Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To, jakie będą uczelnie, zależy też od tego, jakie będą przedszkola

Redakcja
Fot. Ewa Piłat
Fot. Ewa Piłat
ROZMOWA z dr. hab., prof. UJ JAROSŁAWEM GÓRNIAKIEM z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego

Fot. Ewa Piłat

- Jak małopolskie uczelnie wypadają na tle europejskich szkół wyższych?

- Jeżeli spojrzymy na europejskie rankingi, to Uniwersytet Jagielloński jest w drugiej setce, za nim w drugiej setce jest jeszcze Uniwersytet Warszawski i Politechnika Warszawska. Z kolei w rankingu szanghajskim UJ z UW pojawiają się dopiero w czwartej setce. Mankamentem naszych uczelni było m.in. to, że nie można było wykonywać wielu badań, bo brakowało aparatury. Z funduszy strukturalnych zainwestowano duże środki w infrastrukturę badawczą i to będzie wkrótce procentować. Problemem będą środki na jej utrzymanie i wykorzystanie, gdyż nakłady na badania i rozwój nie zmieniły się w naszym kraju w ostatnich 20 latach - ciągle wynoszą poniżej 0,7 proc. PKB, gdy w krajach przodujących pod tym względem - przekraczają 3 proc. PKB.

- Postrzegamy uczelnie jako motory rozwoju regionalnego, a tu wygląda na to, że najpierw te motory trzeba naprawić i unowocześnić.

- Do wielu zmian musi dochodzić równolegle. Wiele zależy od samych uczelni i zachodzących w nich zmian. To, czy szkoły wyższe będą miały dla kogo tworzyć postęp techniczny, zależy też od tego, jak będą funkcjonowały przedsiębiorstwa i na ile administracja publiczna będzie chciała czerpać z tego postępu. Przede wszystkim mamy do czynienia z barierami systemowymi. Jeden z ostatnich raportów Komisji Europejskiej pokazuje np., że o ile w USA na ochronę patentową swojego wynalazku mała firma musi przeznaczyć 4 tys. euro, o tyle podobna ochrona w Unii Europejskiej to wydatek aż 140 tys. euro. Inny przykład - jeżeli uczelnia, w której powstaje wynalazek, chciałaby go wnieść do spółki aportem, to od razu musi zapłacić podatek dochodowy od wartości udziałów obejmowanych w tej spółce, zanim się uzyska jakiekolwiek przychody z tytułu rynkowej aktywności tej firmy.

- Czy 10 najbliższych lat wystarczy na przełamanie tych barier?

- Niektóre z nich mogą zniknąć szybko, bo wymagają tylko decyzji politycznych.

- Jak - przy wspomnianych rankingach i barierach - przekonać maturzystów, by wybrali uczelnię w Małopolsce?

- Studentom trzeba np. pokazać ścieżki kariery absolwentów naszych uczelni. Konieczna jest ciągła modyfikacja programów nauczania i informowanie o tym - wkrótce uczelnie będą musiały pokazać, jakie efekty przyniesie ukończenie konkretnych studiów, co lepiej informuje kandydatów i pracodawców niż przedstawianie wykazu przedmiotów przewidzianych w całym okresie nauki. Kraków ma renomę. I nie chodzi tylko o jakość naszych uczelni, ale także o to, że Małopolska jest atrakcyjnym miejscem do życia. Trzeba utrzymać wysokie standardy, by biznes przychodził tutaj do ludzi, by najlepsi studenci chcieli tu nie tylko studiować, ale i potem zostać.

- Czy nie ma obaw, że w dobie niżu demograficznego, szkoły wyższe będą się jednak bić nie o jakość, ale o ilość studentów?
- Uczelnie pobierające czesne powstały po to, by przyjąć na studia młodzież z okresu boomu, a teraz część z nich zniknie, pozostaną tylko rzeczywiście najlepsze, potrafiące zbudować atrakcyjną ofertę dla studentów i własną ofertę badawczą. Przy mądrej polityce państwa najlepsze uczelnie publiczne przeobrażą się w uniwersytety badawcze. Jeden z najbogatszych i najlepszych na świecie Uniwersytet Harvarda ma 18 tys. studentów i ponad 14 tys. pracowników, a Uniwersytet Jagielloński - ma 45 tys. studentów zatrudniając ok. 7 tys. pracowników, co wynika z tego, że podstawowe środki budżetowe uczelni pochodzą z dotacji na kształcenie, a nie środków na badania. Jeżeli mądrze dostosujemy zasady finansowania nauki, jeżeli będzie racjonalna polityka państwa, to tym uczelniom nastawionym na badania pozwoli ona rozwijać się nawet przy mniejszej liczbie studentów, pod warunkiem, że będą produktywne naukowo. Wokół naukowej pozycji Krakowa trzeba zbudować klaster naukowo-technologiczny, gdzie będą rozwijać się wiedzochłonne firmy mające w zapleczu jednostki badawcze i kształcące wysoko wykwalifikowane kadry. Dlatego w Strategii Rozwoju Województwa Małopolskiego położono tak wielki nacisk na rozwój kapitału ludzkiego i nauki jako podstawy konkurencyjności gospodarki. Zdefiniowano ją prawidłowo jako opartą na wysokiej jakości produkcji badawczej i kształcenia. Trzeba przy tym pamiętać, że nie wolno zaniedbywać kształcenia kadr średniego szczebla. I w tym przypadku Małopolska wyróżnia się na tle innych regionów, bo już uruchomiła program wzmacniania szkolnictwa zawodowego.

Kolejnym etapem powinno być zadbanie o dobre kształcenie już na etapie nauczania początkowego. Trzeba zainwestować w jakość kształcenia nauczycieli, także tych nauczania przedszkolnego i początkowego, bo nawet najlepsze uniwersytety nie będą mogły nadrobić tego, co w okresie wczesnej nauki zostanie zaniedbane.

Rozmawiał GRZEGORZ SKOWRON

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski