Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest parodia tiki-taki [ZDJĘCIA]

Redakcja
Po takim meczu piłkarzom Cracovii pozostało tylko bezradnie paść na murawę i ukryć twarze w dłoniach. Tym bardziej, że w rundzie wiosennej "Pasy" nie zagrały dobrze jeszcze w żadnym spotkaniu. Fot. Wojciech Matusik
Po takim meczu piłkarzom Cracovii pozostało tylko bezradnie paść na murawę i ukryć twarze w dłoniach. Tym bardziej, że w rundzie wiosennej "Pasy" nie zagrały dobrze jeszcze w żadnym spotkaniu. Fot. Wojciech Matusik
I LIGA. Cracovia w drugim meczu z rzędu zagrała bardzo słabo, poniosła porażkę i straciła prowadzenie w tabeli. Trener Wojciech Stawowy zapowiadał, że w przypadku niepowodzenia z Dolcanem dojdzie w drużynie do wstrząsu. Co to oznacza?

Po takim meczu piłkarzom Cracovii pozostało tylko bezradnie paść na murawę i ukryć twarze w dłoniach. Tym bardziej, że w rundzie wiosennej "Pasy" nie zagrały dobrze jeszcze w żadnym spotkaniu. Fot. Wojciech Matusik

CRACOVIA - DOLCAN ZĄBKI 0:2 (0:0). Wydawało się, że po kompromitującym występie w Ostródzie przed tygodniem nic gorszego piłkarze "Pasów" w tym sezonie nie doświadczą. A jednak...

Nie warto zastanawiać się, czy w sobotę zagrali lepiej niż w meczu ze Stomilem, czy równie słabo. To bez znaczenia. Teraz hasłem przewodnim miała być rehabilitacja za tamto spotkanie, a zamiast niej piłkarze usłyszeli z trybun potężne gwizdy i szyderstwa.

ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Chwilę trwało, zanim zawodnicy zdecydowali się podejść pod najmocniej dopingującą trybunę. Dopiero trener Wojciech Stawowy skłonił swych podopiecznych, którzy stali w środku boiska, by udali się pod sektory. Usłyszeli tam: "Do roboty, do roboty!" oraz... "Hej, heja, heja, Cracovia mistrzem hokeja!". Nie bez przyczyny, bo przed meczem trener hokeistów Rudolf Rohaczek zaprezentował puchar za mistrzostwo Polski.

Hokeiści w walce o cenne trofeum wykazali się ogromnym charakterem, nikt na nich nie liczył, a jednak potrafili wznieść się na wyżyny. Piłkarze udaną rundą jesienną rozbudzili euforyczne nastroje wśród fanów Cracovii, tym boleśniejsze jest więc dla tych drugich zderzenie z rzeczywistością.

"Pasy" od początku wiosny nie grają tak, jak się od nich oczekuje, punktowały mając spore szczęście - gdy się skończyło, wyszły na jaw braki. Przede wszystkim w szybkości. W meczu z Dolcanem nie można było odmówić gospodarzom chęci do gry. Tyle tylko, że grali wolno, nieporadnie. Nie było widać ani jednego zawodnika, który potrafiłby coś ciekawego zrobić z piłką. Widzieliśmy jedynie podania do najbliższego kolegi, wiele zresztą niecelnych. Ogólnie rzecz ujmując - była to parodia systemu, któremu hołduje trener Wojciech Stawowy, systemu opartego na nienagannej technice i wymienności funkcji. Słaby środek pola, złożony z piłkarzy, którzy nie są kreatywni, brak napastnika, bardzo słabe boki pomocy i obrony - oto obraz, jaki przedstawia Cracovia.

Spisujący się dobrze wiosną Dolcan (dwie wygrane przed meczem z "Pasami") nie zamierzał się kurczowo bronić. Jego pomysłem było zagęszczenie środkowej strefy, w której grało aż sześciu piłkarzy. W obronie było ich trzech, ale grający bez żądeł gospodarze w ogóle nie potrafili wykorzystać szczupłości defensywy rywala. Chyba tylko dzięki temu, że goście byli zaskoczeni swoją łatwością dochodzenia do sytuacji strzeleckich, zawdzięczają gospodarze to, że długo nie przegrywali.Grzegorz Piesio czy Mateusz Piątkowski nie zachowali zimnej krwi.

Można zastanawiać się, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby piłka po uderzeniu Adama Marciniaka z 25 metrów w 3 min trafiła do siatki (a nie w poprzeczkę) - ale czy to ma sens? "Pasy" pierwszy celny strzał oddały w 59 min za sprawą Vladimira Boljevicia, ale wtedy gospodarze przegrywali już 0:1. W 57 min pierwszy celny strzał w tym meczu oddał Dariusz Zjawiński, ale Krzysztof Pilarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Po nim Zjawiński uderzył piłkę głową i nie dał już golkiperowi żadnych szans.

Strata bramki wcale nie podziałała na gospodarzy mobilizująco, grali nadal wolno i niedokładnie. Dopiero wtedy trener Wojciech Stawowy zdecydował się na zmiany, wprowadzając ofensywnych zawodników do gry, ale nie potrafili oni zmienić bardzo bladego oblicza "Pasów". A goście czekali na kolejną szansę. Kwadrans przed końcem ładnie strzelał Piesio i Pilarz z najwyższym trudem odbił piłkę nad poprzeczkę. Po chwili musiał wybiec daleko z bramki, by powstrzymać szarżujących rywali. W 80 min on, jak również Mateusz Żytko, dali się ograć Damianowi Świerblewskiemu, który sprytnie kopnął piłkę po ziemi obok obrońcy i bramkarza. Futbolówka majestatycznie wturlała się do siatki. 0:2. Honorową bramkę mógł zdobyć Milos Kosanović, ale w 89 min z 5 metrów strzelił wysoko nad bramką.
Wnioski? O ile przed tygodniem powstała rysa na wizerunku zespołu, który ma zdobyć ekstraklasę, o tyle teraz jest w nim wielka wyrwa. Trener Wojciech Stawowy zapowiadał wstrząs w przypadku niepowodzenia. Czy do niego dojdzie? W każdym razie w krakowskim zespole mają nad czym myśleć. Najbardziej nad tym, jak sprawić, by zespół odzyskał dynamikę z rundy jesiennej, bo w tej chwili przypomina samochódze zdezelowanym silnikiem, który stracił całą moc.

ZDANIEM TRENERÓW

Robert Podoliński, Dolcan:

- Jesteśmy drużyną z małego miasteczka, takimi meczami pracujemy na szacunek. Okazuje się, że możemy wygrać z każdym, zwycięstwo nad Cracovią, na jej boisku, to wielki wyczyn. Graliśmy bardzo zdyscyplinowany futbol, wiedzieliśmy, że kluczowe w tym meczu będą stałe fragmenty gry. Prowadząc 1:0, mogliśmy kontrować rozpędzonego rywala. Ta wygrana doda nam wiatru w żagle, dla mnie jest szczególnie miła, bo właśnie obchodzę dwulecie pracy w Ząbkach.

Wojciech Stawowy, Cracovia:

- Przegraliśmy bardzo ważny mecz po słabej, nerwowej grze, popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych. Jakby coś paraliżowało zespół, nie graliśmy na luzie. Nasza sytuacja mocno komplikuje się, ale nie straciliśmy jeszcze szansy na awans do ekstraklasy. Jest niezadowolenie z naszej postawy, nie dziwię się reakcji kibiców. Chciałbym ich przeprosić za zawód. Nie chcę zaraz po meczu, na gorąco, wyciągać wniosków, ale wstrząs jest potrzebny. Nie możemy się poddawać, potrzebna jest wiara, a ona jakby słabnie. Sytuacja nie jest łatwa, ale już byłem nie raz w tarapatach. Wierzę, że sobie poradzimy.

(AS)

CRACOVIA - DOLCAN ZĄBKI 0:2 (0:0)

DOLCAN ZĄBKI

1-3-6-1

Leszczyński   5

Cichocki   6

Klepczarek   5

Grzelak   5

Zjawiński   7

(73 Jakubik)  

Matuszek   5

Osoliński   5

Piesio   6

(75 Sasin)  

Świerblewski   7

Piątkowski   5

Wiśniewski   5

(68 Koziara)  

CRACOVIA

1-4-5-1

Pilarz   5

Struna   2

Żytko   2

Kosanović   4

Marciniak   2

Bernhardt   2

Dąbrowski   3

(70 Zieliński)  

Szeliga   4

(56 Budziński)  

Zejdler   2

(62 Steblecki)  

Dudzic   3

Boljević   2

MECZ W LICZBACH

Cracovia   Dolcan

Bramki: 0:1 Zjawiński 58, 0:2 Świerblewski 80.

Sędziowali: Dawid Bukowczan (Żywiec) oraz Radosław Heller (Skoczów) i Miłosz Widlarz (Żywiec).

Żółte kartki: Szeliga (49) - Grzelak (17), Klepczarek (49), Leszczyński (86).

Widzów: 5754.

Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski