Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jednak było zabójstwo?

Robert Gąsiorek
Mateusz Motak był dobrze znanym kibicem Tarnovii. Prokuratura badała, czy z jego śmiercią mogły mieć związek porachunki między zwaśnionymi grupami. Śledczy nie znaleźli na to dowodów
Mateusz Motak był dobrze znanym kibicem Tarnovii. Prokuratura badała, czy z jego śmiercią mogły mieć związek porachunki między zwaśnionymi grupami. Śledczy nie znaleźli na to dowodów Fot. Robert Gąsiorek
Tarnów. Kibic Tarnovii mógł celowo zostać potrącony samochodem przez sympatyka Unii Tarnów. Do takiego wniosku doszedł Sąd Rejonowy po opinii biegłych od kryminalistyki. Obrona Cezarego K. nie chce się zgodzić na zmianę zarzutu i przekazanie sprawy do Sądu Okręgowego.

Po trwającym 10 miesięcy procesie w sprawie śmierci kibica Tarnovii, który został potrącony autem przez Cezarego K. na al. Jana Pawła II, nastąpił niespodziewany zwrot. Po przesłuchaniu wielu świadków sąd stwierdził, że musi uzupełnić materiał dowodowy o opinie ogólnokryminalistyczną z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Po zapoznaniu się z nią wydał zaskakujące postanowienie.

- Sąd Rejonowy stwierdził o swojej niewłaściwości rzeczowej do rozpoznania tej sprawy i przekazał ją do Sądu Okręgowego - mówi Tomasz Kozioł, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie. Po zapoznaniu się z opinią biegłych i zeznaniami świadków sąd uznał, że powinna zostać zmieniona kwalifikacja czynu na surowszą. Cezary K., zamiast za spowodowanie wypadku, powinien odpowiadać za zabójstwo.

Porzucił samochód

Mateusz Motak został potrącony przez audi A6, za kierownicą którego siedział 27-letni Cezary K., sympatyk piłkarzy tarnowskiej Unii.

Do tragicznego zdarzenia doszło przed północą 30 kwietnia 2015 r. na al. Jana Pawła II w Tarnowie. Kilka dni wcześniej Mateusz Motak, wraz z narzeczoną, przyjechał na kilka dni do Tarnowa z Anglii, gdzie oboje pracowali.

24-latek spotkał się z kolegami. Wracali do domu tuż przed północą. Dramat rozegrał się, gdy przechodzili przez al. Jana Pawła II. Do zdarzenia doszło poza przejściem dla pieszych. Srebrne audi potrąciło kibica Tarnovii i odjechało z piskiem opon. Lekarzom nie udało się uratować 24-latka.

Trzy dni później policjanci znaleźli 1,5 km od ul. Niedomickiej na bocznej drodze uszkodzony samochód, który brał udział w zdarzeniu. Jego kierowca tydzień później sam zgłosił się do prokuratury.

Cezary K. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia.

Chciał poddać się karze

Po kilku miesiącach śledztwa prokuratura nie dopatrzyła się związku z porachunkami kibiców. Ustalono z oskarżonym dobrowolne poddanie się karze. Cezary K. miał wylądować za kratkami na trzy lata bez przeprowadzenia procesu.

Z tą decyzją nie zgodziła się rodzina Mateusza Motaka. Jego ojciec od początku przekonywał, że to, co zdarzyło się na al. Jana Pawła II, nie było wypadkiem.

- Ten zarzut to, jednym słowem, żenada. Ten człowiek powinien na długie lata być odizolowany - mówił Wojciech Motak, ojciec 24-latka.

Cezaremu K. za wypadek i ucieczkę autem groziło 12 lat pozbawienia wolności. Po zmianie zarzutów w więzieniu może spędzić całe życie.

Obrona Cezarego K. tymczasem nie chce zgodzić się na zmianę zarzutu i przekazanie sprawy do Sądu Okręgowego. Wystosowła już zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego.

***

Fakty
Wsparcie zza krat

Cezary K. od początku sprawy był wspierany przez sympatyków Unii Tarnów. Krótko po zatrzymaniu mężczyzny kibice zorganizowali dla niego zbiórkę na wynajęcie adwokata. Przeprowadzili także manifestację poparcia przed murami Zakładu Karnego w Tarnowie. Właśnie po tym incydencie, na prośbę dyrektora więzienia, Cezary K. został przeniesiony do aresztu w Nowym Sączu.

Podczas pierwszej rozprawy w tarnowskim sądzie na Cezarego K. czekało kilkunastu jego kolegów. Zachowywali się spokojnie, ale wrogie spojrzenia kierowali do obecnych przed salą sądową reporterów. Obecność kibiców wpłynęła na decyzję sądu o utajnieniu procesu.

Dzień po śmierci Mateusza Motaka w miejscu, w którym doszło do tragedii, kibice Tarnovii ustawili krzyż i zapalili dziesiątki zniczy. Następnego dnia krzyż został zdewastowany, a znicze porozbijane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski