To domowe koty. Przydomek: domowy nadano im trochę na wyrost, gdyż doskonale radzą sobie na wolności. Przez tysiące lat wiele spraw w kocim życiu uległo głębokim przemianom, oprócz jednego: nieopanowanego instynktu łowieckiego. Nawet najbardziej zadbany, karmiony wyszukanymi przysmakami zwierzak będzie zaciekle polował. Ot, takie sportowe zacięcie. Znam kotkę, która po dwunastu latach przebywania pod dachem odważyła się wreszcie wyjść do ogrodu. Po kwadransie wróciła z myszą. Bezzębna i prawie ślepa polowała do kresu żywota.
Jej sąsiad zza płotu okazał się być wytrawnym rybakiem. Z nocnych wypraw wracał z rybami kobe wyciąganymi z ogrodowych sadzawek. Do dzisiaj zachodzę w głowę, jakim cudem zbójeckie wyprawy uszły mu na sucho. Mój pręgowany ulubieniec zamordował i tryumfalnie ułożył na schodach okazałego zaskrońca. Dla utemperowania łowieckich zapędów nosi na szyi dwa dzwoneczki, ale niewiele to pomaga.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?