Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już pewne: stary młyn podpalono celowo aż w pięciu miejscach

Paweł Chwał
Po kwietniowym pożarze spalony młyn przy ul. Kołłątaja straszy. Wokół budynku i na nim samym wiszą tabliczki o zakazie wstępu.
Po kwietniowym pożarze spalony młyn przy ul. Kołłątaja straszy. Wokół budynku i na nim samym wiszą tabliczki o zakazie wstępu. Fot. Paweł Chwał
Tarnów. Prokurator ma już opinię biegłego na temat przyczyn wielkiego pożaru przy ul. Kołłątaja. Ekspertyzy rzeczoznawcy o stanie murów brak.

Śledczy nie mają już żadnych wątpliwości co do tego, że przyczyną pożaru młyna Szancera było umyślne podpalenie. Biegły do spraw pożarnictwa, który na zlecenie prokuratury wykonał fachową ekspertyzę, doliczył się w sumie pięciu miejsc, w których wzniecono ogień.

- Posłużyła do tego łatwopalna ciecz, najprawdopodobniej z rodziny ropopochodnych - mówi Arkadiusz Bara, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnowie.

Pożar, który wybuchł w noc poprzedzającą Wielkanoc, błyskawicznie się rozprzestrzeniał, trawiąc całkowicie dach na sąsiadujących ze sobą pomieszczeniach młyna, kaszarni i spichlerza oraz drewniane stropy na kilku kondygnacjach.
Biegły stwierdził, że tak szybki rozwój pożaru w kilku miejscach jednocześnie nie mógł być spowodowany przypadkowym zaprószeniem ognia.

- W jego opinii stało się to za sprawą czynnego udziału człowieka - podkreśla prokurator Bara. Dodaje jednocześnie, że w ustaleniu przyczyn pożaru pomocny okazał się amatorski film, umieszczony w internecie, na którym widać, jak ogień w odstępach kilkunastosekundowych pojawia się po kolei w sąsiednich pomieszczeniach młyna. To może wskazywać na to, że gdy film był kręcony, ktoś znajdował się jeszcze w środku.

Postępowanie, które prowadzi tarnowska prokuratura toczy się na razie w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Sprawców podpalenia nadal nie ustalono. Policja, tłumacząc się dobrem śledztwa, nie chce na razie wypowiadać się na ten temat.
Właściciel młyna ma do 15 czerwca dostarczyć do nadzoru budowlanego i konserwatora zabytków przygotowaną przez rzeczoznawcę ekspertyzę, która pokazać ma, w jakim stanie są mury spalonego budynku.

- Przygotowuje ją profesor Kaczmarczyk z Krakowa, ale ze względu na nawał pracy może nie zdążyć na czas - mówi Piotr Kudelski, przedsiębiorca z Tarnowa, właściciel obiektu. Termin przedłożenia ekspertyzy już raz mu wydłużono - miesiąc temu.
Roman Górski z nadzoru budowlanego nie wyklucza, że jeśli nadal nie otrzyma opinii w terminie, to zleci jej wykonanie innemu rzeczoznawcy, a kosztami obciąży przedsiębiorcę.

- W nieskończoność nie będziemy przecież czekać - mówi Górski. Ciekawy opinii biegłych jest konserwator zabytków.
- Jeśli będzie niekorzystna, sami zlecimy dodatkową, u innego rzeczoznawcy, aby mieć pewność, że młyna nie da się już odbudować. Na pewno nie zgodzę się na jego rozbiórkę na podstawie tylko jednej opinii - mówi Andrzej Cetera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski