Zresztą, Maciej od początku rundy jest w bardzo wysokiej formie i teraz tylko to potwierdził.

Co ciekawe, Małkowski zaliczył pięć z sześciu waszych tegorocznych trafień.
Te bramki nie biorą się z niczego, Maciej haruje cały mecz, biega tam i z powrotem, jest w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej. Chociaż wszystkich trzeba pochwalić za zaangażowanie, wszyscy walczyli o każdy centymetr boiska.

Dodajmy, że w trzech meczach straciliście tylko jedną bramkę.
I do tego przypadkową.

A bywało pod tym względem gorzej.
Nie gorzej, tylko dużo, dużo gorzej. Jeżeli chodzi o stracone gole, to byliśmy przecież w tyle całej ligi. Trener duży nacisk położył na defensywę. Ale całego zespołu, bo bronimy już od napastnika. Cały zespół ma i bronić, i atakować. To bardzo ważne. Filip Piszczek też wykonał bardzo dużą robotę. Z rosłymi obrońcami Zawiszy walczył o każdą piłkę, multum z nich wygrał. Chłopak robi postępy i oby tak dalej. Wdrożył się do pierwszego składu, na treningach haruje, a w meczach pokazuje, że można na niego stawiać.

Atmosfera wokół zespołu wyraźnie się poprawiła.
Budują ją wyniki, jest lepsza i w drużynie, i poza nią. Nawet teraz, mimo złej pogody, na stadionie zjawiło się naprawdę dużo ludzi. To daje do myślenia. Na pewno ten wynik nie rozejdzie się bez echa, jednak nie ma co się nim zachłystywać, bo przed nami bardzo ciężki wyjazd na Wisłę Płock. Trzeba będzie zrobić wszystko, żeby tę dyspozycję podtrzymać. Patrzymy tylko na siebie i na nasz cel, a mamy postawiony taki, żeby jak najszybciej się utrzymać.

Rozmawiał Łukasz Madej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski