Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już nie jest śmieszne

ZAB
Orlicz Suchedniów nie miał zbyt wiele do powiedzenia w Andrychowie w konfrontacji z Beskidem, ulegając mu 1-3 (0-1)

Mateusz Kruk (przy piłce) wypracował jedną z bramek Przemysławowi Knapikowi. Za jego plecami Artur Czarnik. Fot. Grzegorz Sroka

III LIGA PIŁKARSKA. Orlicz Suchedniów popełnił zbyt wiele błędów w Andrychowie

Po ostatnim gwizdku sędziego trener Orlicza Sławomir Grzesik był zniesmaczony. - Przede wszystkim dlatego, że pierwszą bramkę straciliśmy z karnego - rozpoczyna. - Nie ma chyba drugiej takiej drużyny w lidze, przeciwko której na początku wiosny wygwizdano pięć karnych. Są to z reguły bramki ustawiające przebieg meczu. Nie inaczej było i tym razem. Żeby to był jeszcze wyraźny faul, nie miałbym nic do powiedzenia. Piłka trafiła przypadkowo w rękę Michała Kubieca, który nie wykonał nawet żadnego ruchu, a sędzia ochoczo wskazał "na wapno". Ja bym takiego karnego nie gwizdnął. Nie wiem już, czy się śmiać, czy może płakać, po tym, co nas spotyka w pierwszych wiosennych meczach.

Drugą bolączką zespołu Orlicza jest słaba skuteczność. - Nie musimy mieć wielu pozycji, ale skoro są one klarowne, to trzeba je wykorzystać - tłumaczy Sławomir Grzesik. - Z kolei druga i trzecia bramka nie była wynikiem jakiejś finezyjnej gry gospodarzy, tylko naszych błędów. Tracimy gole jak mamy piłkę, bo po błędzie strefie środkowej wraca ona niczym bumerang na nasze przedpole. Musimy zapomnieć o meczu w Andrychowie, żeby w kolejnym poszukać punktów - kończy trener Orlicza.

(ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski