Rozmowa z TADEUSZEM GANCARZEM, asystentem sędziego Antoniego F.
- Pan wybaczy, ale nie chcę się na ten temat wypowiadać.
- Jeszcze Pan nie ochłonął?
- To, co się stało, jest dla wielu ludzi ze Stalowej Woli ciosem. Ciężko dobrać słowa, byliśmy dobrymi kolegami.
- Przez 10 lat był Pan asystentem Antoniego F. Znał go Pan lepiej od innych.
- Dlatego tak ciężko komentować całą tę sprawę. Z Antkiem prowadziliśmy mecze w drugiej, a potem pierwszej lidze. Ale niech mnie już Pan nie ciągnie za język...
Rozmawiał: (TSZ)