Tak się niestety czułem spoglądając przez dwa dni szczytu NATO w okienko państwowej telewizji. Liczba autopochlebstw i przechwałek osiągnęła w te dni szczyty groteski, natomiast cały teatr z próbą wmówienia nam, że Obama nie powiedział tego, co powiedział, traktuję jako zwykłą bezczelność ze strony władzy.
Nie wiem, do kogo to było skierowane, ale raczej do tej mniej rozgarniętej części elektoratu. I tylko przykro mi patrzeć, jak resztki realizmu parują z głów aktualnej władzy w tempie znanym z czasów rządów SLD czy drugiej kadencji PO. Z kłamstwem na ustach da się oczywiście rządzić w Europie, ale niezbyt długo.
A propos Europy, właśnie skończyło się Euro i naszła mnie smutna refleksja. Jeśli ktoś czyta czasem moje felietony, to wie, że jestem zdania, iż mamy moralny obowiązek przyjmować uchodźców wojennych (nie mylić z imigrantami ekonomicznymi), jeśli poważnie traktujemy chrześcijańskie przykazania i wartości.
Jednak oglądając Euro i analizując niemal totalnie imigrancki skład drużyn Francji czy Szwajcarii, zastanawiałem się, co to ma wspólnego ze sportem? Po co sztandary państwowe, skoro tak naprawdę chodzi o to, by spenetrować pobliskie biedne kraje lub dawne kolonie, wyselekcjonować najlepszy „towar” i dać mu paszport, zostawiając resztę w ubóstwie.
Kojarzy mi się to wszystko z targiem niewolników. I tylko czekam, kiedy - jak w piłce ręcznej Katar - bogaci Chińczycy lub arabscy szejkowie znaturalizują stadko Europejczyków i spotkają się z imigrancką Francją w finale. To dopiero będzie kabaret!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?