Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było ostre strzelanie

Andrzej Stanowski, Maciej Zubek
Nie brakowało wczoraj emocji w starciu Cracovii z Ciarko
Nie brakowało wczoraj emocji w starciu Cracovii z Ciarko fot. Andrzej Banaś
Hokej. W Krakowie padło aż dwanaście bramek w meczu Comarch Cracovii z Ciarko Sanok. Górą ostatecznie były „Pasy”. W Tychach pierwsze prowadziło Podhale, ale wygrał GKS

Comarch Cracovia - Ciarko PBS Sanok 7:5 (3:2, 2:1, 2:2)

Bramki: 0:1 Strzyżowski (Kartoszkin, Rąpała) 4, 0:2 Cichy (Szczechura) 11, 1:2 Dziubiński (Sinagl, Svitana) 12, 2:2 Kruczek (Dziubiński, Urbanowicz) 19, 3:2 Novajovsky (Urbanowicz) 20, 4:2 Dziubiński 23, 5:2 Sinagl (Turon) 27, 5:3 Roberts (Danton) 33, 5:4 Brown (Sliwinski) 44, 6:4 Urbanowicz (Słaboń, Kapica) 52, 7:4 Słaboń 57, 7:5 Sproule (Tarasuk, Kostecki) 58.

Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) i Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 13 - 16 min. Widzów: 1500. Stan play-off: 1:0.

Cracovia: Radziszewski - Turon, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Svitana - Kruczek, Wajda, Guzik, Kucewicz, Drzewiecki - Novajovsky, Noworyta, Kapica, Słaboń, Urbanowicz - Dutka, Dąbkowski, Bożko, Wróbel, Domogała.

Ciarko: Missiaen - Sproule, Tarasuk, Cameron, Brown, Sliwinski - Vidgren, Roberts, Szczechura, Cichy, Danton - Tuominen, Rąpała, Strzyżowski, Kartoszkin, Kostecki - Olearczyk, Demkowicz, Bielec, Ćwikła, Biały.

Ciarko zaskoczyło gospodarzy. Goście już na początku meczu wypracowali dwie „setki”, trzecią zamienili na gola. Mocnym strzałem z okolic bulika Marek Strzyżowski pokonał Rafała Radziszewskiego. Mnożyły się błędy w obronie „Pasów” co wykorzystał Amerykanin z polskim paszportem Michael Cichy, pokonując z bliska bramkarza Cracovii. Ale w minutę później krakowianie zdobyli kontaktowego gola, strzelał Petr Sinagl, kanadyjski bramkarz Jason Missiaen wybił krążek w bok i do pustej bramki posłał go Krystian Dziubiński.

Po tej bramce Cracovia odżyła, na lodowisku rozgorzała zacięta, ostra walka. W ostatnich dwóch minutach pierwszej tercji kary zaczęli łapać gracze z Sanoka i „Pasy” to wykorzystały. Soczystymi strzałami z dystansu popisali się dwaj obrońcy „Pasów”, najpierw Maciej Kruczek, a potem Peter Novajovsky, w drugim przypadku krakowianie grali z przewagą dwóch graczy.

Druga tercja to wymiana ciosów, atak za tak. W 23 min Krystian Dziubiński (najlepszy gracz na lodzie) w slalomowym rajdzie minął kilku rywali i chytrym strzałem po lodzie pokonał bramkarza. Potem krakowianie przeżywali ciężkie chwile, kiedy na ławce kar siedział Patryk Wajda, ale Radziszewski dwoił się i troił w bramce i nie dał sobie strzelić gola. Co nie udało się gościom, powiodło się Cracovii, grając w przewadze, Petr Sinagl huknął jak z armaty i krążek wpadł do siatki. Potem obrońca gości Samuel Roberts precyzyjnie uderzył z linii niebieskiej.

W trzeciej tercji gra nie była już prowadzona w tak szybkim tempie, widać było, że walka w pierwszych 40 minutach kosztował graczy obu zespołów sporo sił. Goście w 44 min zdobyli kontaktowego gola, ale znowu zgubiła ich kara. Krakowianie po raz trzeci wykorzystali grę w przewadze i Maciej Urbanowicz podwyższył na 6:4.

Dramatyczne były ostatnie minuty, kiedy „Pasy” grały w osłabieniu, krążek przechwycił Damian Słaboń i po samotnym rajdzie zdobył gola. Gościom nie dała już nic bramka strzelona w minutę później.

- To był szalony mecz, piękny dla kibiców, choć z __wieloma błędami - komentował olimpijczyk Roman Steblecki. Dzisiaj drugi mecz w Krakowie o godz. 18.30.

GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 5:1 (0:1, 2:0, 3:0)

Bramki: 0:1 Wronka (Bryniczka) 1, 1:1 Vitek (Vozdecky, Komorski) 29, 2:1 Kogut 40, 3:1 Kolarz (Vozdecky) 45, 4:1 Hertl (Witecki, Bagiński) 49, 5:1 Vitek (Vozdecky, Bryk) 52.

Sędziowali: Michał Baca i Zbigniew Wolas z Oświęcimia. Kary: 10-12 min. Widzów: 2500. Stan rywalizacji play-off: 1:0.

GKS: Zigardy - Ciura, Kolarz, Witecki, Galant, Bepierszcz - Pociecha, Hertl, Łopuski, Majoch, Kolusz - Kotlorz, Bryk, Vozdecky, Komorski, Vitek - Sokół, Gazda, Kogut, Rzeszutko, Bagiński.

Podhale: Raszka - Haverinen, Jaśkiewicz, McGregor, Zapała, Jokila - Tomasik, Kania, Wronka, Bryniczka, Gruszka - Łabuz, Mrugała, Wielkiewicz, Neupauer, Michalski - Wojdyła, Sulka, Tapio, Kapica, Różański.

Początek był wymarzony dla „Szarotek”. Już w 56 ich pierwszy celny strzał oddany przez Patryka Wronkę, przyniósł im prowadzenie.

Kolejne minuty pierwszej tercji to optyczna przewaga tyszan. Świetnie w bramce Podhala spisywał się jednak Ondrej Raszka.

W 29 min tyszanie wyrównali. Martin Vozdecky świetnym podaniem obsłużył Josefa Vitka, który z bliska nie dał szans Raszce. Po straconym golu nowotarżanie na parę minut przejęli inicjatywę, stwarzając sobie kilka bramkowych okazji, niewykorzystanych jednak m.in. przez Daniela Kapicę, Filipa Wielkiewicza, Jarmo Jokilę i Kaspra Bryniczkę. To zemściło się, gdy po serii błędów nowotarżan, Patryk Kogut trzy razy uderzał na bramkę i za trzecim razem już był skuteczny.

W trzeciej tercji znów to Podhalanie pierwsi mieli świetną sytuację, ale mający przed sobą tylko bramkarza Mateusz Michalski, nie trafił czysto w krążek. Po chwili Michael Kolarz strzałem z dystansu podwyższył prowadzanie tyszan na 3:1. Losy meczu definitywnie rozstrzygnęły się w 49 min. Kontratak gospodarzy sfinalizował Jaroslav Hertl. Jeszcze w 52 min rozmiary wygranej tyszan podwyższył Vitek po kolejnej akcji z Vozdeckim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski