Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To mecz z innej bajki

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
12 sierpnia 2015 r., Puszcza - Lechia. Michał Mikołajczyk (z lewej) stara się przerwać akcję Michała Maka
12 sierpnia 2015 r., Puszcza - Lechia. Michał Mikołajczyk (z lewej) stara się przerwać akcję Michała Maka Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z MICHAŁEM MIKOŁAJCZYKIEM, kapitanem II-ligowej Puszczy Niepołomice.

- Jako jedyny w drużynie wystąpił Pan we wszystkich pucharowych meczach Puszczy przeciwko zespołom z ekstraklasy: trzy lata temu z Jagiellonią, rok temu z Lechią i przed miesiącem z Koroną. Pytanie zasadnicze: czy w środowym spotkaniu z Lechią w 1/8 finału Pucharu Polski będzie Pan w stanie zagrać?

- Walczę z czasem. Właśnie wychodzę z zabiegu, staram się postawić na nogi jak najszybciej. Oczywiście pomagają mi w tym fizjoterapeuci. Jest szansa, że zagram, mam nadzieję. Chociaż nie jest to nic pewnego.

- Co Panu dolega? Z jakiego powodu nie dokończył Pan sobotniego meczu z Rakowem?

- Prawdopodobnie jest to duże napięcie przywodzicieli. Wykonując wślizg poczułem dość silny ból, nie pozwolił mi na kontynuowanie gry. Ale myślę, że to kwestia rozluźnienia tych mięśni, co sprawi, że będę mógł normalnie funkcjonować na boisku.

- Przeciwko renomowanemu rywalowi bardzo chce się zagrać?

- Bardzo. Każdy piłkarz z niższej ligi czeka na taki mecz. Podobnie jest w moim przypadku.

- Jagiellonii ulegliście 0:3, Lechii 1:5. Za Wami jednak świeży jeszcze sukces - wyeliminowanie po karnych Korony. To zwycięstwo dodaje pewnie wiary we własne możliwości i pokazuje, że drużyna zrobiła postęp.

- Zgadza się. Co do Lechii w ubiegłym roku, to myślę, że nie byliśmy jeszcze gotowi na taki mecz. Zostaliśmy zweryfikowani. A co do Korony: pokazaliśmy, iż dobrą organizacją, będąc na boisku jednością, potrafimy pokonać zespół z ekstraklasy. Sądzę, że jeśli gdańszczanom postawimy teraz podobne warunki, to nie będzie im tak łatwo.

- Lechia przyjeżdża do Niepołomic jako wicelider ekstraklasy. Nie miał Pan okazji dotąd mierzyć się z drużyną tak wysoko notowaną.

- Myślę, że to najlepszy rywal, z jakim będę miał przyjemność grać. Ale trzeba też pamiętać, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Nie mamy co patrzeć na miejsce Lechii w lidze, czy na to, że my przegraliśmy dwa ostatnie spotkania. To będzie mecz z zupełnie innej bajki.

- Co kryje się pod hasłem „Puchar Polski rządzi się swoimi prawami”? Wystawianie rezerwowych składów przez zespoły wyżej notowane? Pewnie też znacznie wyższy pułap motywacji u piłkarzy drużyn niżej notowanych - podczas gdy ich rywale są pewni swego...

- Zdecydowanie. Myślę, że nastawienie mentalne ma kluczowe znaczenie. My tak naprawdę nic nie musimy. My chcemy. Faworytem jest Lechia i to ona musi wygrać. Myślę, że przyjeżdżając do Niepołomic będzie bardzo pewna siebie i to może ją zgubić. Mam nadzieję.

- Oglądał Pan niedzielny mecz Lechii z Lechem?

- Tak. Co prawda Lechia zdobyła trzy punkty, jednak to Lech z przebiegu meczu zasługiwał na zwycięstwo.

- Analizował Pan grę zawodników, z którymi ma się zmierzyć? Generalnie, przygotowuje się Pan w ten sposób do meczów?

- Tak. Lubię analizować grę przeciwnika, bo to, co znamy, to, co nie jest nam obce, tego mniej się obawiamy - mówią o tym psychologowie. Co do Lechii, to nie zwracałem szczególnej uwagi na konkretnych piłkarzy, bo wiem, że przeciwko nam mogą zagrać osoby, które dostawały dotąd mniej szans. Tak było zresztą, kiedy przeciwko nam grała Korona. Jej skład był zupełnie inny niż w ligowych potyczkach.

- Lechia ma znacznie szerszą niż kielczanie grupę zawodników prezentujących ekstraklasowy poziom. Tak czy inaczej, w meczu z Wami zagrają bardzo dobrzy piłkarze.

- Zgadza się. Lechia ma 30 osób o zbliżonych umiejętnościach. My mamy kadrę też wyrównaną, ale 22-osobową.

- Mecz będzie transmitować Polsat Sport. Wasze spotkania pokazuje wprawdzie regularnie telewizja internetowa, ale teraz kamery będą rzucały się w oczy, pojawią się reporterzy, inna otoczka. Nie speszy to Was?

- Nie. Osobiście cieszę się, bo moi rodzice będą w stanie obejrzeć mnie w akcji nie w internecie, ale wreszcie w telewizji.

- W II lidze, po dobrym początku, mocno przyhamowaliście: cztery mecze bez zwycięstwa, ostatnio dwie porażki. Czujecie rozczarowanie?

- Na pewno jest rozgoryczenie wynikami, chcemy jak najszybciej odrobić stracone punkty. Myślę, że w Kołobrzegu byliśmy lepszym zespołem, mieliśmy bardziej dogodne sytuacje bramkowe niż Kotwica, ale szwankowała skuteczność. Co do meczu z Rakowem: początek mógł napawać optymizmem. Mieliśmy przewagę oraz okazje do strzelenia bramki. Jednak Raków wytrzymał ten nasz napór i potrafił przechylić szalę na swoją korzyść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski