– Pierwszy raz będzie Pan mógł zobaczyć córki w akcji w oficjalnym meczu w Krakowie, waszym rodzinnym mieście...
– Lepiej późno niż wcale. Wreszcie doczekaliśmy się obiektu z prawdziwego zdarzenia. Szkoda że tak późno, bo kilka zawodów tenisowych nam uciekło w ostatnich latach, jak choćby mecz Pucharu Federacji z Belgią. Wtedy graliśmy w Bydgoszczy. O kilka obiektów mam pretensje do prezydenta Majchrowskiego, ale ten (Kraków Arena – przyp.) mu się udał.
– W meczu Grupy Światowej z Rosją nie będziemy faworytem. Jak ocenia Pan szanse Polek?
– Rosjanki to, powiedziałbym, „grube” faworytki tego meczu. Nie będzie żadną niespodzianką, jeśli Maria Szarapowa zdobędzie dwa punkty. To wiceliderka światowego rankingu. Gdyby Iśce (Agnieszce – przyp.) albo Uli udało się ją ograć, to będę skakał pod sam sufit Kraków Areny!
Przypominam, że w przeszłości Agnieszka dwa razy ogrywała Rosjankę, Ula kilka lat temu w Los Angeles miała pojedynek z setbolami przeciwko niej. Pamiętajmy, że Szarapowa gra falami. Przecież w Melbourne w meczu ze swoją rodaczką Panową broniła meczbola. Wystarczyło, by Panowa zagrała po siatce i nie byłoby Szarapowej w finale Australian Open.
– Jak ocenia Pan formę Agnieszki i Urszuli?
– Ula wraca do dawnej, wysokiej formy, jest na dobrej drodze. Bardzo dobrze zaprezentowała się w Auckland. Doszła do ćwierćfinału, kwalifikując się z eliminacji. Pokonała kilka naprawdę trudnych rywalek, zdobyła dużo punktów, awansowała w rankingu.
Trochę gorzej było w Australian Open, ale przypomnę, że generalnie na antypodach wygrała osiem spotkań, a tylko dwa przegrała. Agnieszka w pierwszym tygodniu w Melbourne grała naprawdę dobrze. Mecz z Venus Williams jej nie wyszedł, zagrała słabo. Ale przecież przegrała nie z byle kim, tylko właśnie z Venus Williams, która świetnie się prezentowała.
– Martina Navratilova, która dołączyła niedawno do sztabu szkoleniowego Agnieszki, najpierw – choć potem przeprosiła – ostro skrytykowała ją za tę porażkę. Jak Pan ocenia ich współpracę?
– Na pewno Iśka nie zagrała na „jedynkę” w 10-punktowej skali. To były za ostre słowa, nie mówi się tak publicznie, co innego w szatni, na osobności. Trudno na razie cokolwiek oceniać, za krótko to trwa. Trzeba poczekać, co będzie dalej. Dajmy im czas. Jestem w tym względzie optymistą.
– Widział Pan trening Agnieszki w Kraków Arenie. Czy ta nawierzchnia jej odpowiada?
– Widziałem i Agnieszkę, i Ulę w akcji. Dobrze im się gra. Kort jest bardzo dobrze położony. Piłka odbija się trochę za wysoko. Myślałem, że kort będzie nieco szybszy, ja przynajmniej tego bym sobie życzył.
– Jakich emocji możemy się spodziewać w sobotę i niedzielę?
– Rosja kontra siostry Radwańskie – to dopiero emocje dla ojca! (śmiech), ale także dla krakowian i wszystkich Polaków. Chciałbym zaapelować do kibiców, którzy wybierają się na to spotkanie o mocny, potężny, ale kulturalny doping.
Wiadomo, że to mecz podwyższonego ryzyka, a będzie kilkanaście tysięcy ludzi. Na meczach Pucharu Davisa i Pucharu Federacji dzieją się różne rzeczy, nie tylko w Izraelu. Mam nadzieję, że to będzie wielkie widowisko!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?